[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]
Q jak Q Funktion
W 2015 zaprzyjaźniłem się trochę z Bandcampem. Zainstalowałem w końcu appkę mobilną i spacerując z kundlem eksplorowałem przepastne zbiory, często trafiając na zaskakujące odkrycia. Q Funktion to grecki duet parający się instrumentalnym hiphopem. Tworzący piękne tło zwłaszcza do wieczornych spacerów latem lub do nocnej pracy.
Cytując klasyka:
Jest późno, piszę.
— Jeszcze nie śpisz, mały?
Bo często zdarzało mi się siedzieć nad tekstami po nocach w towarzystwie takich płyt jak „Matching Atoms”.
Q jak Quantic
Nie czuję się dobrze w opisywaniu jazzu.
Ale jeśli miałbyś sprawdzić wyłącznie jeden album z tego gatunku, który został wydany w 2015, to powinno to być “A New Constellation” projektu Quantic presents The Western Transient.
Tylko dobrzy muzycy, a nie jakieś klauny.
Miły dla ucha soulowy jazz, który stanowi dobrą odskocznię od wszechotaczającej papki. Przeczuwam, że w przyszłości będzie solidnie samplowany. Bo zdecydowanie na to zasługuje.
R jak Roots Manuva
Gdy usłyszałem we wrześniu usłyszałem “Don’t breath out” to wiedziałem, że jest dobrze.
Rodney ma w swojej dyskografii albumu, których jestem wręcz czcicielem. Od debiutanckiego “Brand New Second Hand”, przez “Run Come Save Me”, po “4everevolution”, z którym chwilę nam zajęło, ale w końcu się dotarliśmy. Ma też albumy, z którymi jest zupełnie nie po drodze — “Slime and Reason” czy “Duppy Writer”. Z alternatywnymi wersjami wybranych albumów studyjnych też nie do końca się lubiliśmy.
Ale “Don’t breath out” było numerem, który spowodował, że na premierę czekałem jak na szpilkach.
I nie zawiodłem się. “Bleeds” jest taką syntezą jego dotychczasowych dokonań. W warstwie muzycznej przede wszystkim dominują tu spokojne, melancholijne bity. Zdarzają się lekkie odchyły w kierunku bardziej połamanej stylistyki — jak wyprodukowany przez Four Teta “Facety 2:11” czy lekko niepokojący “One Thing”. Ale w dużej mierze leniwy brzmienia zostawiają przestrzeń liryce Rodney’a.
Nie jest to z pewnością płyta do samochodu. Wymaga skupienia i przede wszystkim poświęcenia się jej w stu procentach. Daj się zaprosić do jego świata. Na pewno warto go odwiedzić choć na chwilę. Pozwól, że zostanę tam jeszcze przez chwilę.
R jak Ratatat
Gdyby na zeszłorocznej “Magnifique” zamienić miejscami znajdujący się na czwartej pozycji “Abrasive” z “Supreme” spod 10-tki to album ten podzieliłby się przepięknie na pół. Pierwsza część — nieco romantyczna i spokojna — skłaniałaby raczej do leżenia na kocu na trawie w letni słoneczny dzień. Jej druga część swoją dynamiką natomiast skłoniłaby do przerwania słodkiego opierdzielania się i ruszenia biegiem w nieznane.
Mam dla Ciebie małą przestrogę. Jeśli lubisz ich płyty, to… nigdy nie idź na ich koncert. Występy Ratatata są szalone, przepełnione energią, przestrzennym dźwiękiem i połączone ze spektakularną laserową ucztą. Doznanie tak wyjątkowe, że nigdy później w warunkach domowych ich nagrania nie brzmią już tak samo.
[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]