fbpx
Przejdź do treści

Rewind #6: cytaty

O mamo, jak ja dłu­go szukałem odpowied­niego kon­tek­stu, żeby poruszyć ten tem­at… Cytaty z utworów to wspól­ny język muzy­cznych zajawkowiczów.

Wers wypowiedziany pod nosem wśród nieori­en­tu­ją­cych się osób może spotkać się ze zdzi­wie­niem. Ale rzu­cony w odpowied­nim towarzys­t­wie może spowodować, że kole­jnych kil­ka godzin spędzisz na roz­mowach o muzyce.

A że cza­sem zdarza mi się tutaj stosować tego typu wtrące­nia, to czas by wyjaśnić Wam skąd pochodzą moje ulu­bione cytaty.

Zaczy­nam Sty­lową Spółką Społem. Bo wers otwier­a­ją­cy “Podróż do przeszłoś­ci” w ostat­nim cza­sie dość częs­to z siebie wyrzu­cam. I za kil­ka chwil opub­liku­je tutaj tekst, w którym będę trochę wspom­i­nał “tamte stare cza­sy”. I wtedy pewnie otworzę go dokład­nie tym wersem. Więc bądź­cie przygotowani.

Pod numerem dwa zaparkował utwór, który zna­j­du­je się w moim abso­lut­nym top10 najlep­szych bitów w pol­skim rapie. “Dźwiękom stereo” zawdz­ięczam “dobrze się baw­imy”, które razem z Karolką wypowiadamy niemal jednogłośnie, gdy słyszymy pytanie “co robimy?”. Zdarzyć się może również, że na stwierdze­nie “spoko­jnie…” usłyszysz w odpowiedzi:

… spoko­jnie, słuchaczu nigdy w stresie
dziś przy mikro­fonie ja i moi kolesie,
każdy po kolei i we wspól­nym interesie,
zajawka jest w głowie, a rymy w notesie.

… i pewnie mógłbym pociągnąć dalej, bo to jeden z tych utworów, którego tekst przy­taczam o dowol­nego miejs­ca o każdej porze dnia i nocy.

Sko­ro wywołałem małżonkę mą, to pod numerem trzec­im zna­jdziecie wspól­ny numer Dinala i Lilu (w jedynej akcep­towanej przeze mnie formie, czyli Shirley Brown Spal­bob­mik­sie). Bo jesteśmy zgrani jak stare winyle. Temu utworowi zawdz­ięczam również riposty dla “cienkiej linii” (jak J5 i Nel­ly Fur­ta­do), “potrze­by akcep­tacji” (ile mi racji dasz?), “nazwij to jak chcesz” (uczu­cia, instynkt — każdy o miłoś­ci, szu­ka blis­kich), “tyle..” (niek­tórzy mają shizy z winy love). Serio, zdarzyło mi się pociągnąć kil­ka razy roz­mowę tymi fraza­mi z naw­iasów. Ale chy­ba tylko raz usłysza­łem kon­tynu­ację lin­ij­ki w odpowiedzi…

Zdradli­wa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępu­je na czoło jak morena

… to najczęst­sza moja odpowiedź na pytanie: “jak Ci idzie blo­gowanie?”. Ale Kali­browi w tym numerze zawdz­ięczam również “…i pióro drży w ręce, 
rozpoczęte dzieło i coś się zacięło” w odpowiedzi na hasło “coraz goręcej”, “kiedy wszys­tko się zaczęło / rewoluc­ja jak z mono do stereo” rzu­cane, gdy słyszę “ile to już lat minęło?” czy “trafiłeś jak na kamień kosa”, gdy słyszę “figę z makiem”.

A gdy powiesz “nie uciekaj!”, to odpowiem, że “nie ma przed kim — dziś zro­bimy bit, tylko znów nie wiem gdzie mam dyski­et­ki” . Nato­mi­ast, gdy słyszę “cała sala klaszczę”, odpowiadam “nie, tylko mój pokój pełen ziomków, o których opowie Ci pro­tokół”. I w ten sposób kończymy Adamem Ostrowskim opowiada­ją­cym “O robi­e­niu bitów”.

Coś mi się wyda­je, że tem­at ten doczeka się kon­tynu­acji. A póki co — poz­dro dla kumatych.