fbpx
Przejdź do treści

unplugged

Muzyczny lipiec

To miał być post o nowym Taco. O tym jak bard­zo szanu­ję fakt, że nowy „Szpryc­er” jest total­nym prze­ci­wieńst­wem wszys­tkiego co doty­chczas zro­bił. Oraz o tym, jak bard­zo lirycznie złą płytą jest on. I że ogól­nie jestem równie moc­no zaskoc­zony, jak i zaw­iedziony. Ale tekst ów nie powstanie.

Bo po pier­wsze… wszys­tko co miałem napisać, napisałem już tutaj. Po drugie — trze­ci rok z rzę­du napisałbym tekst o Szcześ­ni­aku w okre­sie waka­cyjnym, a to wyglą­dało­by jak odgrze­wanie kotle­ta w okre­sie ogórkowym. A po trze­cie — w ciągu ostat­nich 30 dni pojaw­iło się wyjątkowo dużo muzy­cznej dobro­ci. A że zarzu­cono mi ostat­nio, że oblałem egza­min z szy­bkiego rekomen­dowa­nia nowych albumów, to staram się odro­bić lekcję i tymże nowoś­ciom poświę­cić tu trochę miejsca.

Więc jaz­da.

Czy­taj dalej »Muzy­czny lipiec

Rewind #20: bez prądu

  • aks 
  • muzyka

Nir­vana, Eric Clap­ton i… Urszu­la. To trzech pier­wszych wykon­aw­ców, którzy sta­ją mi przed ocza­mi, gdy myślę o kon­cer­towej for­mule unplugged. Chwilę później wpada­ją jeszcze Kult i Hey. O ile do pier­wszych artys­tów się już raczej nie przyz­nam, to do tych ostat­nich cza­sa­mi wracam.

Ale ulu­bionych utworów w wer­sji “bez prą­du” jest dużo więcej. I dziś właśnie im poświę­cam trochę miejs­ca. I będą praw­ie same rapy.

Czy­taj dalej »Rewind #20: bez prądu