Wjechał piątek, więc czas na kolejną Piąteczkę. Czyli pięć linków, które zrobią Wam weekend. Lub nie.
Tak czy inaczej — dajcie znać jak mi poszło.
De La wciąż tu
Dwanaście lat. Tyle przyszło mi czekać na nowy album De La Soul.
„and the Anonymous Nobody” zostało wydane dzięki funduszom zebranym za pomocą Kickstartera. Dziwnym nie jest, że na zgromadzenie pełnej kwoty 110 000 dolarów, o którą wnioskowali potrzeba było niespełna 24 godzin. Ostatecznie kampania zamknęła się z kwotą przekraczającą 600 000 dolarów.
Choć krążek miał ukazać we wrześniu 2015, nie odbyło się bez rocznego poślizgu. Ale warto było czekać bo to na prawdę solidny materiał. Do sprawdzenia np. na Spotify.
Na jego podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, a póki co zostawiam Was z godzinnym dokumentem, który ukazuje kulisy pracy nad tym materiałem.
Jeszcze nie czas
Rowerowe kaski zmniejszają ryzyko śmierci o 73%.
Pasażerowie siedzący na ogonie samolotu mają 40% większą szansę na przeżycie katastrofy.
Każdego roku w Kanadzie salmonella zabija pięć osób.
83% letnich topielców jest płci męskiej.
Te i wiele innych fatalnych statystyk dotyczących umierania znaleźć możecie na stronie… kanadyjskiego domu pogrzebowego. Hasło otwierające serwis brzmi: “Nie chcemy żebyś zginął. Na serio”. I serwują — ku przestrodze — różnego rodzaju fakty, które mają zmusić do refleksji. Równolegle autorzy strony składają życzenia długiego i dostatniego życia. Ale jeśli za wczasu chcielibyście zaplanować swój pogrzeb, to przy okazji udostępniają ciekawą ankietę, która pozwoli odpowiedzieć sobie na kilka dość ważnych pytań.
Zobacz tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]
Porządek rzeczy
Tumblr gromadzący fotografie uporządkowanych rzeczy. Choć nie mam maniakalnej fobii utrzymywania absolutnego porządku to jednak… odnajduję spokój oglądając te zdjęcia.
Zarekomendowała Nieobiektywność.
Kliknij tu: [ klik klik klik ]
Kolekcja Jeffa
Lada moment wystartuje tu cykl, w którym opowiadał Wam będę o losowo wybranych płytach z mojej półki.
Powodów jest kilka. Po pierwsze — może uda mi się w ten sposób zrealizować jeden z punktów na mojej bucket liście — numer 44: “Przesłuchać wszystkie płyty, które mam na półce”. Po drugie — przesłuchując kolejne płyty z półki, będę mógł sprawdzić ich stan techniczny. Bo wielu z nich nie odsłuchiwałem od dawna. Są i takie, na których nigdy nie zagościła igła gramofonu czy laser odtwarzacza. A przecież płyty w domu są po to, żeby ich słuchać.
A dziś zabieram Was na wirtualny diggin w kolekcji nieżyjącego już amerykańskiego muzyka — Jeffa Buckley’a. Bo ten wirtualny wzór ubrany został w bardzo fajny interfejs.
Ot, ciekawostka.
Kliknij tu: [ klik klik klik ]
Butik Paula
A skoro już przy płytach jesteśmy…
Kilkanaście dni temu w Krakowie otworzył swoje podwoje Paul’s Boutique Record Store. Miejsce to wyjątkowe, z jeszcze bardziej wyjątkowym asortymentem.
W tym miejscu chodzi przede wszystkim o muzykę. Choć zajmuje niewielką przestrzeń, to wypakowany jest smakołykami praktycznie od podłogi po sufit. Wszystko zorganizowane tematycznie, jasno i przejrzyście.
Znaleźć tu można zarówno nowe płyty, których nakład już się wyprzedał (w takim przypadku trzeba sięgnąć nieco głębiej do portfela), ale i używane klasyki w mega przystępnych cenach (pół dyskografii Ricka Jamesa za 15 złotych / sztuka).
W dniu otwarcia wróciłem do domu z “Paul’s Boutique” Beastie Boysów wyhaczonym w ramach promocyjnej akcji za 6,66 pln (!!!) i pierwszym albumem Rage Against The Machine na czerwonym winylu. Zdażyło mi się powiedzieć też do kamery kilka słów na temat tego miejsca, co usłyszeć i zobaczyć możecie w filmie podsumowującym pierwszy dzień istnienia butiku. Chłopaki, wracam do Was wkrótce!