Koncerty Made in Polska
Rozochocony dobrze przyjętym tekstem o koncertach Tiny Desk — idę za ciosem.
I sięgam po ulubioną serię z rodzimego podwórka.
Rozochocony dobrze przyjętym tekstem o koncertach Tiny Desk — idę za ciosem.
I sięgam po ulubioną serię z rodzimego podwórka.
Piętnaście lat.
Tyle czasu mija w tym roku od wydania przez Ostrego pierwszego legalnego albumu. Przez ten okres zdążył nagrać blisko 20 płyt rapowanych oraz kilka kolejnych, na których odpowiedzialny był za warstwę muzyczną, do tego dograł niezliczoną ilość gościnnych zwrotek i zagrać setki koncertów… Tak. Jestem fanem.
I o tych gościnnych zwrotkach właśnie dzisiaj. Ale sięgam po te, które dziwnym trafem nie doczekały się milionów odsłon.
O mamo, jak ja długo szukałem odpowiedniego kontekstu, żeby poruszyć ten temat… Cytaty z utworów to wspólny język muzycznych zajawkowiczów.
Wers wypowiedziany pod nosem wśród nieorientujących się osób może spotkać się ze zdziwieniem. Ale rzucony w odpowiednim towarzystwie może spowodować, że kolejnych kilka godzin spędzisz na rozmowach o muzyce.
A że czasem zdarza mi się tutaj stosować tego typu wtrącenia, to czas by wyjaśnić Wam skąd pochodzą moje ulubione cytaty.
Większość dzisiejszych numerów to czerwcowe świeżynki.
Witam się zatem z państwem po raz trzydziesty szósty.
Miałem napisać posta na temat przetaczającej się przez media afery. Ale wszystko w tym temacie napisałem już na fejsie, a jeszcze dobitniej ujął to w swoim poście Krzysiek. Zamiast zajmować się taśmami z rozmowami postanowiłem poświęcić energię na zdecydowanie bliższy mi wątek nagrań. Przyszedł zatem czas na muzyczne podsumowanie maja. Czytaj dalej »Muzyczny maj
Nim podsumuję kwietniowe podróże po muzycznym wszechświecie, winien jestem Wam rozliczenie się dźwiękami, które towarzyszyły mi w marcu.
W poście tym przeczytać będziecie mogli o płytach wydanych pięknie, tych co pięknie miały wyglądać, a okazały się niefunkcjonalne i o zespole odkrytym dzięki Spotify… Bez przydługich wstępów — zapraszam!
Kolejny tydzień, kolejne podsumowanie.
Tym razem piszę o fotografach z dyplomem, odważnych marketerach, mamie Madzi, znów o appce na androida i o kandydacie na jedną z płyt roku. Pozdrawiam.
Ostatnio ociągałem się trochę z podsumowaniami tygodnia. Materiału było sporo, ale czasu znacznie mniej. Postaram się, aby format ten wrócił na stałe i pojawiał się regularnie, choć składać obietnic nie będę, bo później będę się musiał z ich niedotrzymania tłumaczyć. W każdym razie, dzisiejszy odcinek poświęcony jest w dużej mierze składa się z różnych staroci, o których miałem zamiar napisać już dawno, ale jakoś wcześniej się nie złożyło…Przy okazji składam obietnice kolejnych tekstów, które siedzą gdzieś z tyłu głowy, ale przez natłok różnych zdarzeń i chwilowej blokady przekładane są z tygodnia na tydzień. Jak zwykle, mam nadzieję, że wspominając o tym tutaj zepnę poślady i sklecę zaległe teksty.
Tak czy inaczej, lecimy z koksem.