Nie tylko hasła na transparentach, spacery i demonstrowanie sprzeciwu. Ale również…
Drobne gesty!
W moim odczuciu to właśnie drobne gesty — a nie “jebanie PiSu” — mogą przynieść efekty i przeciągnąć na “naszą stronę” tych niezdecydowanych.
Żebyśmy mieli jasność — uważam, że demonstracje i transparenty są bardzo ważne. Bo pokazujemy nimi, jak wiele osób się sprzeciwia obecnej sytuacji.
Ale krzycząc “jebać PiS” komunikat kierujemy do “swoich”. Nie przekonujemy do naszych racji tych, którzy do tej pory ten PiS wspierali, ale z obecnymi decyzjami władzy się nie zgadzają.
Zarzucamy PiSowi dzielenie kraju. A czym się różnimy od nich, krzycząc “jebać PiS”?
Te drobne gesty to dla nas małe sprawy, które dla innych mogą mieć dużo większe znaczenie. Zamówienie szamki z ulubionej knajpki, która w czasach pandemii narażona jest na spadek obrotów (uszanowanko AkitaRamen). Wsparcie lokalnych rolników, zamawiając bezpośrednio od nich. Albo zakup do domu chryzantem, gdy ich sprzedawcy dowiadują się w przededniu największego ich sprzedażowego święta, że cmentarze JEDNAK będą zamknięte (bo przecież nie można było tego wcześniej przewidzieć… no skądże…).
Ot, po prostu — bądźmy w tych dniach dla siebie dobrzy.
“Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!”. Czy jakoś tak…