“Światła Miasta” od dziś mogą legalnie pić alkohol. 30 października 2000 ukazała się najważniejsza płyta w moim życiu.
Każdy ma chwile…
Niemal równe sześć lat temu napisałem paździerz zatytułowany Kult “Świateł Miasta”, w którym popełniłem taki akapit:
I choć dawno pogodziłem się, że drugich “Świateł…” już nie będzie, to im jestem starszy, tym bardziej się zastanawiam… co też tak niesamowitego było w tym albumie… Czy był to przełom? Niekoniecznie. Czy było to dzieło? Możliwe. Pewnym jest, że na wielu krążkach kolejnych artystów teksty stały na wiele wyższym poziomie. Nawet Eldoce zdażyły się lepsze zwrotki, nie mówiąc już o tym, że pozbył się problemów z dykcją, które słychać na pierwszych płytach. Produkcyjnie również powstało wiele płyt dorównujących lub prześcigających swoim poziomem Noona z przełomu wieków.
Kilka lat później jechałem autem autostradą. Wracałem z Polanicy, gdzie w tamtejszym szpitalu onkologicznym jedna z najbliższych mi osób przeszła właśnie trudną i ważną operację. Przez cztery godziny non stop słuchałem “Świateł…” i wśród wielu różnych myśli przetaczających się przez moją głowę była również i ta, że powyższe słowa były mocno krzywdzące.
Ta płyta niesie ze sobą potężny bagaż emocjonalny, którego prawdopodobnie nie potrafię zrozumieć, gdy… jestem szczęśliwy. Ale czasem, gdy nachodzi mnie jakaś chandra czy inna zołza, wciąż sięgam po ten album.
Opener 2k17
W 2007 roku na Openerze pojawili się Beastie Boys. Zagrali wówczas dwa koncerty — rapowy na scenie głównej i instrumentalny w namiocie. I z racji tego, że z różnych względów na tym koncercie pojawić się nie mogłem, to cały festiwal postanowiłem przeklnąć “na wieczność”.
Wieczność ta skończyła się dekadę później, gdy okazało się, że mam okazję usłyszeć na żywo utwory Rage Against The Machine w wykonaniu 3/4 oryginalnego składu (wiadomo, bez Zacka), czyli Prophets of Rage. Wybraliśmy opcję weekendową, dwudniową. Nic innego na tej edycji nie miało dla mnie większego priorytetu, wszystkie pozostałe koncerty miały być miłym dodatkiem.
Założyłem, że zobaczę występ w całości — od pierwszego do ostatniego dźwięku — niezależnie od tego kto będzie grał równolegle i niezależnie od warunków pogodowych. Bo wybierając się pierwszy raz na Openera, jechałem zmierzyć się z kilkoma mitami. Między innymi z tym, że w trakcie festiwalu zawsze pada oraz że zazwyczaj najbardziej interesujące Cię koncerty nakładają się na siebie.
Podskoczyłem z radości, gdy okazało się, że tego samego dnia na jeden koncert reaktywuje się właśnie Grammatik w prawie oryginalnym koncertowym składzie — Eldo, Jotuze i Noonowi zamiast Daniela Drumza towarzyszył Twister. Oczywiście okazało się, że oba koncerty trwać będą niemal równolegle, bo mój ulubiony polski skład hip-hopowy zaczynał pół godziny przed ukochanymi rapcore’ami.
Nie mogłem sobie jednak odmówić i zajrzałem do namiotu na kilka utworów. Pamiętam, że załapałem się na któreś numery ze “Świateł Miasta”, których tekst przeleciałem równo z wykonawcami. W pewnym momencie podszedł do mnie nieznany mi człowiek i powiedział:
Człowieku, chciałbym tylko zbić piątkę, bo widzę, że ten skład ma dla Ciebie, tak jak i dla mnie, ogromne znaczenie.
Chwilę później, gdy ruszyłem w kierunku sceny głównej, ten sam typ próbując za wszelką cenę zatrzymać mnie rzucił:
Nie idź. Ty znasz wszystkie teksty!
No… fakt. Znałem.
Osiemnaście lat
I tyle mej historii z tym albumem Grammatika. “Światła Miasta” kończą dziś osiemnaście lat. Mam je w każdym możliwym formacie. Towarzyszyły mi przez długi kawał mojego życia. I pewnie jeszcze przez dłuższą chwilę ze mną zostanie.
PS. GDZIE JEST ASH?!
Random Shelf Selection
Jakiś czas temu powołałem do życia na instagramie kolejny profil o nazwie rss_by_aks. RSS, czyli Random Shelf Selection, to miejsce w ramach którego od czasu do czasu wrzucam zdjęcia mniej lub bardziej losowej płyty z mojej kolekcji. Przy okazji próbując opowiedzieć krótką historię tegoż egzemplarza.
I właśnie stwierdziłem, że… czemu miałbym nie wrzucać tych historii również tutaj? To może się udać. Zobaczmy co z tego wyjdzie.