W tym tygodniu miałem tu małą posuchę. Trochę ze względu na spadek weny, trochę — na brak czasu. W szkicach zaczęły powstawać dwa teksty zainspirowane wydarzeniam i rozmowami minionych dni, ale muszą poczekać na lepszy moment. Tekst o dziurze w SlideShare nie przyjął się jakoś wyjątkowo dobrze, co daje mi trochę do myślenia w temacie treści, które chcecie tu czytać.
W każdym razie tydzień się kończy, więc wypadałoby go podsumować. Lecimy.
Shity tygodnia: Dafi
Celowo piszę, że tygodnia, a nie — jak poprzednim razem — internetu, bo temat zaczął się wirtualnie, a kontynuowany był poprzez inny kanał.
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=sDm73ND2-Wc”]
Wybuchło we wtorek wieczorem i chwilę kotłowało się w branży. Po obejrzeniu tej reklamy stwierdziłem, że znalazłem godnego konkurenta dla spotu, który w prywatnym rankingu najgorszych polskich reklam zajmował od kilku sezonów najwyższą pozycję, a mowa tu o Stodalu (niech żyje, żyje nam…).
Przez moment wydawało mi się, że w polskiej reklamie telewizyjnej jest coraz lepiej. Ciężko jest mi się wypowiadać na ten temat, bo z powodu braku telewizji kontakt z reklamami mam wyłącznie przy usługach VOD i są one w dużej mierze mocno sprofilowane ‑nie myślę tu o sprofilowaniu pode mnie, tylko na grupę docelową, w której się mieszczę (bo przecież przychodzę to vod oglądać). Ale odwiedzając rodziców jestem jedynym domownikiem, który na blokach reklamowych stara się nie zmieniać kanału. W tym tygodniu miałem okazję trochę popatrzeć w telepudło i szczerze przyznam, że dawno już nie zdażyło, by oglądanie tychże bloków kończyć prawie każdorazowo facepalmem…
Z całego weekendu zapamiętałem w sumie trzy obrazki: gołą Dodę w Media Expercie (ale widziałem to wcześniej u Budzicha), Małysz w herbaciarni (staroć, ale nie zetknąłem się wcześniej) i gołe dupska u T‑Mobile… Pierwsza — żałosna, druga — przaśna, trzecia — niesmaczna. Ale takich perełek było zdecydowanie więcej. I smutno mi trochę z tego powodu.
A w kontekście shitów tygodnia i telewizji mógłbym się tu odnieść do wczorajszego finału Mam talent, bo :
- oglądałem i mam dużo na ten temat do powiedzenia;
- od dawna planuję tekst o polskich edycjach talent shows;
- dzisiejszy finał MasterChefa też zostawiał wiele do życzenia;
ale zostawię sobie to na osobny tekst. Może ta publiczna deklaracja do jego powstania mnie zmotywuje.
Hity internetów: Zeus
W zeszłym podsumowaniu jego Świt załapał się na numer tygodnia. Mimo że płyta na półki sklepowe trafiła dopiero wczoraj, od kilku dni w sieci huczało już, że to album roku. Trochę za sprawą preorderów, które trafiły do odbiorców na kilka dni przed oficjalną premierą, trochę za sprawą chomików i innych serwerów, na których materiał od razu oczywiście się znalazł, ale przede wszystkim dzięki konsekwentnemu wrzuceniu na YT kolejnych numerów i linkowanie ich na fejsiku artysty (skąd w szybkim tempie trafiały na kolejne ściany i newsfeedy).
Z tych powodów w sieci huczało przez prawie cały tydzień. A dlaczego huczało? Bo to zajebiście dobry materiał. Kolejna niesamowicie spójna płyta, na której ciężko jest mi znaleźć słabe miejsca i na której w wielu miejscach czuję, że utożsamiam się z podmiotem lirycznym lub że kieruje on swoją wypowiedź właśnie do mnie.
Zeus. Nie żyje to taki materiał, którego recenzja piszę się sama, w głowie, już w trakcie pierwszego odsłuchu. Rzadko tak miewam — generalnie słabo czuję się w temacie recenzji, ale z tym materiałem spróbuję się zmierzyć. Wkrótce, na Exformers.
Tak, to kolejna deklaracja, której zadaniem jest motywowanie autora do pisania.
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=vDV_ueRnifM”]
Appka tygodnia: Real Boxing
Powinien tu trafić Spotify. Powodów byłoby kilka, m.in dlatego, że fantastycznie sprawdził się przy mega słabym łączu oraz dlatego, że na Exformers wystartował konkurs, w którym wyłowić można jedno z 10. miesięcznych kont premium na legalu dostępnych w PL (kończy się w piątek i szanse są ogromne, bo zgłoszeń póki co mniej niż nagród).
O Spotify i tak od dłuższego czasu chcę napisać tekst (wow, to już trzecia deklaracja w jednym poście!), dlatego laur zwycięstwa należy w tym tygodniu do wyprodukowanej w Polsce gry Real Boxing.
Przymierzałem się do jej pobrania przez dosyć długi czas, trochę za sprawą marnego filmu promocyjnego. Prezentowano na nim nowatorski (jak dla appek na iOS) sposób nawigacji, czyli sterowanie ruchem za pomocą kamery. Wiadomo — nic nowego na rynku, przecież są rozwiązania typu Kinect, jednak gry na iPada z wykorzystaniem tejże technologii jeszcze nie było (chyba, że coś mnie ominęło, czego oczywiście też nie wykluczam).
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=weWw8Zn9QR0”]
Po obejrzeniu filmiku wniosek był jeden — mimo dobrych zamiarów, efekt wyszedł taki sobie. Graficznie gra prezentowała się świetnie, ale widoczne na filmie opóźnienie pomiędzy wykonanym przez gracza ruchem a przeniesieniem tegoż ruchu na boksera wirtualnego wydawało się całkowicie nie do przyjęcia jeżeli chodzi o jakość rozgrywki…
Po pobraniu aplikacji oczywiście nie omieszkaliśmy przetestować rozwiązania z wykrywaniem ruchu, jednak efekty były kilkanaście razy gorsze niż te na powyższym filmiku. Na całe szczęście możliwa była zmiana sterowania na bardziej klasyczne — za pomocą swipe’ów. I tu okazuje się, że Real Boxing to niesamowicie dopracowana gra. Co prawda dwa pierwsze turnieje (o brązowy i srebrny pas) są stosunkowo łatwe do przejścia (ukończyłem je w kilka godzin od pobrania gry), ale walka o złoty pas to już zupełnie inna historia. Ból, krew, pot i łzy oraz nieprzespane noce. Zdecydowanie polecam na zimowe wieczory.
Utwór tygodnia: AKS — “Give it back”
Zeus załapał się do innej kategorii, więc wrzucam numer, który zdecydowanie zdominował moje słuchawki w tym tygodniu. Mimo że chciałbym, to niestety nie mam nic wspólnego z jego powstaniem :(