Jeśli dziś piątek, to pora na piąteczkową Piąteczkę.
Czyli (w miarę) regularny punkt tygodnia polegający na tym, że z okazji piątku serwuję Wam pięć ciekawostek ze świata kultury i internetu, a Wy te pięć ciekawostek przyswajacie i szanujecie. Jedynego czego nie robicie jeszcze, to po skonsumowaniu nie przekazujecie dalej. Ale ja skutecznie będę nad tym pracował. Więc zachęcam. Po skończonej pracy włóż majtki, a po lekturze Piąteczki — udostępnij ją. Yo.
Imprezowe lata 70.
Zabieram Was na imprezę. I podróż w czasie.
Wczoraj dzieliłem się z Wami moimi odczuciami związanymi z “The Get Down”. Pisałem tam, że najmocniejszym punktem tego serialu była muzyka. Przepięknie dopasowana, idealnie trafiająca w moje gusta i doskonale odwzorowująca klimat tamtych czasów.
I dziś polecam Wam autentyczne bootlegi z imprez lat 70-tych. Ich digitalizację zawdzięczamy soundcloudowemu użytkownikowi Hass718. Na jego koncie znaleźć można obecnie sześć nagrań imprezowych miksów pochodzących głównie z 1977.
Potraktujcie to jako starter przed wieczornymi baletami.
Technics i jego linia życia
Skoro jesteśmy przy tematach retro — maniacy technologii i audiofile z przyjemnością odnajdą się w kronice Technicsa.
Znajdziecie tu ułożone chronologicznie informacje i zdjęcia większości klasycznego sprzętu jednego z najlepszych producentów sprzętu muzycznego. Podobno. Bo na sprzęcie nie znam się zupełnie. Ale gramofon Technicsa mam.
Zajawkowicze docenią.
Hop tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]
Referencje dziwnych rzeczy
Jeśli jeszcze nie oglądałeś serialu “Stranger Things” to rzuć wszystko i zrób to. Teraz. Zapomnij o mojej wczorajszej recenzji. Szkoda czasu. Nawet na czytanie tego tekstu dalej.
Przerwij wszystko, odpal Netflixa (lub inne źródło) i połknij na raz cały sezon. Dla lepszych efektów radziłbym co prawda poczekać, aż zapadnie zmrok i wszystko wokół ucichnie. Gęsia skórka murowana.
Warto wziąć jednak poprawkę, że serial ten zdecydowanie bardziej trafi do born in the 80’s. Nie tylko dlatego, że fabuła osadzona jest w latach osiemdziesiątych. I że dbałość o realizm jest tu wręcz przesadny. Ale przede wszystkim dlatego, że twórcy tej produkcji całymi garściami czerpali z kultowych dzieł naszego dzieciństwa. I to właśnie to sprawia, że “Stranger Things” oglądamy z taką nostalgią.
Nawiązania rozłożone na czynniki pierwsze znajdziecie w poniższym montażu:
Ośmiobitowi przyjaciele
Nie ma lepszego serialu niż “Friendsi”.
O tym, że miłością do nich zaraziła mnie nim Karola pisałem już przy okazji jednej z Piąteczek. To jedyny serial, który nigdy nam się nie przejadł. I można stwierdzić, że oglądamy go nałogowo, a dzięki Comedy Central — wręcz codziennie.
Dlatego trafiając na takie rzeczy, jak ośmiobitowe gify przedstawiające wybrane sceny, turlam się po podłodze ze śmiechu, a w głowie odtwarzam dialogi głosami poszczególnych bohaterów.
Klikaj tu: [ KLIK KLIK KLIK ]
Nowojorskie kluby jazzowe
Ja to tylko tu położę.
Jeśli kiedykolwiek pojadę do NYC, a pojadę na sto procent (w końcu to punkt otwierający moją bucket listę), to odświeżę sobie ten materiał i wybiorę się na spacer śladami legendarnych klubów jazzowych.