Znowu dotarłem do ściany. Otarłem sobie o nią knykcie, posiniaczyłem czoło. Walę głową w mur i próbuję odblokować się na pisanie. Albo nie mam czasu, albo nie mam weny.
Tematów pozornie mam w bród. Ale gdy tylko trafia coś na warsztat, po stworzeniu kilku lub nawet kilkunastu okrągłych zdań wyrzucam to do kosza… Nieważne, nie o tym tutaj dzisiaj. Dzisiaj słuchamy wspólnie muzyki.
Zaczynamy NØCNYm, który zapowiada projekt “Synesthesia”. Mocno mi to przypomina “Czeluść”, więc czekam. Następnie wjeżdża nowy Szatt. A potem dość dziwny Chicano Batman, za którego zapewne najbardziej mi się w tym tygodniu dostanie cięgi. Idąc za ciosem wtóruje mu jeszcze dziwniejsze Fumaça Preta. A kończymy Kaytranadą. Którego mi kolektywnie zarekomendowaliście w zeszłym tygodniu. I ja wam za to bardzo dziękuję. I szanuję. I polecam kolejnym.
PS. Jak zwykle — daj znać jak poszło!
PS2. Masz jedyną w swoim rodzaju szansę by rzucić mi wyzwanie. Podrzuć temat. Może łaskawie coś podejmę. I w końcu się odblokuję.