W Bronowicach otworzyła się nowa galeria handlowa. Przez cały weekend waliły tam tłumy krakusów oraz narody ościenne, zapychając przy okazji komunikację miejską w tej części miasta i momentami paraliżując okolice Ronda Ofiar Katynia. W związku z tym wydarzeniem, mam kilka przemyśleń na ten temat mam.
Szczur z hipermarketu
Na wstępie wyznam: nie jestem wielkim fanem galerii handlowych, choć tak na prawdę nie mam nic przeciwko nim. Korzystam, bo dla mnie to jeden z tych życiowych haków, który dzięki zgromadzeniu wielu sklepów i punktów usługowych w jednym miejscu, pozwala zaoszczędzić trochę czasu.
Inną sprawą jest ich ilość. Gdzieś tam z tyłu głowy mam obraz, że za kilkadziesiąt lat te potężne i — umówmy się — paskudne budowle czeka los podobny do tego, który spotkał wiele fabrycznych obiektów. Ludzie znajdą sobie nowe miejsca spędów (lub zaczną kupować online), biznesy się wyniosą, właściciele obiektów splajtują, a budynki wyglądać będą tak, jak dla przykładu łódzka fabryka Uniontexu, którą udało mi się fotografować kilka lat temu.
Kolejny moloch?
Na tutejszym planie miasta wskazać mogę kilka wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, których istnienia nie bardzo rozumiem. Przykłady?
W Plazie bywam sporadycznie. Wyłącznie przy okazji wizyty w tamtejszym multipleksie. Ale za każdym razem znajdując się w jej przestrzeniach mam wrażenie, że za moment przeleci obok mnie toczona przez wiatr kępka chwastów (kumasz? jak w scenach z westernów — samotny jeździec, puste miasto i przetaczający się chwast). King Square na Tandecie w połowie stoi niezagospodarowane, a do kilku innych obiektów mam wrażenie, że ludzie przyjeżdżają tylko po spożywkę (np. Solvay).
Czy w takim razie w Krakowie jest miejsce dla kolejnej galerii handlowej? Dla tej akurat tak. Dlaczego?
Po pierwsze, w tej części miasta nie było podobnego obiektu. Po drugie, sama galeria wybudowana obok Ikei i Castoramy tworzy spójny kompleks handlowy. Po trzecie, ulokowana jest na obrzeżach miasta, przy wylotówce na Katowice i Warszawę. Dzięki temu obiekt służyć będzie nie tylko mieszkańcom północnej części miasta, ale również okolicznych miejscowości (dostęp do całej masy sklepów bez konieczności wjeżdżania do centrum może dla niektórych mieć sporo zalet).
Jest specyficznie…
Wejścia do wspomnianych powyżej sklepów Ikei i Castoramy skierowane są na ogromny parking, tak by zarówno osoby zmotoryzowane, jak i przyjeżdżające komunikacją miejską w prosty sposób mogły dostać się do środka. Mimo że nowa galeria powstała przy tym samym parkingu, mam wrażenie, że jej projektanci mieli w dupie otoczenie.
Dosłownie.
Okazuje się, że aby dostać się do środka, trzeba korzystając z wąskiego chodnika obejść budynek dookoła i skorzystać z jednego z wejść skierowanych na nowopowstające osiedla mieszkaniowe… Tak, jakby właściciele budynku pokazywali środkowy palec wszystkim niezmotoryzowanym.
Niestety sam dojazd też może okazać się problematyczny.
Oddane do użytkowania dwa lata temu Rondo Ofiar Katynia miało rozwiązać problemy z korkowaniem się tej części miasta. I faktycznie zwiększył w pewnym stopniu przepustowość. Nie wiem tylko, czy ktoś nie przeoczył wtedy, że za moment powstanie tu ogromna galeria handlowa. Dziś sznur samochodów czekających na lewoskręt na parking pod Ikeą ciągnął się aż na estakadę. Znalazło się też kilku inteligentnych mistrzów kierownicy próbujących wbijać się w tą kolejkę z dwóch równoległych pasów. Ludziom, którzy chcąc wepchnąć się w korek blokują środkowy pas (na pięciopasmowej drodze!) powinno się odbierać prawko.
Mógłbym tu narzekać jeszcze na kilka innych tematów, ale jest też kilka rzeczy, które w tym nowym przybytku rozpusty mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Otóż, pośród sklepów i knajp z fastfoodem znalazło się też miejsce dla placówek kulturalnych.
Jest biblioteka. Są dwie sceny Teatru Groteska (dla dzieci i dorosłych). Swój oddział otworzyło kino Mikro — jedno z najfajniejszych kin studyjnych w Krakowie (swoją drogą, do 5 grudnia wyświetlają filmy za złotówkę). Znalazła się też strefa dla promocji europejskich miast (aktualnie obszar ten zagospodarował Instytut Francuski), a otwarcie swojej Akademii w Bronowicach zapowiada ASP.
Miłym zaskoczeniem jest przestrzeń z biurkami przeznaczona do coworkingu. Ale chyba największym — czynny od poniedziałku do soboty (!) punkt obsługi Urzędu Miasta, w którym m.in. można zarejestrować auto i złożyć różnego rodzaju wnioski.
Podsumowując
Dostrzegam spore plusy dla okolicznych mieszkańców. Cieszy fakt, że w razie potrzeby, będę mógł w soboty załatwić sprawy w Urzędzie Miasta. Dopóki nie będę miał problemów z dojazdem i zaparkowaniem pod Ikeą, nowa galeria jest mi obojętna. Stałym klientem na pewno nie będę.