fbpx
Przejdź do treści

ŚDM sparaliżowało miasto. Czyżby?

Trwa­ją Świa­towe Dni Młodzieży.

Mieszkań­cy Krakowa przeży­wali orga­ni­za­cję tego wydarzenia niemal od roku. Miał nastąpić komu­nika­cyjny par­al­iż mias­ta, a pół­to­ra mil­iona piel­grzymów zadep­tać miało to co jeszcze przez turys­tów zadep­tane nie zostało.

Nie wyjechałem. I mówię jak jest.

Urlopy

W związku z blokada­mi ulic, główny­mi arte­ri­a­mi miejski­mi zamieniony­mi w parkin­gi auto­bu­sowe, wiz­ją braku łącznoś­ci tele­fon­icznej i prob­lemów z inter­netem całkiem duża licz­ba przed­siębior­ców postanow­iła wysłać swoich pra­cown­ików na przy­mu­sowe urlopy. Więk­szość naszych zna­jomych, wys­traszonych wiz­ją zako­rkowanego mias­ta, postanow­iła opuś­cić Kraków i spędz­ić ten czas w rodzin­nych stronach lub wcza­su­jąc się nad morzem, w górach czy za granicą. Dzię­ki odla­jkowa­niu wszys­t­kich fan­pe­jdży i przestaw­ie­niu fil­tra news­fee­da z treś­ci najpop­u­larniejszych na najnowsze widzę wszys­tkie te Wasze waka­cyjne zdję­cia. I obiecu­ję się zemś­cić. W najm­niej oczeki­wanym momencie ;)

Przyz­nam szcz­erze, że ogól­nokrakowskim roz­wol­nie­niem związanym z obawa­mi przed ŚDM zostałem obję­ty i ja.

To urlopowe dobrodziejst­wo losu doty­czy i nas. Ale zostal­iśmy w Krakowie. Głównie dlat­ego, że mieszkamy na parterze na obrzeżach mias­ta i nie chcieliśmy zostaw­iać mieszka­nia na tydzień bez opie­ki. Bo wszys­tkie służ­by porząd­kowe pil­nu­ją innych lokalizacji.

Zostal­iśmy również dlat­ego, że chcieliśmy zobaczyć jak to wszys­tko wypad­nie. I przyz­nam szcz­erze, że jestem w szoku!

Paraliż? Nie sądzę

 

W poniedzi­ałek dojazd na Kaz­imierz w godz­i­nach popołud­niowych zajął mi kwad­rans. Przy stan­dar­d­owym natęże­niu ruchu zaj­mu­je to pon­ad godzinę.

Północ­na arte­ria (od wlo­tu z autostrady do Nowej Huty) w dużej mierze służyć za park­ing dla auto­busów. W piątek była całkowicie przejezdna.

Okej, od połowy tygod­nia część ulic jest zamknię­ta dla ruchu samo­chodowego. Nawet u nas — na obrzeżach. Ale środ­ki komu­nikacji miejskiej w kierunku mias­ta są niemal puste. Tak samo zresztą jak sklepy, czy kina (“Iluzję” oglą­dal­iśmy w sześć osób, siedząc w jed­nej z najwięk­szych sal Multikina).

Zaczy­nam więc sobie zadawać pytanie: czy dając się nabrać na ogól­ny par­al­iż nie dal­iśmy się przy­pad­kiem zro­bić w balona?

Jest pięknie!

Pier­wszych piel­grzymów widać było już w week­end. Z napisów na koszulkach wynikało, że w dużej mierze to wolon­tar­iusze poma­ga­ją­cy w orga­ni­za­cji wydarzenia. Ale z kole­jny­mi dni­a­mi ludzi z charak­terysty­czny­mi żół­ty­mi, niebieski­mi i czer­wony­mi ple­caka­mi przy­by­wało na mieście.

_MG_8171

Chcąc sprawdz­ić, jak wyglą­da cen­trum mias­ta — wybrałem się w czwartek na spac­er z aparatem. Wybrałem moment, gdy na Bło­ni­ach trwała msza pow­ital­na z udzi­ałem Papieża. Więc więk­szość osób, które przy­jechały na ŚDM — prze­by­wały właśnie tam.

Auto­bus — jak pisałem wyżej — był niemalże pusty. Ale­ja 29 Listopa­da — jed­na z głównych dróg — całkowicie prze­jezd­na i wręcz opus­tosza­ła, co w okoli­cach 18-tej graniczy z cudem.

Wybrałem się na Rynek. I ku moje­mu zaskocze­niu — zas­tałem tam mniej ludzi niż w nor­mal­ny, waka­cyjny dzień.

KFC na Flo­ri­ańskiej przeży­wa oblęże­nie. Wejś­cia do środ­ka strzeże ochrona i bari­er­ki, wchodz­ić moż­na gru­pa­mi. Na Wawel też kole­j­ki. Ale wynika­jące raczej z wzmożonej kon­troli bez­pieczeńst­wa i trzepan­ka plecaków.

Od poniedzi­ałku co pół godziny prze­latu­ją nad naszym blok­iem śmigłow­ce, które lądu­ją nieopo­dal, na starej pły­cie lot­niska na Czyży­nach. W mieś­cie rozmieszc­zonych jest więcej tego typu tym­cza­sowych lądowisk. W cen­trum helikoptery kołu­ją non stop.

_MG_8360

W mieś­cie jest dużo policji, straży miejskiej, straży granicznej i wojs­ka. Ci ostat­ni prezen­tu­ją na rynku trochę swoich sprzętów. Są wozy opancer­zone, łazik do rozbra­ja­nia bomb, są i kucharze ser­wu­ją­cy chleb ze smal­cem i ogórkiem oraz wojskowe sucharki.

Piel­grzymów łat­wo poz­nać. Nie tylko dlat­ego, że chodzą z kolorowy­mi ple­caka­mi. Nawet nie tylko dlat­ego, że chodzą z flaga­mi swoich kra­jów. Przede wszys­tkim po tym, że są mega uśmiech­nię­ci, ze wszys­tki­mi się wita­ją i przy­bi­ja­ją piąteczki.

I gdy tak sobie spacerowal­iśmy wokół Plant, dotar­liśmy w oko­lice Fran­ciszkańskiej, dokład­niej — pod Fil­har­monię. Tłum sku­pi­a­ją­cy się wokół bari­erek sug­erował, że czeka­ją na pojaw­ie­nie się Papy. Po szy­bkiej kon­sul­tacji okaza­ło się, że za kwad­rans będzie prze­jeżdżał tędy z Błoń do Kurii. Zajęliśmy strate­giczne miejs­ca, poczekaliśmy i… minął nas w odległoś­ci niespeł­na 10–15 metrów.

Całkiem spoko, co nie?

_MG_8421

Gdy po prze­jeździe ruszyliśmy w kierunku domu, okaza­ło się, że… idziemy pod prąd. Odbi­ja­jąc się od tysię­cy ludzi wraca­ją­cych z Błoni.

W okoli­cach 21 dość ciężko było dostać się na przys­tanek auto­bu­sowy. Ale wystar­czyło prze­jść dwa przys­tan­ki dalej i już prob­lem ten rozwiązy­wał się sam. Co praw­da pod­jeżdża­jące auto­busy były przepełnione, ale i tak wewnątrz były więk­sze luzy niż przy powro­tach do cen­trum po zakończe­niu kon­certów na Live Fes­ti­valu czy po Juwe­na­li­ach. Dwa pier­wsze auto­busy musieliśmy odpuś­cić z powodu tłoku. Ale kole­jne pod­jeżdżały tak szy­bko, że sam powrót nie stanow­ił jakiegoś więk­szego wyzwa­nia. A upły­wał w towarzys­t­wie chóru (boda­jże z Francji), śpiewa­jącego na głosy kole­jne pieśni.

_MG_8495

I co?

Zadałem na fejsie pytanie Kraku­som, którzy zostali o ich odczu­cia z ostat­nich dni. Wnios­ki są trzy:

  1. nie żału­je­my, że nie wyjechaliśmy
  2. nie odczuwamy żad­nych prob­lemów w związku z orga­ni­za­cją tak dużej imprezy
  3. w ograniczeni­ach ruchu pojazdów w ścisłym cen­trum widz­imy same plusy :)

To co, kolej na olimpiadę zimową?