Prawie rok. Tyle czasu minęło od ostatniego odcinka. Przez ten czas często pytaliście “kiedy następna Piąteczka?!”. Zatem — w odpowiedzi na Wasze prośby: oto jest. Smacznego.
Paweł Jońca na kwarantannie
Po weekendzie wracam do biura. Kończę tym samym trwający trzy miesiące pandemiczny okres pracy z domu. Nie będę ukrywał, że ten cały COVID-19 dał mi więcej niż zabrał. Był to dla mnie okres wielu eksperymentów i twórczej aktywności. Wystarczy przypomnieć choćby urodzinowe jutub party, #hot16challenge2 albo instagramowe lajwy, ale to takie wisienki na torcie, bo mniejszych inicjatyw było znacznie więcej.
Twórczych inicjatyw w ciągu ostatnich kilku tygodni nie brakowało. Czego by nie mówić o gorących szesnastkach, to jednak ten challenge zaktywizował do działania ogromne grono artystów. Nie tylko w obszarze muzycznym, bo całkiem ciekawą odnogą było wyzwanie dla designerów. BlürbStudio w ramach inicjatywy “Galeria Jednego Plakatu” zaangażowała 76 grafików do stworzenia wspólnego plakatu “Unity” — będącego komentarzem na temat “social distancingu”.
Ale mój ulubiony kontent graficzny dostarczył Paweł Jońca. 16 marca opublikował na swoim instagramowym profilu pierwszy odcinek serii “Life in quarantine”. I od 12 tygodni codziennie dostarcza nowy obrazek, który oprócz IG spokojnie mógłby pojawić się na łamach New Yorkera.
Z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnych odcinków. Mam gorącą nadzieję, że ta seria wyjdzie w jakimś druku w formie minialbumu. Większość prac została zebrana na dedykowanej podstronie portfolio Pawła (po kliknięciu w wybraną grafikę otwiera się łatwy w użyciu tryb przeglądania) lub po prostu na instagramku.
Tomaszowskie brojlery i Bitelsi
“We Francji za miesiąc wybory – generał De Gaulle oczywiście wystartuje. Tymczasem w Warszawie odbywa się zjazd tłumaczy literatury polskiej, a energetycy i wojsko przerzucają linię wysokiego napięcia przez Wisłę. W Tomaszowie produkuje się pół miliona brojlerów rocznie, zaś w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka ratuje chore dzieci. W Szczyrku skocznię narciarską pokryto igielitem, by mogła trenować polska kadra, a w Budapeszcie trwa międzynarodowy konkurs fryzjerski. W Londynie The Beatles otrzymują Ordery Imperium, nastolatki przed Pałacem Buckingham szaleją, a w Warszawie Kabaret Dudek dla humoru parodiuje chłopców z Liverpoolu.”
– to opis odcinka Polskiej Kroniki Filmowej o numerze 65/46 A. Rozbawił mnie ten Tomaszów, bo ów odcinek był pierwszym, który kliknąłem na liście. Bo moją uwagę przykuli Beatlesi na miniaturze. A w środku znalazłem fragment poświęcony fabryce kur z mojego rodzinnego miasta. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo propagandowy charakter miała kronika filmowa, ale… przyznać muszę, że sposób narracji był w niej wręcz uroczy. Elokwentny, dowcipny, wciągający.
Ale, ale, Aksie! Opowiedz Państwu gdzie ta lista, co to w nią kliknąłeś! Śpieszę już z wyjaśnieniem.
Otóż Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych doczekała się platformy streamingowej! I fakt ten już sam w sobie wart jest celebracji. Ale równie warte wspomnienia jest to, że opublikowane tam materiały poddane zostały uprzednio cyfrowej rekonstrukcji. Kosztowało to ponad 78 i pół miliona złotych z kasy Unii Europejskiej (tej brzydkiej Unii, która jest feee oraz fuuu i w ogóle kiedy PolExit?!*), ale warte było każdej eurozłotówki. Bo efekt jest piorunujący.
Platforma WFDiF do oglądania zasobów online dostępna jest pod adresem… WFDiF.online. A wspomniany powyżej odcinek kroniki obejrzycie, klikając w zrzut ekranowy:
Culture.pl o ulicy!
Nie wiem od jak dawna to wisi, ani nie wiem jak długo wisieć tak jeszcze będzie. Ale Culture.pl główną część swojej strony głównej dedykuje kulturze ulicznej!
Znajdziemy tu całą masę nowych treści — jak wywiad z ATZtem, subiektywną historię polskiego hip-hopu przedstawioną w odcinkach na przykładzie 60 płyt (w części pierwszej m.in. “Alboom” Liroy’a, który wspominałem ostatnio tu, ale i oczywiście “Światła miasta”), przegląd najpiękniejszych polskich placówek kulturalnych czy 10 pytań do Łony.
Ale jest też trochę starszego kontentu — jak pochodzący z 2014 artykuł na temat fenomenalnego albumu “Graffiti Goes East” (fakt jego nieogarnięcia w czasie premiery opłakuję do dziś — wtedy był drogi, ale dziś osiąga jakieś szalenie zawrotne ceny oscylujące już wokół tysiaka; TYSIAKA, KUMASZ?!), styczniowy tekst o muralach czy pochodzący z 2018 tekst o tym, skąd wzięły się bloki.
Trochę z tym linkowaniem się rozpędziłem. Kończąc ten wątek napiszę, że jest tego trochę więcej. Niewiele, bo pominąłem tylko kilka tematów, ale dla nich również warto zajrzeć tamże. Więc klik, klik w poniższą grafikę!
DJ Cube na miejscówce
Nie mam pojęcia jakim cudem umknęło mi to wcześniej. Bo materiał przeleżał na jutubku rok, zanim w końcu się o niego potknąłem.
W 2019 reprezentant łódzkiej sceny muzycznej, legendarny DJ Cube wybrał się na sentymentalną wyprawę po Nowym Jorku. Sentymentalną, bo z misją odwiedzenia najważniejszych dla hiphopowej kultury miejsc.
Cała wyprawa została udokumentowana w formie składającego się czterech odcinków vloga “On the spot”. Każdy odcinek poświęcony jest odwiedzinom w innych dzielnicach. Część pierwsza to Brooklyn, druga — Manhattan, trzecia — Queen, czwarta — Harlem.
Kuba zabiera nas między innymi na róg z okładki “Paul’s Boutique”, do irlandzkiego pubu z klipu “Jump Around”, restauracji z klipu “Electric Relaxation”, kwartał na którym Dave Chappelle zorganizował legendarne “Block Party” czy pod drzwi pod którymi Biggie Smalls dał swój legendarny freestyle.
Cube zabrał ze sobą masę kadrów z klipów wydrukowanych w formie zdjęć. I przyznam szczerze, że zamierzam ten patent przyswoić, bo sam często planując kolejne miejskie eskapady wyszukuję miejsca z kontekstem kulturowym. A taka forma dokumentacji zdecydowanie ułatwia poszukiwania już na miejscu.
Swoją drogą, w swoim #hot16 Cube nawinął: “Jak otworzą niebo to wbijam na Compton kleić On The Spot 2″. Wygląda więc na to, że w przyszłości możemy się spodziewać kontynuacji poświęconej Zachodniemu Wybrzeżu.
Jak powstało “Prawo ulicy”?
Pamiętasz serial, od którego wszystko się u Ciebie zaczęło? Ten moment, gdy zaczęło brakować ci czasu na sarkastyczne komentarze na temat oglądania seriali (które do tej pory kojarzyłeś z produkcjami TVP typu Klan, Ranczo i Złotopolscy”), bo zacząłeś uprawiać binge-watching?
W moim przypadku stało się tak za sprawą “The Wire”. Tych pięć sezonów “Prawa ulicy” wywróciło moje życie do góry nogami na kolejnych kilkanaście lat. Bo dopiero stosunkowo niedawno zorientowałem się, że wyleczyłem się serialowych maratonów — pierwszy sezon “Babylon Berlin” oglądałem przez prawie rok, “Ostatni taniec” skończyłem dwa tygodnie po premierze finałowego odcinka i generalnie po seriale sięgam, gdy mam na nie czas i ochotę, a nie dlatego, że muszę “bo wszyscy”).
Wracając do “The Wire” — dlaczego akurat ten tytuł? Bo to cholernie dobrze napisany scenariusz. Idę o zakład, że jeśli tego tytułu nie znasz, a lubisz dobry storytelling, to po obejrzeniu poniższego materiału zapragniesz zapoznać się z historią policji z Baltimore. Ułatwię Ci zadanie — znajdziesz go na HBO Go.
Swoją drogą, to dzięki temu serialowi poznałem Idrisa Elbę. Którego z kolei polecam również w roli detektywa Johna Luthera!
*Gdyby ktoś jednak dawno do mnie nie zaglądał i zapomniał, że w moich publikacjach zdarza mi się sięgać po sarkazm jako po środek stylistyczny. Tak też miało to miejsce tutaj. Unia Europejska jest super!