Jakiś czas temu założyłem konto w Syncu. Skusiły mnie: darmowe utrzymanie, darmowa karta PayPass, cashback i stówka za otwarcie konta. Podpisałem umowę, bonus odebrałem, kilka operacji paypassem wykonałem i o koncie prawie zapomniałem. Do dziś…
Kilka dni temu założyliśmy konto oszczędnościowe w Millenium. Historii tej wypadałoby poświęcić osobny post, ale skracając ją do kilku słów — chcieliśmy w końcu przerzucić gdzieś zgromadzone oszczędności i po jakiejś tam analizie, podjęliśmy decyzję otworzenia tamże usługi ze względu na trwającą obecnie promocję z najlepszym oprocentowaniem. Kobieta nas obsługująca przeszła chyba kilka szkoleń z perswazji i obsługi klienta w moim ulubionym stylu, czyli będzie pan zadowolony. Oczywiście, zakładając konto oszczędnościowe, muszę założyć ROR (aby był darmowy, suma wpływów w miesiącu musi wynieść 1000pln), muszę założyć kartę debetową (aby była darmowa, musi być wykonana choć jedna wypłata w miesiącu), muszę ową kartę od razu ubezpieczyć (mogę z tego zrezygnować, ale nie od razu — ale dopiero następnego dnia odwiedzając placówkę banku) i parę jeszcze innych muszę. Wszystko to cierpliwie znieśliśmy, bo na koncie nam zależało.
Dziś w końcu aktywowaliśmy konto internetowe. Swoją drogą — Millenium ma najmniej użyteczny panel jaki na oczy widziałem! Wystarczy wspomnieć, że lista kont i aktualne środki na nich zgromadzone wyświetlane są… poniżej pierwszego ekranu (czyli muszę scrollować, by do tej informacji dotrzeć).
Zgromadzone dotychczas oszczędności trzymaliśmy na zwykłym Aliorze. Chcąc przelać je na nowe konto w Millenium, przypomniałem sobie o opcji natychmiastowych przelewów w Syncu. A ponieważ obie usługi należą do tego samego przedsiębiorstwa, więc kasa przelewana jest płynnie, bez żadnego poślizgu — z konta w Aliorze wyfrunął ok. 13tej, a po zalogowaniu na Synca środki na koncie były już dostępne. I tu zaczęły się jaja.
Pierwszą kłodę rzucono mi pod nogi, przy próbie przelewu natychmiastowego — limit dla takiego przelewu jest ograniczony. Pomyślałem: nic to, wykonam ich kilka (w końcu w miesiącu mogę wykonać do 10. bezpłatnych). Nic bardziej mylnego… Ograniczyłem więc kwotę przelewu do górnego dopuszczalnego limitu i… po raz pierwszy tego dnia pojawił mi się wiele znaczący komunikat: Wystąpił błąd wewnętrzny.
Po kilku nieudanych próbach postanowiłem odbić przelane przed chwilą środki z powrotem na Aliora. Skonfigurowany przelew, kliknięty przycisk zatwierdzenia, wyświetlony komunikat o pracy systemu (kręcące się kółko, po którym powinno pojawić się pole wpisania kodu jednorazowego) i… system zawisł. Hasło jednorazowe dotarło na telefon, a system dalej wisi i nie pozwala mi go wprowadzić. Po czym wyświetla znajomy już komunikat: Wystąpił błąd wewnętrzny. Po trzech próbach postanowiłem się skontaktować z wirtualnym oddziałem — dumą i chlubą Alior Syncu, który szczyci się faktem, że w razie potrzeby, można skontaktować się z doradcą za pomocą czatu oraz rozmów w formie audio lub wideo.
Kolejny liść w twarz od banku, który twierdzi na swojej stronie głównej, że konto osobiste to z pewnością najlepsze konto internetowe w Polsce. Wszyscy konsultanci aktualnie zajęci. Czas oczekiwania na rozmowę wideo lub audio — ok. 30 sekund, oczekiwanie na czat — poniżej 3 minut. Czekając na wolny kanał udałem się na fanpage’a, gdzie — ku mej uciesze — znalazłem post z piątku:
Co ciekawe: Sync, byś się nie nudził w oczekiwaniu na konsultanta, udostępnia gry. Ułożyłem puzzle i zagrałem w arkanoida, trafiając przy okazji na drugie miejsce w rankingu. W końcu udało mi się połączyć z konsultantem.
Rozmowa była przemiła. Skończyła się deklaracją ze strony pracownika infolinii: nie, proszę pana, nie mamy żadnej awarii. Oraz prośbą, aby po zakończonej rozmowie spróbować po raz kolejny wykonać przelew, a w razie kolejnych problemów — wykonać screen shoty i ponowne połączenie się, by mógł przekazać moje zgłoszenie dalej do techników z załączoną dokładną dokumentacją w postaci zrzutów ekranowych.
Rozłączyłem się, spróbowałem wykonać przelew, zrobiłem zrzuty ekranowe i… od półtorej godziny czekam na dostępnego konsultanta.
Nie mam możliwości przekazania mu zrzutów, o które prosił w bezpośredniej rozmowie. Ale, gdyby udało mu się tu jakimś cudem trafić, to oto one. W oczekiwaniu na hasło jednorazowe:
Dobrze znany mi już komunikat, wyświetlony po kilku chwilach cierpliwego wyczekiwania:
Zabawnym był również fakt, że po kliknięciu w przycisk Zatwierdź na ekranie powyżej zostałem… wyrzucony z banku:
Swoją drogą — ciekawe czy po takiej akcji Alior Sync uruchomi jakąś strategię zarządzania kryzysowego na fejsie, bo wiele osób wylewa tam swoje żale, a bank siedzi cicho. No, milczy, bo agencja obsługująca fanpage ma przecież weekend! A banki w weekendy nie pracują…