W minioną sobotę w krakowskiej siedzibie Mr. Pancake’a odbyło się Koka Party, czyli impreza sygnowana marką nagraniowo — odzieżową Pezeta. Obecny był i on.
Wybrałem się i ja z misją chwycenia kilku kadrów. Trafiłem zbyt wcześnie, na moment mocno nieoficjalny. Nie chcąc przerywać prywatnych rozmów i nie bardzo wiedząc… jak zagadać, wróciłem do domu z pustymi rękami.
Ot, historia. Posłuchajmy więc muzyki.
Kontynuując temat — lecimy z kolejna partią koncertów, które miałem okazję zobaczyć w 2015.
Dzisiaj w dużej mierze odsyłam Was do innych tekstów tutaj na blogu. Ale będzie też kilka słów o (już nie Coke) Live Festivalu.
Jakiś czas temu znajoma wspomniała mi o wyzwaniu, które sobie rzuciła w związku ze świętowanym ćwierćwieczem. Brzmiało ono: zobaczyć 25 koncertów w ciągu 12 miesięcy.
Spodobało mi się do tego stopnia, że stosowny punkt wpisałem do swojej bucket listy. Numer 51: Zaliczyć w ciągu 12 miesięcy ilość koncertów równą swojemu wiekowi. I postanowiłem zrealizować to w 2015.
Czy udało się ten plan zrealizować opowiem Wam w najbliższym czasie. Niezależnie od wyniku, odpuściłem w tym roku wiele fajnych wydarzeń.
Ale tylko trzech tak na prawdę żałuję.Czytaj dalej »Koncerty, których nie zobaczyłem
Miało nie być, a jest.
Numer siedem. O Google’u, nagrodach Fejsbuka, Taco Hemingway’u i kilku innych sprawach.
Weekend: start!
To miało być jedno z najważniejszych wydarzeń koncertowych w moim tegorocznym kalendarzu.
Niestety — wysokie oczekiwania zderzyły się z rzeczywistością. Dziś w kilku gorzkich słowach o festynie w Zabrzu.
Piąta piąteczka z okazji piąteczku.
Dziś polski projekt na Kickstarterze, hip-hop symfonicznie i dla odmiany kilka innych tematów. Smacznego
Gdy podsumowywałem sobie rok 2014 to okazało się, że pod względem koncertowym był on niezwykle skąpy. Z początkiem stycznia postanowiłem to zmienić. I mam nadzieję, że moja aktywizacja w tym temacie doprowadzi również do nieco bardziej regularnych aktualizacji cyklu muzycznych podsumowań.
W związku z tym, że kończy się luty — najwyższa pora na styczniowe reminiscencje.
Pewne rzeczy do siebie nie pasują — kwiatek do kożucha, mleko do herbaty czy koncert hip-hopowy do galerii handlowej.
Kolejny tydzień z bicza strzelił, więc bez zbędnych ceregieli lecimy z koksem.