Powiem wprost: od ilości nowych rzeczy wydawanych w formie winylowej zaczyna mnie już boleć głowa.
Wznowienia
Grammatik — “EP+”.
Data pierwszego wydania: 1999
Data wydania winylowego: 2016
Kaliber 44 — “3:44”
Data pierwszego wydania: 2000
Data wydania winylowego: 2015
Siny — “W siną dal”
Data pierwszego wydania: 2002
Data wydania winylowego: 2016
Cool Kids of Death — “Cool Kids of Death”
Data pierwszego wydania: 2002
Data winylowego wydania: 2016
Flexxip — “Fach”
Data pierwszego wydania: 2003
Data wydania winylowego: 2016
Eldo — “Eternia”
Data pierwszego wydania: 2003
Data winylowego wydania: 2016
Muzykoterapia — “Muzykoterapia”
Data pierwszego wydania: 2006
Data winylowego wydania: 2016
Różni wykonawcy — “Poeci”
Rok pierwszego wydania: 2009
Rok winylowego wydania: 2016
… i pewnie jeszcze kilkanaście innych pozycji, o których w tym momencie zapomniałem.
KUP TERAZ!
Zastanawia mnie… dlaczego to wszystko wychodzi na winylach dopiero teraz.
Nie zrozumcie mnie źle. To świetne płyty. I z wielką chęcią bym je postawił na półce. Co też prędzej czy później się stanie. Pewnie później. Ale…
Jest garść artystów hiphopowych, którzy płyty na wosku wydawali od zawsze. Łona, Ostry, Metro, Dinal. Ponad dekadę temu wydawało się to szaleństwem. Dziś Ci, którzy w danym czasie nie skąpili kilkudziesięciu złotych na zakup albumów ulubionych artystów w tejże formie mają na półce całkiem cenną kolekcję.
Wydawane w tamtych czasach płyty zazwyczaj schodziły miesiącami lub w skrajnych przypadkach — tygodniami. Dziś u wybranych artystów uruchomienie sprzedaży winyli przypomina trochę promocję w hipermarketach:
Do sprzedaży trafia 250 lub 500 sztuk, chętnych jest pewnie 10 tysięcy. Serwery nie wytrzymują, zakup płyty graniczy z cudem, cały nakład wyprzedaje się w ciągu kilkudziesięciu sekund. A potem szczęśliwi posiadacze swojej kopii wystawiają ją na Allegro z pięciokrotnym przebiciem.
Hajs się zgadza?
Ilość nowych płyt wychodzących na wosku oraz forma ich dystrybucji zaczyna mnie przytłaczać.
Ale na chłodno patrząc na to… przypomina to trochę skok na kasę. Bo moda. Bo koniunktura. Bo TERAZ TO SIĘ WYPRZEDA.
Hajs Wam się zgadza? Bo mi przestaje.
Odczuwam dziwną presję. Jak nie kupisz teraz, to zostanie ci odkupowanie od resellerów. A że nie lubię, gdy ktoś próbuje wywierać na mnie nacisk i zmuszać mnie do decyzji zakupowych to…
Zamiast uczestniczyć w tej zbiorowej paranoi, w wolnym czasie wolę zajrzeć do Paul’s Boutique i wygrzebać dla przykładu takiego Billy’ego Cobhama za dyszkę. Płytę, która kryje sampel z jednego z najfajniejszych bitów, jakie w życiu słyszałem.
Odgadniesz bez używania Google’a o czym mówię? Ile nutek potrzebujesz?