Dzisiejszą klamrą spinającą pięć zupełnie różnorodnych utworów jest… drugie życie. Bo każdy z nich pojawił się wcześniej w innej wersji.
Więc jeśli chcesz zrozumieć, to zapraszam do lektury. A jeśli po prostu masz ochotę posłuchać muzyki, to przewiń sobie do końca. Tak czy inaczej — smacznego.
Rozpoczynający zestawienie “LoveSick” całkowicie łamie zasady tego cyklu. Bo od prezentacji świeżynek, czyli utworów które miały premierę w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy jest poniedziałkowy cykl Sztos Alertów. Ale pierwsza wersja tego utworu pojawiła się w kwietniu 2015. I już wtedy nie schodziła przez wiele tygodni z moich słuchawek. Kilka chwil temu pojawiła się wersja z gościnnym udziałem A$AP Rocky’ego. I znów wróciła do łask. Z początkiem listopada wspólny numer Mura Masa i nowojorskiego rapera doczekał się wideoklipu. I to trzeci raz, gdy gwałcę przycisk “replay”.
Zaraz po nim znajdziecie się alternatywną wersję “Holdin on” Flume. Jeden z moich ulubionych numerów z debiutanckiego albumu “Flume” kilka chwil po premierze pojawił się w wersji z Freddiem Gibbsem. I mam wrażenie, że niesłusznie przeszedł trochę bez echa. Bo jest równie zacny jak w wersji saute.
Numer trzy to Medium zanim jeszcze zaczął być Tauem. Ale tematycznie już mocno skręcał w kierunku obecnej, chrześcijańskiej tematyki. Pojawia się tutaj, ponieważ jego “Egzegeza” to tak na prawdę w stu procentach “Futura” Galusa. Wolałem wersję pierwotną, ale ta współpraca też wyszła obu panom całkiem nieźle.
Czwóreczka to mój ukochany Ego Team z Częstochowy. Z jednym z najfajniejszych numerów, który spod szyldu tej załogi. Nie potrafię sobie wybaczyć, że nie kupiłem mikstejpu z tym numerem w czasach, gdy chłopaki gonili go na Allegro po dwie dyszki. Swego czasu mejlowałem nawet z Haemem czy nie udałoby mu się wyczarować jakiegoś zapasowego egzemplarza z dna szuflady, ale niestety rozmowy utknęły w martwym punkcie. A “drugie życie”, bo to utwór na kradzionym bicie. A konkretniej — zapożyczonym od brytyjskiego składu Roll Deep.
Kończymy z przytupem. Utworem, który od dłuższego czasu próbowałem tu wprowadzić. “Bomba atomowa” w wersji mocno garażowej nie była czymś wyjątkowo specjalnym (przepraszam, chłopaki!), ale w wersji z Jankiem Wygą to prawdziwa petarda. I zdecydowanie zasługuje na trochę więcej atencji!
#DajZnaćJakMiPoszło