Piąteczka #71
Dzień dobry, cześć i czołem. Dziś piątek, więc zapraszam Was do kolejnej porcji bezużytecznych ciekawostek ze świata internetu, które z pewnością nie zainteresują nikogo. Smacznego!
Dzień dobry, cześć i czołem. Dziś piątek, więc zapraszam Was do kolejnej porcji bezużytecznych ciekawostek ze świata internetu, które z pewnością nie zainteresują nikogo. Smacznego!
Z Piąteczkami jest tak, że czasem trafiam na ultra ciekawe linki, do których niewiele mam komentarza. I spycham je z tygodnia na tydzień, wmawiając sobie: “kiedyś się zmuszę i wykrzeszę kilka słów na dany temat”. Tylko… czy faktycznie muszę to robić pod przymusem?
Dlatego dziś komentarzy będzie jak na lekarstwo. Niech kontent obroni się sam. Co Wy na to?
Wracam ze szkoły koło 14. Popołudniu idę na korki z matmy, które przygotowują mnie do matury i egzaminów na studia. Mam jeszcze trochę czasu, więc robię kanapki i siadam przed telewizorem.
Jeśli dziś piątek, to pora na piąteczkową Piąteczkę.
Czyli (w miarę) regularny punkt tygodnia polegający na tym, że z okazji piątku serwuję Wam pięć ciekawostek ze świata kultury i internetu, a Wy te pięć ciekawostek przyswajacie i szanujecie. Jedynego czego nie robicie jeszcze, to po skonsumowaniu nie przekazujecie dalej. Ale ja skutecznie będę nad tym pracował. Więc zachęcam. Po skończonej pracy włóż majtki, a po lekturze Piąteczki — udostępnij ją. Yo.
W środku znajdziesz pięć fajnych linków. Jak chcesz to kliknij. Jak nie, to nie.
Ano tyle, że to trzy z pięciu tematów dzisiejszej Piąteczki.
Pomińmy zbędną przystawkę i przejdźmy od razu do pięcioskładnikowego dania głównego. Smacznego!