Jakiś czas temu pisałem o moich przygodach z Alior Sync i ich bankowością elektroniczną… Dziś część dalsza przygód, choć z innym bankiem w roli głównej.
Z Karolką chcieliśmy sprawdzić na moim kompie stan zadłużenia jej kredytówki w Polbanku.
Weszli na stronę główną, przeklikali się przez standardową ścieżkę (klik w “bankowość internetowa i wyciągi”, a następnie “Bankowość Internetowa Polbank24”)… a oczom ich ukazał się las… A konkretniej, komunikat informujący, że link pod którym aktualnie się znajdujemy, a pod który trafiliśmy z ich oficjalnej strony może być niebezpieczny oraz, że zalecają natychmiastowe zgłoszenie zaistniałej sytuacji i kontakt z Serwisem Polbank24 pod numerem…
No to dzwonię…
Po trzech, trwających jakieś 15. minut, próbach połączenia się z pomocą techniczną działu bankowości internetowej (dla ułatwienia — numer tel. 22 382 28 22, a następnie: 1 / 5 / 4), wkurzyłem się i postanowiłem skontaktować się ze standardowym konsultantem (nr tel / 1 / 0). Tam po wyłożeniu sprawy poinformowano mnie, że zostanę przełączony do pomocy technicznej. Tym razem, o dziwo, udało się bez czekania.
Tam, po przedstawieniu problemu, usłyszałem informację, by zmienić przeglądarkę. Trochę mnie to zdenerwowało, bo nie lubię być zmuszanym do zmiany swoich przyzwyczajeń. Jeżeli korzystam z Chrome’a, który jest w topie najpopularniejszych przeglądarek, to oczekuję, że firmy, z których usług korzystam, będą to szanowały. Jak się chwilę później okazało, byłem w niemałym błędzie.
Zadałem pytanie: dlaczego Pani konsultantka z pomocy technicznej sugeruje mi zmianę przeglądarki? W odpowiedzi usłyszałem, że ich bank rekomenduje wykorzystanie Internet Explorera lub Mozilla Firefoxa, bo z przeglądarką Chrome występują problemy systemowe i czasem nie działają przelewy, a czasem logowanie…
Zadałem pytanie: czy jest to zapisane w regulaminie. Usłyszałem, że: No, nie. Nie jest. Błąd. Ale o tym za chwilę.
Jeżeli bym rozmawiał ze zwykłym konsultantem, to pewnie bym odpuścił, ale skoro zostałem przekierowany do działu pomocy technicznej, postanowiłem przykręcić śrubę i sprawdzić kompetencje rozmówczyni. Stwierdziłem, że okej, rozumiem że rekomendują skorzystanie z innej przelgądarki, ale czy jest mi w stanie wyjaśnić dlaczego odradzają korzystanie z Google Chrome. Najpierw usłyszałem w odpowiedzi kilka razy powtórzoną mantrę, że ta przeglądarka ma problemy systemowe, a następnie że jest to wina Google’a i produktu tej korporacji, a nie ich oprogramowania.
Odpuściłem. Wiedziałem, że odpowiedzi nie uzyskam.
Przy okazji dowiedziałem się pewnej ciekawostki, która trochę mnie zaskoczyła. Dzowniąc na infolinię Polbanku wyrażam zgodę na nagrywanie rozmowy, którą zamierzam przeprowadzić z konsultantem. Jeżeli nie wyrażam zgody, mogę się rozłączyć. Naturalne, że skoro dzwonię, to chcę rozmawiać, więc wyrażam. Ale nie mam możliwości, by tę rozmowę w późniejszym czasie sobie odsłuchać. Nawet jeżeli będę chciał się upewnić, czy konsultant nie nagadał mi bzdur, wprowadzając mnie w błąd. Odsłuchiwać mogą tylko przełożeni, w przypadku reklamacji klienta. Ale sam klient nie może…
Okej, lecimy dalej. Równolegle z moją przemiłą konwersacją, Karolka prowadziła swoją, z innym konsultantem. Udało jej się zalogować ze swojego kompa, ale mimo poprawnego zalogowania, nie miała dostępu do stanu zadłużenia. Okazało się, że bank mimo wysłania karty kredytowej z nowymi danymi (po zmianie nazwiska), jeszcze nie zdążył zaktualizować jej danych w systemie, gdzie nadal występuje pod nazwiskiem panieńskim. A że kredytówkę ma już wystawioną na aktualne nazwisko, to dostępu do stanu zadłużenia nie ma, bo taka osoba już nie istnieje… I konsultant wyjaśnić tej sytuacji nie potrafił.
W każdym razie, w trakcie rozmowy, po tym jak ów konsultant na problemy z dostępem do danych zaproponował lekarstwo w postaci zmiany przeglądarki (która oczywiście nie była powodem błędu), udało się z niego wyciągnąć informację, że w regulaminie akceptowanym przy podpisaniu konta, a dokładniej w punkcie drugim paragrafu jedenastego, znajdują się informacje dotyczące wymagań technicznych, które trzeba spełnić, by móc korzystać z bankowości elektronicznej.
I tak, w regulaminie, we wspomnianym punkcie drugim paragrafu 11. (w całości poświęconego Bankowości Internetowej Polbank24) znaleźć można informuje, że:
Dostęp do Bankowości Internetowej Polbank24 jest możliwy, pod warunkiem konfiguracji sprzętu i oprogramowania użytkowanego przez Klienta zgodnie z zaleceniami Banku umieszczonymi na Stronie Internetowej Banku.
A na Stronie Internetowej Banku, w sekcji dot. wymagań technicznych, znajduję taką oto ciekawostkę…
Patrzę i oczom nie wierzę… Czyli wynika z tego, że jako użytkownik systemu OS X bankierów z Polbanku mogę cmoknąć w pompkę i nie korzystać z ich usług.
I taki też powód Karolka postanowiła podać przy najbliższej okazji, gdy będzie rozwiązywała umowę.
PS.
I nawet fanpage’a nie mają, żebym im mógł nawrzucać w social mediach…