HDBeenDope w Poli
Na podstawie koncertowych frekwencji w ostatnim czasie dochodzę do wniosku, że syndrom inżyniera Mamonia wciąż jest tak bardzo prawdziwy… I dotyczy nie tylko głównego nurtu, ale widoczny jest również w podziemiu.
Ludzie wolą słuchać piosenki, które znają. Dlatego znani i lubiani, choć nie zawsze na to zasługują, wypełniają sale koncertowe po brzegi. A kocury na dorobku występują dla garstki osób.
Ma to swoje plusy. O czym po raz kolejny przekonałem się w sobotę w Poli.