Piątek dziś. Więc czas na kolejny odcinek jakże nieregularnego cyklu, w ramach którego serwuję Wam pięć ciekawostek z czeluści internetu. Pięć, bo piątek. Kumacie, nie?
W zasadzie… Nie wiem czemu Wam to tłumaczę. Przecież z każdym z Was, piętnastu stałych czytelników, znam się osobiście i równie dobrze mógłbym Wam linka wysłać w smsie. Tak czy inaczej — lecimy!
Graffiti olimpiada
Wiele razy wspominałem, że najbardziej wypoczywam zwiedzając duże metropolie. Za każdym razem planując wyprawę skupiam się na czterech obszarach, którymi są: żarcie, architektura, winyle i street art.
W tym ostatnim obszarze zazwyczaj wyszukuję jakieś konkretne strzały — miejsca z dużą ilością prac na małej powierzchni albo murale znanych twórców. A będąc już na miejscu staram się na bieżąco tropić co dzieje się dookoła. I zazwyczaj dosyć szybko okazuje się, że w mieście rządzi jakaś konkretna ekipa. Bo jej prace — jakościowo i ilościowo — dosyć znacznie wybijają się na tle innych.
Tak właśnie w trakcie wizyty w Berlinie poznałem ekipę 1UP Crew. I zacząłem bardzo mocno śledzić ich poczynania. A podczas wizyty w Rzymie, gdy zorientowałem się, że i oni to miasto odwiedzali, zrobiłem sobie małego “questa”, polegającego na tropieniu ich śladów na mieście. Kilka efektów znajdziecie tu:
Kilka dni temu ekipa 1UP wrzuciła świeży film ze swojej wizyty w Atenach, gdzie urządzili sobie… małą olimpiadę.
Na czym ona polega? Otóż, w jednym momencie równolegle bombią kilka miejsc w różnych od siebie odległościach. A to wszystko zarejestrowane zostaje dronem. HIT!
Żyj jak dziewuchy!
A skoro już przy filmach graffiti jesteśmy, to mam jeszcze jedną perłę.
KCBR to szwajcarska żeńska ekipa, która specjalizuje się w chyba najbardziej hardkorowej działce miejskiego bombingu, czyli malowaniu pociągów. Na początku roku dziewuchy wypuściły film, który jest mega przemyślany koncepcyjnie. Absolutnie wszystko tu jest fenomenalne, genialne i cudowne. Zaczynając od nóg jednej z writerek, przez prace, montaż po ścieżkę dźwiękową ścieżka dźwiękowa. Bo wykorzystane utwory bezpośrednio odnoszą się do wrzutów na pociągach.. Albo na odwrót — najpierw wybrane zostały utwory, potem zrobione wrzuty? Nie wiem. Ale jest sztos!
Spike Jonze + FKA twigs + Anderson Paak = HomePod
Spike’owi Jonze najpierw wyznawałem miłość na blogasku przytulonym do Grochowina.net (czyli mojego zawodowego… portfolio? wizytówki?) przy okazji jego współpracy z Kenzo. Potem w ramach jednego z odcinków Rewind polecałem pięć ulubionych klipów w jego reżyserii.
Anderson Paaka chwaliłem przy okazji bardzo mocno spóźnionego muzycznego podsumowania roku 2016. I to nawet dwukrotnie — przy okazji solowego “Malibu” oraz projektu Nx Worries.
A teraz wyobraźcie sobie, że Spike reżyseruje etiudę, która jest tak naprawdę tanecznym klipem do utworu śpiewanego przez Andersona. Dodajmy do tego jeszcze, że w projekcie tym występuje FKA twigs — pochodząca z Wysp wokalistka, producentka i tancerka właśnie, a całość podana jest w mocno surrealistycznym stylu.
Brzmi jak sztos?
To w zasadzie… nie musicie sobie tego wyobrażać. Wystarczy, że zobaczycie film wykonany we współpracy z Apple i promujący ich nowe urządzenie — HomePoda.
Beastie Boys najlepszą grupą hiphopową wszechczasów!
I tu w zasadzie mógłbym skończyć tę część Piąteczki.
Ale jeśli ktoś potrzebuje uzasadnienia, to całkiem sensowne przygotował Murs. I robi to tak, że nie ma z czym tu dyskutować.
Psssst! Jeśli nie wiesz kim jest ten koleżka w dredach, to po pierwsze — przeczytaj moją recenzję filmu “Adult Rappers”, a po drugie… po lekturze recenzji obejrzyj tenże dokument! A potem posłuchaj jego płyt :)
Ciemna strona pracy w CDP
Poznajcie historię Ryana.
Gościa, który za dzieciaka wymarzył sobie, że zostanie projektantem gier komputerowych. Mocno się zadłużył, by skończyć fakultet w tym temacie, ale zaraz po szkole trafił do paryskiego Ubisoftu czyli producenta odpowiedzialnego za takie tytuły, jak “Rayman”, “Far Cry”, “Assassin’s Creed” czy seria gier w oparciu o fabuły Toma Clancy’ego. Nie wiem czy te tytuły Wam cokolwiek mówią, ale generalnie Ubisoft jest znacznym graczem w swojej branży.
Po roku pracy tamże Ryan non stop bombardowany był ofetami pracy. Większość z nich zupełnie go nie interesowała. Ale gdy pojawiła się propozycja pracy w CD Projekt (czyli tej firmy od Wiedźmina) — postanowił o nią zawalczyć.
Po kilku etapach rekrutacji otrzymał etat. Wiązało się to z przeprowadzką do Polski, ale postanowił postawić wszystko na jedną szalę. Czy ta zmiana odmieniła jego życie? Z pewnością. Czy w pozytywny sposób? O tym już warto przekonać się czytając jego historię, którą podzielił na cztery osobne posty na swoim blogu.
Sporo tam żalu, sporo szczerych historii z perspektywy pracownika, który przez cztery lata próbował walczyć o poprawę swojego bytu.
I przyznam szczerze, że ciekawie czytało mi się tę opowieść. Bo w wielu miejscach widzę w niej siebie kilka lat temu. Jako pracownika sfrustrowanego z powodu zbyt niskich zarobków, sfrustrowanego z powodu ciągnących się tygodniami / miesiącami nadgodzin, sfrustrowanego niedocenianiem pracy, którą jako zespół wykonywaliśmy… Ale widzę też między wierszami siebie sprzed kilku chwil jako menadżera, który popełnił kilka błędów. I chyba właśnie dlatego ta historia tak bardzo do mnie trafiła.
Pierwszy odcinek znajdziesz tu: [ KLIK KLIK KLIK ]