Jest takie jedno pytanie rekrutacyjne, którego szczerze nienawidzę.
A brzmi ono: “gdzie się widzisz za pięć lat?”.
Odpłynąłem
W piątek wybrałem się na kolejną edycję Krakspotu. To taki lokalny barcamp, którego tematyka obraca się wokół startupów, rozwoju osobistego, nowych technologii, marketingu czy przedsiębiorczości. Edycja ta była jedna wyjątkowa, bo zamiast spotykać się w którejś z krakowskich knajp, udaliśmy się wspólnie… na rejs po Wiśle.
Nie będę ukrywał, że wybrałem się tam głównie ze względu na… rejs po Wiśle. Samo spotkanie miało być efektem ubocznym. Moje zaangażowanie w uczestnictwo w tym wydarzeniu było tak ogromne, że o szczegółach — takich jak temat przewodni czy prelegenci — dowiedziałem się już na pokładzie. Szczęśliwie tematyka — choć nieco enigmatycznie nazwana — zapowiadała, że czas spędzę miło. Bo rzecz miała dotyczyć pasji tworzenia.
Okej, odpływajmy więc!
Amamamusi
Pierwszą mówczynią była Kasia Pilitowska. Osoba nietuzinkowa, w lokalnym środowisku kreatywnym znana i szanowana.
Kolejne dwa kwadranse Kasia opowiadała historię swojego zawodowego życia. Mówiła o tym jak przez niemal dekadę pracowała jako dziennikarka w Gazecie Wyborczej. Jak postanowiła przejść na drugą stronę i zostać rzecznikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak założyła Radiofonię. Jak zaczęła robić hummus pod marką Hummus Amamamusi. Jak zaczęła organizować Najedzeni Fest! Jak gotowanie hummusu w domu zakończyło się otworzeniem knajpki. Jak wystartowała z krakowskimi Targami Śniadaniowymi. I jak w wieku niemal 50 lat planuje w najbliższym czasie otworzyć wraz z córką kolejną restaurację. Przyznam szczerze — słuchałem z rozdziawioną paszczą.
A potem mikrofon przejął Włodek Markowicz.
O życiu teksty
Włodziu próbował opowiadać o życiu. I udzielać rad tak, by nie udzielać rad. (d’oh)
Wszyscy dookoła słuchali z rozdziawioną paszczą i spijali słowa z ust. Mi z całego jego wystąpienia, a dokładniej rzecz ujmując — z sesji pytań, została jedna wypowiedź. Podobno w naszym wieku każdy już powinien wiedzieć co chce w życiu robić. W wieku piętnastu lat możemy jeszcze się miotać, ale jeśli mając 25 lat nadal nie wiesz, to znaczy, że to przegapiłeś.
I słuchałem tego i pomyślałem sobie… Serio?
Pięć lat temu za pięć lat
Dziesięć lat temu robiłem zdjęcia w sklepie internetowym. I wydawało mi się to spoko, choć była to raczej praca dorywcza.
Pięć lat temu miałem już za sobą trochę kampanii internetowych dla na prawdę dużych projektów i właśnie robiłem grę mobilną.
Dzisiaj dołożyłem do walizki z doświadczeniami trzy lata zarządzania projektem na fotelu (mniej lub bardziej) scrum mastera i właśnie przesiadam się na przedni fotel, żeby zacząć zajmować się nieco szerzej rozwojem produktu (jako product owner).
Gdzie ta droga mnie zaprowadzi? Szczerze przyznam — nie mam pojęcia.
Ahoj, przygodo
Z każdym kolejnym rokiem jest coraz ciekawiej.
Więc na pytanie o plany na kolejne pięć lat odpowiadam szczerze — nie mam pojęcia.
Swoją drogą…
Mądrzy blogerzy udzielając mądrych rad o mądrym blogowaniu mówią zawsze: teksty kończ pytaniem.
Jestem blogerem beztroskim i w większości przypadków Wam tego zaoszczędzam. Być może jestem też blogerem egocentrycznym (bo tylko ja i ja, zero interakcji czy coś). Ale dzisiaj szczerze chciałbym z Wami tutaj dialog zacząć.
Planujecie? Macie wszystko rozpisane — kiedy awans, kiedy zmiana pracy, kiedy fotel prezesa? Czy pijecie życie do dna i bierzecie co Wam los przyniesie?
No więc? Jak to z Wami? No słucham!