Sztos Alert #54
Od 54 tygodni nieprzerwanie, co poniedziałek dostarczam Wam zestaw pięciu świeżych utworów.
Dziś patriotycznie. Sama polska krew.
Od 54 tygodni nieprzerwanie, co poniedziałek dostarczam Wam zestaw pięciu świeżych utworów.
Dziś patriotycznie. Sama polska krew.
Skoro mam już na tapecie temat Nowego Jorku (jedna miłość!), to dlaczego nie pociągnąć tego tematu w ramach muzycznych wspominek?
Dziś wracam pamięcią do ulubionych utworów o Wielkim Jabłku. I raczej niczym Was nie zaskoczę…
Znowu dotarłem do ściany. Otarłem sobie o nią knykcie, posiniaczyłem czoło. Walę głową w mur i próbuję odblokować się na pisanie. Albo nie mam czasu, albo nie mam weny.
Tematów pozornie mam w bród. Ale gdy tylko trafia coś na warsztat, po stworzeniu kilku lub nawet kilkunastu okrągłych zdań wyrzucam to do kosza… Nieważne, nie o tym tutaj dzisiaj. Dzisiaj słuchamy wspólnie muzyki.
Zaczynamy NØCNYm, który zapowiada projekt “Synesthesia”. Mocno mi to przypomina “Czeluść”, więc czekam. Następnie wjeżdża nowy Szatt. A potem dość dziwny Chicano Batman, za którego zapewne najbardziej mi się w tym tygodniu dostanie cięgi. Idąc za ciosem wtóruje mu jeszcze dziwniejsze Fumaça Preta. A kończymy Kaytranadą. Którego mi kolektywnie zarekomendowaliście w zeszłym tygodniu. I ja wam za to bardzo dziękuję. I szanuję. I polecam kolejnym.
Zastanawiałem się, czy podsumowywanie 2k15 w tym momencie ma jeszcze jakikolwiek sens. Zwłaszcza, że słucham już rzeczy wydanych w nowym roku. Prawdę mówiąc, po rewizja tego co działo się w światowej muzyce oraz branży interaktywnej sporo mnie kosztowała. I chwilowo wyssała ze mnie cała energię do pisania.
Ale z drugiej strony, przez dwanaście poprzednich miesięcy skrupulatnie sobie notowałem płyty i artystów, którzy zwrócili moją uwagę. I czuję, że sam sobie jestem winien to podsumowanie. Obiecuję — to ostatnie moje odwołanie do poprzedniego roku w najbliższym czasie.
Są ponoć i tacy, którzy na to czekają. Zatem zapraszam.