fbpx
Przejdź do treści

Piąteczka #50

Okrągły numerek dzisiejszego odcin­ka zobow­iązu­je. Starałem się jak mogłem.

Dobra, tak na prawdę to nie starałem się w ogóle. Ale i tak jest najlepiej.

Imani

Przyz­nam szcz­erze, że gdy­bym miał stworzyć listę moich ulu­bionych amerykańs­kich rap­erów, to mogła­by okazać się dość kon­trow­er­syj­na… Bo w pier­wszej dziesiątce zami­ast Kanye Wes­ta, Jay’a‑Z czy Nasa znaleźlibyś­cie Black Though­ta, MCA czy Gift Of Gaba.

Moja przy­go­da z tym ostat­nim zaczęła się od “If I may” z pier­wszego ofic­jal­nego wydawnict­wa Blackalicious:

Sięgnąłem po debi­u­tanck­ie “Nia” Black­a­li­cious i wsiąknąłem. Wydana dwa lata później “Blaz­ing Arrow” potwierdz­iła, że mam do czynienia z dia­mentem. Między inny­mi za sprawą takich utworów jak “Feel that way”:

W 2004 przyszedł czas na solowy debi­ut Gift of Gaba i ten mate­ri­ał wys­trzelił mnie w kos­mos. Bo ten album nie ma słabego utworu. I zde­cy­dowanie wracam do “4th Dimen­sion­al Rock­et­ships Going Up” zbyt rzad­ko. A na półce sto­ją dwie sin­glowe dwu­nas­to­calów­ki — “Rat race / Real MC’s”:

… oraz “The Writz / Just Beacause”:

The Craft”, czyli kole­jny album Black­a­li­cious ponown­ie nie zaw­iódł, przynosząc m.in. “Pow­ers”, który swego cza­su dość częs­to gry­wałem na imprezach.

W tym miejs­cu śmiechłem, bo zwrot “swego cza­su” i “częs­to gry­wałem” brz­mi dość kuri­ozal­nie biorąc pod uwagę, że w życiu imprez zagrałem może z piętnaście…

Obok “Escape 2 Mars” — drugiej solów­ki Gaba — przeszedłem całkowicie obok.

Nato­mi­ast całkiem fajnie było postaw­ić na półce wydaną na przezroczystym winy­lu koop­er­ację Gaba z pol­skim rap­erem. Nawet jeśli tymże był Medium.

I przyz­nam szcz­erze, że zeszłoroczne “Imani (vol.1)” przyjąłem z wyp­ieka­mi na twarzy. Nie wracam tak częs­to jak do poprzed­nich wydawnictw, ale to nadal solid­ny album.

Okazu­je się, że ten pier­wszy od 10 lat studyjny mate­ri­ał Black­a­li­cious został zain­spirowany ciężką chorobą Gaba. I o tym opowia­da poniższy materiał.

Zobacz tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]

gift-of-gab

Letniaki 2k16

Upalne duchoty przepla­tane z okazjon­al­ny­mi burza­mi i gęsty­mi opada­mi syg­nal­izu­ją, że lato już tuż tuż. Pora pod­kolanów­ki zastąpić skar­petka­mi przed kostkę, air­maxy vansa­mi, a spod­nie w kan­cik — szortami.

Hyper­Baazar przy­go­tował playlistę tego lata. Robisz gril­la? Lecisz samolotem? Wybierasz się na plażę? Imprezu­jesz na dachu? Zna­jdziecie na niej czter­naś­cie utworów na (podob­no) abso­lut­nie każdą okazję.

Zobacz tutaj: [ KLIK KLIK KLIK ]

hyber-songs

Drony festiwalowe

Dwa tygod­nie temu w piątkowym zestaw­ie­niu mogliś­cie obe­jrzeć trail­er fil­mu desko­rolkowego, w którym znaleźć moż­na całkiem sporo zac­nych ujęć nakrę­conych przy uży­ciu dronów. Idąc dalej za ciosem — dziś znów o dronach.

Kil­ka chwil temu opub­likowano wyni­ki New York City Drone Film Fes­ti­valu, czyli pier­wszego na świecie konkur­su na naj­ciekawsze filmy stwor­zone wyłącznie przy uży­ciu tych lata­ją­cych ustro­jstw. To, że poziom jest wyso­ki wiem już od daw­na. A tu może­cie zobaczyć najlep­szych z najlepszych.

Załąc­zony film to showreel zaw­ier­a­ją­cy frag­men­ty zwycięs­kich filmów. A pod poniższym linkiem zna­jdziecie może­cie zobaczyć je w całości.

Czyli tu: [ KLIK KLIK KLIK ]

Będziesz tego żałował

Numer 12 na mojej liś­cie przedśmiert­nej brz­mi: Zro­bić sobie tat­u­aż. Im bardziej go chcę, tym mniej wiem co dokład­niej chci­ałbym sobie wytatuować…

Wielokrot­nie słysza­łem opinię: “na starość będziesz tego żałował”. Czy aby na pewno? Poniższy doku­ment przed­staw­ia his­torię ludzi na pier­wszy rzut oka w wieku moich rodz­iców lub starszych, którzy opowiada­ją his­torię swoich tatuaży.

Czy żału­ją? Przed seansem zostaw­iam Was z wypowiedz­ią bohater­ki poniższego filmu:

Opinie są jak dupy. Każdy ma swo­ją. I wszys­tkie śmierdzą. Po pros­tu je ignoru­jesz i podróżu­jesz dalej przez życie.

 

Afryka na czterech kółkach

Lubię dwa rodza­je filmów desko­rolkowych. Jedne z nich pokazu­ją śmieszne sztucz­ki i niewyobrażalne sposo­by jeżdże­nia na desce. Drugie opowiada­ją jakąś his­torię i pokazu­ją mi świat, z którym nie mam kon­tak­tu na co dzień.

Dzisi­aj zabier­am Was do Afry­ki, gdzie kilku młokosów pokaże Wam, że jaz­da na desko­rolce to stan umysłu. Nieza­leżnie od otoczenia czy warunk­ów, zawsze możesz liczyć na grupę kumpli, którzy z chę­cią spędzą z Tobą trochę czasu.