Archiwalia i deskorolka
Czterdziesty czwarty raz witam się z Państwem w piątek. Dzisiejsze zestawienie zdominowały dwa wątki — archiwalia i deskorolka.
Zobaczcie zresztą sami.
Czterdziesty czwarty raz witam się z Państwem w piątek. Dzisiejsze zestawienie zdominowały dwa wątki — archiwalia i deskorolka.
Zobaczcie zresztą sami.
Bez owijania w bawełnę napiszę, że jestem szalenie zadowolony z dzisiejszej selekcji. Bądź zatem i Ty.
Smacznego.
Cześć się z Państwem po raz czterdziesty drugi.
Dziś o końcu kolejnego ważnego wydawnictwa promującego archiwa polskiej muzyki rozrywkowej, śmiesznej deskorolce, historii pewnych dżinsów, panoramicznej wizycie w serwerowni oraz spacerze po pieczarze Batmana.
Z tygodnia na tydzień, gdy piątek zbliża się coraz większymi krokami, pojawia się u mnie poczucie spełnienia pewnego obowiązku… Wywiązanie się z postawionego przed sobą zadania czasem przychodzi mi z lekkością, a czasem rodzi się w bólach.
Ostatnimi czasy targają mną pewne myśli, by na jakiś czas ten cykl zawiesić. Zwłaszcza, że choć znaleziska trafiają mi się zacne, to weny do ich obszernego opisywania zbytnio nie posiadam.
Zapowiadam więc, że losy tego cyklu są bliżej niedookreślone. Śpieszcie się kochać piąteczki — tak szybko odchodzą.
Ale póki co… Czytajcie i oglądajcie. I dajcie w ogóle jakiś znak życia, okej?
Stanąłem przed wyborem: nie wrzucać nic lub napisać krótko.
Wybrałem bramkę numer dwa. Zapraszam.
Z lekkim poślizgiem, ale jeszcze przed końcem dnia. Wybaczcie, że zmusiłem Was do czekania.
Ogłaszam początek weekendu. Można świętować. Zezwalam.
Ale najpierw sprawdźcie dzisiejszą piątkę. I standardowo — dajcie znać, jak jest.
Smacznego.
Dzień dobry się z Państwem w kolejny piąteczek.
Trzy tematy muzyczne. Obszernie o nowym klipie Ok Go, wyprawie charyzmatycznego reprezentanta grime’u do RPA oraz zestawienie ulubionych numerów J Dilli przygotowane przez polskich producentów. A poza tym znowu garść fotosów umierających budynków oraz kilka ciekawostek na temat kolorów w otaczającym nas świecie.
Ogłaszam weekend!
Styczeń na blogu upłynął pod znakiem alfabetów, sztosów i piąteczek.
W najbliższych dniach wracam do trochę bardziej regularnego pisania. I opowiem Wam, w jakim kierunku skręcimy tu w najbliższym czasie.
Ale póki co… OGŁASZAM WEEKEND.
Choć statystyki lajków i odwiedzin w ostatnim czasie tego nie potwierdzają — z pytań na fejsie wynika, że wciąż czekacie na kolejne odcinki Piąteczek.
Przyznam szczerze, że po dość aktywnym grudniu (28 postów w 31 dni!) trochę boli mnie fakt, że nowe posty pojawiają się wyłącznie w poniedziałki i piątki. Jak tylko uporam się z kolubryną, o której wspominam dziś w czwartym punkcie, powinno zacząć się pojawiać trochę więcej nowych tekstów.
Taką przynajmniej mam nadzieję…
Wspominałem już kiedyś, że nic mnie tak nie boli przy tworzeniu Piąteczek, jak pisanie tego wstępniaka? Wspominałem.
Więc żeby mieć już go z głowy, napiszę po prostu: smacznego.
Okrągłym odcinkom Piąteczek od samego początku towarzyszą poślizgi.
Przy 10-tki spędzałem przemiło czas u rodziców na wsi. Przy okazji 20-tki odpoczywałem nad morzem. Trzydziesty odcinek powinen wypaść w Nowy Rok.
Co się odwlecze… Zapraszam.
Tradycja to ważna rzecz. Dla niektórych ponoć święta.
Więc piątek, świątek — piąteczkowa piąteczka być powinna. Więc jest. Smacznego.
Piątek. Piąteczek. Piątunio. Piątello. Piątasek.
Jakby go nie nazwać, to jednak nie da się ukryć, że wjechał. A wraz z nim — jak to od kilkunastu już tygodni w te piąteczki bywa — wjeżdża piąteczka.
Miejmy to już za sobą. Przeczytajcie i zacznijcie weekend.
Dziś daję mało od siebie i ustępuję miejsca głównym bohaterom. I zmuszam Was do oglądania.
Za karę. Bo nie czytacie tekstów, które Wam tu codziennie tak ładnie publikuję.
Tygodnia koniec i początek. Czyli piątek.
Dziś posłuchacie sobie trochę polskiego rapu, zajrzycie do kilku sklepów z płytami, odwiedzicie kilka miast na świecie, obejrzycie Rachel i Chandlera poznających tajniki systemu operacyjnego Microsoftu oraz dowiecie się za co kocham Red Bulla.
Bawcie się dobrze, dzieciaki!
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Nunc nec risus vel leo dignissim vestibulum. Donec metus augue, lobortis nec porta eu, dapibus id magna. Etiam ac accumsan quam, ac convallis massa. Ut consectetur erat eget placerat consequat. Praesent vel lorem quis est euismod faucibus. Phasellus pharetra dolor ex. Praesent a metus libero.
Czyli standardowo nie wiem co napisać we wstępniaku. Którego zapewne i tak nikt nie czyta. Więc zróbmy sobie obustronną przyjemność i po prostu przejdźmy do meritum. Oto najnowsza piąteczka.
O ile stworzenie samej Piąteczki sprawia mi przyjemność, to napisanie tego wstępniaka jest jak drzazga.
Uff. Napisałem to w końcu.
Więc, żeby nie przedłużać: dzisiaj trochę prywaty. I miejscami mocno poza wątkiem. Smacznego.