Jeżeli wierzyć licznikowi na Fejsie, w ciągu dwóch dni wspólny klip Sokoła, Lindy i Johnniego Walkera został już wyświetlony ponad 1,2 miliona razy.
Ten klip mógłby znaleźć się w poniedziałkowych Sztosach. Miał znaleźć się w jutrzejszej Piąteczce. Ale okazuje się, że mam do powiedzenia na jego temat tyle, że starczy na osobny tekst.
Zatem: smacznego.
Klip
Lirycznie
Przede wszystkim — Sokół WOW.
Jakiś czas temu przymierzałem się do napisania tekstu, który zahaczał o temat storytellingu w polskim rapie. Odpuściłem z dwóch powodów.
Po pierwsze — bo takich tekstów powstało już sporo. Po drugie — bo gdy w tym kontekście pojawia się Sokół, to później trzeba postawić dłuuuuuuuuuugą pauzę. Nikt w Polsce jak on. Wiadomo.
Muzycznie
Zaraz po Wojtku — bit Du:It’a.
Odkryłem go przy okazji “Handle with care” na pierwszej części „Heartbreaks & Promises” Flirtini, zwariowałem przy “Halayo” na drugiej edycji tej składanki. I wciąż czekam na jakieś LP.
Wizualnie
Po trzecie: pełno nawiązań. W klipie i w warstwie lirycznej. Zarówno do filmowej twórczości Lindy, jak i tekściarskiej kariery Sokoła.
Przy scenie z “Psów” śmiechłem.
Marketingowo
Po czwarte: szacun dla brand managerów łychy, że wchodzą w projekt, którego tekst nie jest wygładzony.
Pracowałem z dużymi markami i wiem, że czasem dla zaakceptowania jednego zdania potrzebne są godziny pracy, spotkań i dyskusji. A tutaj… Nawet “kurwy” nie są wyciszane.
A i sam fakt wyboru Sokoła jest majstersztykiem. I nie chodzi mi o to, że to człowiek, który zawsze opowie piękną historię.
Chodzi o wywodzącego się z bloków rapera, który na początku swojej kariery napisał: “cannabis, whisky, ananas / jeszcze będzie czas by odpoczywać”.
Tego samego rapera, który okazał się jednym z najlepszych biznesmenów w tej branży. Wojtka Sokoła, który swój czas dzieli pomiędzy nagrywanie kolejnych utworów oraz zarządzanie wytwórnią płytową i firmą odzieżową.
Rapera, dla którego ewidentnie przyszedł czas na whisky. I Johnnie Walker perfekcyjnie to wykorzystał.
Uwaga: narzekam!
Ale żeby nie było kolorowo…
Jutubowy opis otwiera zdanie:
“Rób to, w co wierzysz” to pierwszy singiel z solowej płyty Sokoła stworzony przy współpracy z jedną z największych marek whisky.
I szczerze przyznam, że jednak boli mnie to, że ten klip nie jest po prostu reklamą.
Rozumiem, gdy pierwsza liga rapu romansuje z biznesem. Dzieje się to od dawna i jest to rzeczą naturalną. Lokowanie produktów w wideoklipach to też żadna nowość.
Ale zaczyna mi przeszkadzać, gdy product placement staje się tak bardzo agresywny.
I nawet nie chodzi mi tu o logotyp producenta (sponsora?) na początku klipu. Ani też nie o to, że różne rodzaje butelki pojawiają się w kolejnych jego scenach. Bo klip i utwór można traktować rozdzielnie.
Lampka zapala się, gdy hasło przewodnie Johnniego — “Keep walking” — pojawia się również w tekście numeru…
Patrzę tak, na towary i gabloty
Tylko z zewnątrz, bo bez kwitu po co wchodzić
Odbijają się w witrynach moje oczy
Wierzę, że damy radę, keep walking
Może jestem trochę przewrażliwiony. Może nie ma co bić w tarabany.
Heinekeny, Tyskie i inne Ciechany padają w tekstach nie od dziś ( fajne zestawienie tutaj: klik klik ). “Balantajnsik” pojawił się u Abradaba, u Taco przewija się “Piotr i Paweł”, a Tede nagrał cały numer o Air Maxach.
W każdym razie… Sokół zapowiada kolejną płytę, a Johnnie Walker zapowiada ciąg dalszy współpracy z Wojtkiem. Z ciekawością będę przyglądał się rozwojowi wydarzeń.
PS. Grafika z nagłówka pochodzi z materiałów prasowych firmy Diageo.