Nie mam tutaj tradycji spowiadania się z weekendowych akcji, ale niniejszy obfitował w kilka ciekawych wydarzeń i zaowocował ciekawymi odkryciami, którymi postanowiem się z Wami podzielić.
W poście tym znajdziecie zatem kilka lokalnych podpowiedzi oraz… mikro konkurs z kartą zniżkową jako nagrodą. Elo.
Targ śniadaniowy
W sobotę z okna mieszkania zauważyliśmy, że w mieszczącym się po drugiej stronie Alei Parku Krakowskim rozbiły się jakieś parasole. Zabrałem więc Ziutka i poszliśmy na rekonesans.
Okazuje się, że od tejże minionej już soboty przez kolejnych kilkanaście tygodni odbywać się będzie tu Targ Śniadaniowy. Następnego dnia impreza przenosi się do Parku Ratuszowego w Nowej Hucie.
Idea prosta — od godzin rannych do wczesnopopołudniowych kilkanaście knajpek i kawiarni rozbija swoje stanowiska w parku i zaprasza okolicznych mieszkańców na śniadanie. “Zaprasza” oczywiście na zasadach komercyjnych, czyli najzwyczajniej w świecie — za hajs.
Na trawnikach rozstawiane są stoliki i krzesła. Mnóstwo osób wpadło z kocami i własnymi zestawami piknikowymi. Generalnie atmosfera sprzyja weekendowemu wypoczynkowi.
Hint:
Fajne lokalne wydarzenie, żeby spędzić trochę czasu w parku. Nie musisz wydawać kasy. Możesz wpaść ze swoimi kanapkami i kawą w termosie. Po prostu wyjdź z domu, spotkaj znajomych, a może przy tej okazji poznasz nawet kilku swoich sąsiadów! Sprawdźcie fanpage’a Targ Śniadaniowy w Krakowie.
Truest na Art Buzz
Od dawna chciałem poznać Grześka Piwnickiego, szerzej znanego jako Forina.
Gdy rano dowiedziałem się, że razem z Piotrkiem Jasińskim opowiadać będą na piątej już edycji Art Buzz na temat projektu dla Ostrego i Marco Polo, wiedziałem, że muszę się tam wpaść.
Prelekcja wypadła bardzo fajnie. Być może dla osoby śledzącej na bieżąco co słychać zarówno u Ostrowskiego, jak i u Forina (żeby nie szukać daleko przykładu: dla mnie) nie było tam zbyt dużo smaczków i informacji, których do tej pory się nie pojawiło. Ale lustrując w trakcie tego spotkania słuchaczy udało mi się zobaczyć kilka podniesionych brwi i niemych okrzyków zdziwienia i podziwu, więc chyba można uznać, że prezentacja zawierała “wow” faktor.
Plan początkowy udało się dopiąć. Najpierw zamieniłem kilka zdań po samej prezentacji, a potem wieczorem — w wyniku spotkania na Floriańskiej — wylądowałem z chłopakami w Forum, gdzie przy napojach bezalkoholowych miałem okazję nieco dłużej pogadać z Grześkiem.
Hint:
Wszystko wskazuje na to, że mam zarówno i audio, i wideo z tej prezentacji, więc jak tylko uda mi się zmontować, to wrzucę na MNIA.TV i podlinkuję tutaj.
Krakowski Festiwal Piwa
W temacie piwa jestem radykałem. Przez większość roku pijam pilznery, latem zastępując je radlerami.
Dlatego takie inicjatywy jak Krakowski Festiwal Piwa traktuję raczej jako ciekawostki. Znajduję tam raczej smaki, które szufladkuję w rubryce z napisem “dziwne” i degustacje traktuję jako pewnego rodzaju eksperyment. I tak też potraktowałem dzisiejszą wyprawę do Zabierzowa: pojechaliśmy autem, w okolicach południa, z psem, z dziesięcioma złotymi w kieszeni.
Na miejscu, ku naszej uciesze, zastaliśmy stanowisko Poligamii z wesołą ekipą na pokładzie. Przy okazji mieliśmy możliwość spróbowania dopiero wchodzącej na rynek żurawinowo — miętowej Holby. I powiem Wam, że ten smak w tym roku pozamiata. Dopóki butelkowana wersja nie trafi na półki sklepowe, mam zamiar wpadać na Dietla z litrowymi butelkami i zabierać “na wynos”, bo to niezwykle orzeźwiający i typowo letni trunek.
Z samego festiwalu wróciłem z butelką zielonego piwa o smaku aloesu i curacao. Jak eksperymentować, to pełną gębą.
Hint:
Powiadam Wam: Holba o smaku żurawiny z miętą. W ciągu najbliższych kilkunastu dni do sprawdzenia w Poligamii.
Sunday Best #1
Wracając z Zabierzowa postanowiliśmy zajrzeć na chwilę na Bagry, gdzie przez całe popołudnie odbywała się piersza edycja pikniku pod nazwą “Sunday Best”. Kilku znajomych za deckami, kilkoro znajomych na leżakach i ludzie śmigający na wake boardzie. Idealny przepis na niedzielę.
Swoją drogą, co roku odkrywam w Krakowie coś nowego (o tym też trochę na końcu tego posta). Mimo tego, że w Krakowie mieszkam już ponad dekadę, Bagry poznałem dopiero w zeszłym roku i zakochałem się w tym miejscu. Oczywiście w sezonie jest tam mega ciasno i tłoczno, ale nawet wtedy można zaszyć się po drugiej, bardziej dzikiej stronie jeziorka i znaleźć sobie kawałek przestrzeni na chillout.
Hint:
Pikniki pod nazwą Sunday Best zapowiadają się na kolejne fajne weekendowe wydarzenie tego sezonu. Warto szukać na Fejsie informacji i wpaść od czasu do czasu.
Truskawki na Rybitwach!
Będąc już w tamtej części Krakowa, postanowiliśmy zajrzeć na giełdę owocowo — warzywną i sprawdzić w jakiej cenie są truskawki.
Łażąc pomiędzy samochodami i wypytując kolejnych rolników / ogrodników o ceny udało nam się znaleźć w końcu człowieka, który stojąc nad piramidą kobiałek na pytanie o cenę odpowiedział: “Po sześć”. Niewątpliwie musieliśmy mieć wielce zaskoczone miny, gdy w ramach reszty z 20. złotych wydał nam… 14PLN, bo sprzedawca szybko podsumował stwierdzeniem: “Co, myśleliście, że 6PLN za kilogram?”. Okazało się, że to cena za całą kobiałkę mieszczącą ponad 2 kilogramy świeżych, nie bitych, dużych, dojrzałych i słodkich owoców #omnomnom
Hint (raczej dla zmotoryzowanych):
WARTO SIĘ TAM WYBRAĆ! Nie sprawdzaliśmy dzisiaj cen innych produktów, ale w zeszłym roku całkiem fajnie wyszły zakupy czereśni i bobu. Zdecydowanie nie była to jednorazowa wyprawa w tym sezonie.
Płyta z remiksami AXMusique #darmo
Krzyśka “Squala” poznałem jakieś dziesięć lat temu w pociągu relacji KRK — ŁDZ. Jechał z dużą torbą z winylami i tak zaczęliśmy sobie rozmawiać o muzyce. Dość szybko okazało się, że jest związany z Kliniką Pozytywnych Wibracji, której byłem wielkim fanem. I tak zleciało nam kilka godzin na żywiołowej rozmowie.
Jakiś czas temu Squal wraz ze znajomymi uruchomił elektrorockowy zespół o nazwie AXMusique. W zeszłym roku ukazał się ich debiutancki album wydany nakładem Karrot Kommando (link do Spotify).
A dosłownie przed chwilą ukazała się wydana we współpracy z siecią Sizeer płyta z remiksami ich utworów. Mimo że całość obraca się w pograniczach house’u, to jest bardzo różnorodnie. Swój wkład w ten krążek mieli m.in. Kixnare, Kwazar, D4D, Tom Encore czy 5:cet, więc nie ma lipy. Aha, krążek jest za friko.
Hint:
Towar dostępny za friko spod lady w salonach Sizeer na hasło “sizeer music”.
Grand Budapest Hotel w Agrafce / YMCA
Gdy tylko zobaczyłem pierwsze informacje na temat nowego filmu Andersona wiedziałem, że chcę zobaczyć go na dużym ekranie. Choć jest już dawno po premierze i film raczej schodzi z afisza, dziś w końcu udał nam się to zrealizować. Sam obraz postaram się wkrótce opisać w ramach cyklu Podaj Popkorn, jednak w wielkim skrócie mogę go zrelacjonować jednym słowem: EPICKOŚĆ.
Na film wybraliśmy się do Agrafki. To niewielkie kino studyjne, z widownią na dziewięć rzędów i ekranem małych rozmiarów. Ale jest też wszystko co powinno być: wygodne krzesła, niezłe nagłośnienie, miła obsługa i niezły repertuar. Z pewnością tu jeszcze wrócimy.
Jakiś czas temu postanowiłem znów zacząć odkrywać Kraków. Mimo że od dawna staram się wydeptywać swoje ścieżki i odkrywać nie do końca popularne miejsca, nadal jest tu mnóstwo zakamarków, które potrafią mnie zaskoczyć. Dlatego dodatkowym plusem dzisiejszej wyprawy był fakt, że w końcu udało mi się zajrzeć do budynku krakowskiego YMCA (bo tam też znajduje się Agrafka). To potężne gmaszysko kryjące w sobie m.in. basen, kino i boisko na dachu zawsze mnie intrygowało. W następnej kolejności w planach basen.
Hint:
Jeśli planujecie wybrać się na seans we dwójkę, zepnijcie się agrafką (albo przynajmniej miejcie ją ze sobą ;)) — dostaniecie zniżkę na bilety. Ta sama zniżka obowiązuje z kartą DealCard (dawna Karta Na Plus).
Konkurs
W najbliższym czasie mam zamiar napisać serię postów pod nazwą “Alternatywny Kraków”. W ramach tego cyklu mam plan opisać kilka miejsc spoza głównego szlaku turystycznego, które mogą zainteresować ludzi odwiedzajacych Gród Kraka. Po prostu, chcę pokazać kilka miejsc, których odkrycie jakiś czas temu sprawiło mi nie małą radość.
Takich nieodkrytych przeze mnie miejsc w Krakowie jest jeszcze zapewne co niemiara. I chciałbym Was prosić, żebyście podpowiedzieli miejsca, które warto sprawdzić. Mogą to być miejsca do chilloutu (jak Bagry czy kopiec Kraka), miejsca gdzie można stracić mnóstwo czasu i pieniędzy (jak Record Dillaz czy Massolit), a nawet ciekawe ale koniecznie wyróżniające się czymś knajpy (jak Zalewajka czy Kano).
Mam do oddania jednego DealCarda, który pozwala zaoszczędzić całkiem sporo kasy w knajpach i przy innych atrakcjach. Szczegóły znajdziecie na stronie Karty na Plus. Generalnie warto.
Swoje odpowiedzi wrzucajcie w komentarzach pod postem. Zamykam zbieranie o północy w następną niedzielę (1 czerwca). Spośród wszystkich odpowiedzi wybiorę najciekawszą i autor tego komentarza zgarnie DealCarda.
Jasne? To, do dzieła.