Perypetie w szpitalu na peryferiach
Kolan szpotawych co prawda nie mam, ale w tym tygodniu, gdy zapytałem ortopedę analizującego wyniki rezonansu na co sobie mogę pozwolić, usłyszałem bardziej zepsuć już go chyba pan nie może… A że przy okazji w wyniku analizy wystawionego jakieś dziesięć lat temu wypisu z łódzkiego szpitala przypomniało mi się kilka historii z tej placówki, to postanowiłem się nimi podzielić.
Wspominając ostatnio przy okazji Dużych dzieciaków… kondycję polskiej służby zdrowia, bazowałem trochę na tych wspomnieniach. Okej, do przygód Goudy mi daleko (pozdro, pozdro), ale pragnę zaznaczyć, że ten tekst nie nosi znamion hejtingu (przynajmniej jawnych), a wręcz rzec to trzeba — zamiarem autora było by tekst ów miał charakter humorystyczny. No to jedziemy.