Nowy singiel De La Soul
Po raz czterdziesty pierwszy witam się z Państwem w ten jakże piękny i słoneczny poniedziałek. Nie przedłużając — posłucajmy muzyki.
Po raz czterdziesty pierwszy witam się z Państwem w ten jakże piękny i słoneczny poniedziałek. Nie przedłużając — posłucajmy muzyki.
W dziewiątym odcinku postanowiłem udostępnić przestrzeń kolegom.
Pomyślisz zapewne, że znajdziesz poniżej pięć hiphopowych numerów. A ja Cię zaskoczę i powiem: nie tym razem!
Dziesięć dni. Tyle zajęło Pokemon Go, by zrównać się w ilości aktywnych użytkowników z Twitterem.
Kilka dni temu zrobiłbym wielkie oczy, gdybym usłyszał, że ktoś musi rozchodzić jajko. Dzisiaj swobodnie rozmawiam o rozstawianiu rozpylacza (lure module) i kadzideł (incense), żeby zwabić stworki, czy o ich transferze i ewoluowaniu.
Zamiast hejtować i wyśmiewać się z kolejnych internetowych doniesień o ludziach zamieniających się, postanowiłem sprawdzić o co tyle krzyku. I wsiąkłem.
Złota zasada czytelników tegoż bloga brzmi: pamiętaj abyś w piąty dzień tygodnia zajrzał sprawdzić nową Piąteczkę.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że… nie opublikowałem żadnej nowej od trzech tygodni. I dzisiaj postanowiłem być z Wami absolutnie szczery w tym temacie.
Regularny prysznic. Wizyty u fryzjera. Pachnące, uprasowane ciuchy. Pielęgnowany zarost. Półka z kosmetykami z asortymentem nieco liczniejszym niż pojedynczy dezodorant. To absolutne podstawy codziennej higieny.
A kiedy ostatni raz zadbałeś o swoją przestrzeń wirtualną?
Zadałem sobie to pytanie całkiem niedawno. I okazało się, że jestem strasznym brudasem.
Piętnaście lat.
Tyle czasu mija w tym roku od wydania przez Ostrego pierwszego legalnego albumu. Przez ten okres zdążył nagrać blisko 20 płyt rapowanych oraz kilka kolejnych, na których odpowiedzialny był za warstwę muzyczną, do tego dograł niezliczoną ilość gościnnych zwrotek i zagrać setki koncertów… Tak. Jestem fanem.
I o tych gościnnych zwrotkach właśnie dzisiaj. Ale sięgam po te, które dziwnym trafem nie doczekały się milionów odsłon.
Koniec Euro oznacza, że można swobodnie odstawić temat piłki nożnej na bok i wrócić do rozmów o muzyce.
A że ciekaw jestem Waszej reakcji na dzisiejsze zestawienie, to zapraszam do dyskusji.
To miał być kolejny post, w którym narzekam, że publikuję codziennie kontent na jednym z czterech blogów. Że do tej pory powstało ponad 220 tekstów. I że zostało niecałe 150 dni. I że jest mi z tego powodu ciężko.
Ale dziś będzie zupełnie inaczej.
Bo zainspirował mnie do tego pewien bloger. Który wymiękł.
W dzisiejszym odcinku skupiamy się na muzyce z reklam.
Zabrakło tu utworu, który był… jednym z powodów powstania tego odcinka. Bo nie jestem w stanie sobie przypomnieć co promował…
Dziś robimy odpoczynek od Piąteczki.
I znów wracamy do tematu mejlingu. Bo ja bym chciał go wysyłać, a wy byście chcieli te wszystkie linki dostawać na skrzynkę. Tylko możliwe, że jeszcze o tym nie wiecie. Albo wiecie, tylko wpadał nie tam gdzie trzeba. Ale już powinien tam nie wpadać. Więc… o tym wszystkim właśnie dzisiaj. A na koniec trochę śmiechu. O.
Od dłuższego czasu miałem ochotę zabrać się za temat perełek nowej architektury w różnych częściach naszego kraju.
Okazuje się, że już to ktoś zrobił za mnie. W epicki sposób.
Czytaj dalej »Podaj popkorn: Polska dobrze zaprojektowana
O mamo, jak ja długo szukałem odpowiedniego kontekstu, żeby poruszyć ten temat… Cytaty z utworów to wspólny język muzycznych zajawkowiczów.
Wers wypowiedziany pod nosem wśród nieorientujących się osób może spotkać się ze zdziwieniem. Ale rzucony w odpowiednim towarzystwie może spowodować, że kolejnych kilka godzin spędzisz na rozmowach o muzyce.
A że czasem zdarza mi się tutaj stosować tego typu wtrącenia, to czas by wyjaśnić Wam skąd pochodzą moje ulubione cytaty.
Niektórzy słuchając dzisiejszego zestawienia westchną z radości, że wróciłem na właściwe tory. Westchnienie innych sugerować będzie zawód, że “znów elektronika”…
A ja wzdycham z ulgą. Bo wciąż nieprzerwanie od 37 tygodni dowożę Wam zestaw pięciu świeżych numerów. Smacznego.
Wczoraj w auli krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych miała miejsce premiera filmu dokumentalnego podsumowującego projekt Alpine Wall Tour.
A że był to film niezwykły, to chciałbym Wam o nim dwa słowa opowiedzieć.
Idąc za ciosem — dziś znów dowożę kontent premium.
Przynajmniej tak mi się wydaje. Zweryfikuj mój osąd i daj znać jak poszło. Najlepiej w formie lajka, komentarza i udostępnienia. Nie żebym cokolwiek sugerował.
Przyznam szczerze, że jako bloger nigdy nie układałem sobie ścieżki.
Ale gdybym rozpisywał sobie jakieś kamienie milowe, to zaproszenie do radia w roli eksperta muzycznego mógłbym potraktować za jeden z nich. Odhaczone.
Choć nie był to mój debiut w radiowym studio.