Witajcie w piątek.
Zanim zaczniecie świętować nadejście weekendu, zapoznajcie się z Piąteczką. Czyli zestawem pięciu linków z okazji piątku. Smacznego!
Kolekcja kolekcji!
Jednym z planów rok 2016 na blogu było uruchomienie cyklu o płytach z mojej półki. Przygotowanie do każdego odcinka miało wiązać się z pewnego rodzaju rytuałem. Co najmniej jeden pełen odsłuch płyty i bardzo dokładne zapoznanie się z okładką miały być pretekstem do dalszej opowieści. O tym jak płyta trafiła na półkę i co dany artysta dla mnie znaczy. Może być to ciekawe bo… Po pierwsze — nie pamiętam, dlaczego część egzemplarzy w ogóle trafiło na półkę. A po drugie — mam zwyczaj nie rozstawać się z płytami. Jak już coś tu trafi, to zostaje na zawsze. I może się okazać, że część rzeczy będzie… dziwna? Zaskakująca? Kompromitująca? Zobaczymy.
Start cyklu miał być poprzedzony pewnym projektem wideo. Do którego ujęcia zrobiliśmy w długi weekend majowy. I nadal nie jest ukończony… Ale plany są już dość konkretne, więc trzymajcie kciuki za jego finalizację. A z przeglądem półki wystartujemy w przyszłym roku.
A czemu o tym tutaj dzisiaj? Bo kilka chwil temu swoją działalność rozpoczął serwis Kolekcje.net. Którego zadaniem jest kolekcjonowanie kolekcjonerów.
Kolekcje w znaczeniu nie tylko fizycznym, ale również duchowym. Podróże przez niezliczone ilości muzycznych nośników, a także przez sentymentalne historie kolekcjonerów. Spotkania z wyjątkowymi ludźmi w ich czterech ścianach. Rozmowy o płytach, artystach, życiowych sytuacjach i emocjach towarzyszących pozornie prostej czynności jaką jest słuchanie muzyki. Zaproszeni przez nas goście to osoby związane ze środowiskiem muzycznym i artystycznym. Eksplorujemy najróżniejsze tereny, bez stawiania konkretnych granic.
Póki co dostępne są dwa wywiady. Ich bohaterami są Hatti Vatti oraz Zuza Golińska oraz Olivier Heim. Rozmowy są obszerne, wypowiedzi poprzeplatane wykonanymi przy okazji spotkania zdjęciami, a całość podana jest w niezwykle smacznej oprawie.
Się poleca się!
Zobacz tutaj: [ klik klik klik ]
Stołeczne kroje gotowe
W sierpniu wspominałem Wam o projekcie “Warszawskie Kroje”.
Projekt podzielony jest na dwa etapy. W pierwszej części twórcy będą badać i dokumentować historię miejskiego liternictwa. W drugiej — powstaną konkretne kroje. Efekty ich pracy mają zostać udostępnione w domenie publicznej. Bardzo mocno liczę, że stanie się tak nie tylko z fontami, ale również z materiałami zgromadzonymi na pierwszym etapie.
Generalnie: CZEKAM NAJBARDZIEJ!
Drugi etap się zakończył. Nadszedł ten moment, gdy owe kroje trafiły do sieci. Do pobrania. Za friko. I jest mocno wszechstronnie — od bardzo schludnych, klasycznych krojów, które wymienić mogą nudny Arial czy Romana, po nieco bardziej fikuśne wynalazki.
Wszystkie fonty dostępne są do pobrania za friko. Chylę czoła, bo robota zacna.
Zobacz więcej: [ klik klik klik ]
Kolorowa reklama
Trafiamy w telewizji na reklamę nowego iPhone’a…
… i od słowa do słowa wypływa temat fenomenalnej reklamy Sony:
Przy okazji pokazuję Karolce wideo pokazujące powstawanie tej reklamy “od kuchni”:
Idąc dalej trafiam na kolejny spot Sony Bravia. Znałem “zabawy z mydłem”, znałem “ciastolinowe króliki”, ale blokowiskowe wytryski farb mnie wcześniej ominęły. Więc odpalam i oglądam z rozdziawioną paszczą:
A, że lubię wiedzieć nieco więcej, to i tu włączam wideo z “mejking ofem”:
Decapitated
Międzynarodowe sukcesy polskich muzyków to ogólnopolski temat do dumy.
David Ross planuje międzynarodową karierę.
Iza Lach. Dziecko z Łodzi wśród gangsta ziomali.
Brodka z międzynarodowym kontraktem. “Clashes” w całej Europie.
Wszystko spoko, tylko jedno tylko… Skupiamy się w rozmowach na artystach, którzy dopiero raczkują, próbując przedrzeć się poza granice naszego kraju. A mamy całkiem spore grono wykonawców, którzy poza Polską mają lepszą rozpoznawalność niż w kraju. Bo polski metal to nasze najlepsze eksportowe dobro kulturowe.
Nasze metalowe albumy trafiają do pierwszej dziesiątki w zestawieniach najlepszych płyt gatunku w podsumowaniach roku szanowanych mediów muzycznych (np. Mgła na 8 miejscu w zestawieniu Pitchforka). Zespoły potrafią grać trzymiesięczne trasy po Stanach, często u boku takich kapel jak Soulfly, Lamb of God, Fear Factory czy Meshuggah.
I ja to szanuję.
I dzisiaj zabieram Was na wycieczkę do Bogoty. A oprowadzi nas po niej Decapitated. Zapnijcie pasy. Będzie głośno!
Deskorolkowy Kaukaz
Wielokrotnie podkreślałem już, że najbardziej lubię filmy deskorolkowe, dzięki którym odkrywam nowe miejsca.
Więc skoro już wystartowaliśmy z Krakowa i zaliczyliśmy festiwal muzyczny w Bogocie, to teraz przenieśmy się do podnóży Kaukazu. I dzięki ekipie Red Bulla poznajmy Gruzję oraz Armenię z perspektywy czterech kółek i blatu.