8 czerwca w katowickim Muzeum Ślaskim wystartowała wystawa “Zajawka. Śląski hip-hop 1993–2003″. Trwać będzie do 29 sierpnia września i właśnie na tej ostatniej prostej udało mi się ją zobaczyć.
Nostalgiczna koniunktura
Hiphopowe dinozaury (do których zaliczam się i ja) od kilkunastu miesięcy przeżywają dobry czas.
We wrześniu na nasze półki trafi drugi już tom książki “To nie jest hip-hop. Rozmowy”.
Kebs z Falconem popełnili fenomenalny mikstejp “Elementarz”, w ramach którego połączyli klasyczne utwory polskich raperów z oryginalnymi utworami, z których zaczerpnięto sample. Po dobrze przyjętym kompakcie, materiał doczekał się wydania na winylu. Który rozszedł się na pniu.
Kolejne klasyczne tytuły doczekują się winylowych wznowień lub trafiają na ten nośnik po raz pierwszy (jak choćby “Dobra częstotliwość” Praktika, “Fach” Flexxipa czy “Masz to jak w banku” Ostrego).
Dlatego informacja o hip-hopowej wystawie w muzeum zupełnie mnie nie zaskoczyła. Tak samo jak fakt, że organizacji podjęło się Muzeum Śląskie. Bo — obok Warszawy i Łodzi — Śląsk w kształtowaniu polskiej sceny odgrywa ważną rolę po dzień dzisiejszy.
Zajawka kipi
“Zajawka” to najbardziej przekrojowa wystawa na temat polskiego hip-hopu, jaką miałem okazję kiedykolwiek zobaczyć. Choć głównie skupiona na scenie śląskiej, to jest tam również sporo ogólnopolskiego kontekstu.
Nie będę się starał tej wystawy recenzować, bo zrobili już to redaktorzy z Noizza czy Culture.pl. Ale zostawię tu kilka swoich myśli. Bo to zdecydowanie dobra retrospekcja dekady w polskim rapie i… dziesięciu ważnych lat mojego życia, w których powstawał zalążek mojej trwającej do dziś muzycznej zajawki. I początki mojej kasetowo — płytowej kolekcji.
Mówią bloki
Wśród eksponatów znaleźć można wiele ważnych dla środowiska i dla mnie elementów, z którymi obcowaliśmy na co dzień. Od skali makro, czyli osiedlowego otoczenia, po skalę mikro — czyli domowe cztery ściany i zawartość szaf czy szuflad.
Jedna z sal odwzorowuje życie pośród bloków. Zobaczyć tu można starego Volkswagena (ten eksponat to pierwsze auto Jajonasza), blaszany garaż zamieniony na “klubik” czy zielono-żółty kiosk. A pośród nich trzepak, drewnianą ławkę czy matę do tańczenia brejka. I założę się, że u każdego kto wychowywał się lub obcował z wielką płytą na przełomie wieków XX i XXI, wywołałem właśnie nostalgiczne westchnięcie lub lekki uśmiech.
Zawężając optykę i zaglądając już przez blokowe okna, znaleźć tu można w pełni odwzorowany pokój ustawionym w rogu biurkiem, z komputerem i rozrzuconymi dyskietkami Verbatima na nim, kolekcją kaset obok boomboxa czy deskorolkowymi plakatami nad łóżkiem. Ale przechodząc przez wystawę trafić można również inne elementy wystroju wielu mieszkań z tamtych czasów, jak rozkładana kanapa czy wygodne, welurowe fotele.
Nie wypada nie wspomnieć, że przestrzeń która przeprowadza uczestnika wystawy przez chronologię wydarzeń na przestrzeni lat 1993 — 2003 oddaje ducha klatki schodowej z tamtych czasów.
A pamiętasz jak…
Jednak to co stanowi największą wartość tej wystawy, to eksponaty, które trzymaliśmy w szafach, na półkach czy szufladach.
Pierwsze polskie baggy jeansy czyli Lenary — tutaj wraz ze szkicami ich projektów. Pierwsze numery “Ślizgu” i “Brain Damage”. Pierwsze artykuły o subkulturze w “dorosłych mediach” (Rzepa, Polityka, Wyborcza). Zezwolenia na wykonywanie legalnych wrzutów na osiedlowych ścianach. Blackbooki ze szkicami kolejnych prac. Ręcznie robione plakaty zapowiadające hiphopowe imprezy i koncerty.
A skoro przy “rękopisach” jesteśmy… Są tu między innymi notatki Magika z pierwszą wersją “Jestem Bogiem” czy planowaną tracklistą debiutu Paktofoniki. Są szkolne zeszyty Rahima. Jest też pisany przez Abradaba list, który dołączany był do demówki Kalibra 44. Którą nie tylko można zobaczyć, ale i odsłuchać.
Oczywiście w zbiorach obejrzeć można ogromną ilość fotografii dokumentujących powstawanie kolejnych nagrań czy tras koncertowych najważniejszych postaci śląskiej sceny — Kalibra, 3xKlanu, Paktofoniki i innych. Ale są tu również klatki pokazujące miejskie życie czy początki lokalnej sztuki ulicznej.
Nie mogę nie wspomnieć o udostępnionych przez Grędzia kasetach. Bo nie tylko dają punkt odniesienia do światowej rap gry w części opisującej chronologię wydarzeń. Ale też dają możliwość obcowania z fizycznymi wydaniami ważnych tytułów. W kilku miejscach uniosłem kącik ust na znak radości, że mam dany eksponat w kolekcji. Ale zdarzyło mi się również unieść brew z zaskoczenia i ekscytacji, że mogłem zobaczyć na żywo coś, z czym wcześniej nie miałem do czynienia — jak choćby legendarny “ANTY” Nagłego Ataku Spawaczy.
Podsumowując
Czuję mały niedosyt z powodu całkowitego ominięcia tematu samplingu i didżejingu, które w tamtych czasach były niezłą partyzantką i wymagały sporego zacięcia, żeby rozwijać swoje umiejętności.
Ale zdecydowanie “Zajawka” to na ten moment najbardziej komplementarna próba rozliczenia się z hiphopową przeszłością w naszym kraju. Szanuję tę inicjatywę tak bardzo, że mocno rozważam ponowne odwiedziny Katowic przed końcem ekspozycji.
PS. Wystawa została przedłużona do 29 września!