Pewne motywy wracają w modzie jak bumerang.
Najpierw wróciły bandany. Jakiś czas potem nerki a.k.a kołczany prawilności. Czyli saszetki na pasku montowane wokół talii (albo na klacie). Zaraz potem, po jakichś piętnastu latach, w sklepach i na ulicach zaczęło dominować moro.
Jak w zeszłym roku zobaczyłem wysyp „bucket hatów” czyli bawełnianych czapko — kapeluszów, pomyślałem: w przyszłym sezonie wrócą fleki…
No więc…
Najpierw trafiłem na wieszaku w H&M coś, co oni nazywają “kurtką pilotką”.
Chwilę później dowiedziałem się, że ten motyw pojawi się również w nowej kolekcji Koki:
Link bezpośrednio do Instagrama: [ klik klik klik ]
Pewne rzeczy się nie zmieniają. Moro, nerki i bandany lubiłem wtedy, noszę i teraz. Do fleków zawsze miałem awersję i tak też jest i teraz. Bez zajawki. O.
Co dalej?
Więc pytam: co dalej?
Ogrodniczki? Szerokie spodnie? Tlenione włosy jak u Eminema?
Położę tych kilka sugestii tutaj, żeby w kolejnym sezonie móc łatwo wrócić i powiedzieć: A NIE MÓWIŁEM?!
PS: Zwięźle
Pod tym hasłem publikować będę szorty, krótkie teksty, skrawki myśli. Właściwie mógłbym je wrzucać na Fejsa. Ale chcąc do nich kiedykolwiek wrócić musiałbym uprawiać niezwykłą archeologię. Zatem kłaść to będę tutaj. Ot, po prostu. Bez żadnej cykliczności i uporządkowania.