[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]
I jak the Internet
To wyśmienita soulowa formacja, która zadebiutowała w 2011 wydając album w wytwórni Tylera The Creatora. W zasadzie ich krążek był również debiutanckim wydawnictwem samej wytwórni.
Musiały upłynąć cztery kolejne lata bym o nich usłyszał. Pewnie dlatego, że nigdy nie byłem wyjątkowym fanem ekipy Odd Future. Szczęśliwie mam w gronie znajomych ich wiernych wyznawców. I dzięki temu w tym roku dowiedziałem się o istnieniu The Internet.
Bardzo dobry materiał do wieczornej kontemplacji i relaksu. Wieczorową porą zakładam słuchawki, włączam “Ego Death” i odpływam.
I jak Illa J
I znów pozwolą Państwo, że zacytuję sam siebie:
Kilka razy w tym roku potykałem się o najnowszy jego album i “momenty były”. Nie gwałciłem ripitu na tym krążku, ale wracałem wyrywkowo do wybranych rzeczy. Przede wszystkim do przemistrzowskiego “Universe”.
Żebyśmy mieli jasność – to bardzo dobry materiał, ale chyba nie trafiłem z nim w odpowiedni moment czy nastrój i po prostu… trochę przeszedłem obok.
Dodając do tego bardzo udany koncert w Poli, młodszy Yancey zdecydowanie zasłużył na miejsce w tegorocznym podsumowaniu.
J jak Jungle!
O mamo, jak to banglało w zeszłym roku w samochodzie! Jestem absolutnie zauroczony t
J jak Jack Ü
Diplo budził zawsze we mnie skrajne uczucia. Chyba nigdy nie byłem w stanie przejść przez jego płyty w całości.
Dla przykładu na takiej zeszłorocznej „F10RIDA” są momenty, które kocham („Florida”, „Big Lost”, „Flute Jawn” czy fenomenalne „Sarah”), są i takie, których absolutnie nie rozumiem („Diplo Rythm”, „Money Power Respect” czy „Making it hard”). Ten sam problem mam zresztą z Major Lazerem, którego jest współautorem i przez którego płyty nie jestem w stanie przebrnąć w całości.
Skrillex od zawsze był poza moim obszarem zainteresowania. Jedyny moment, w którym nasze drogi się skrzyżowały to ostatnia płyta Korna, na którą dodał swoje trzy grosze.
I nagle obaj panowie postanowili połączyć siły, zaprosić do współpracy różnorodnych wokalistów — jak AlunaGeorge, Kiesza, 2Chainz czy… Justin Bieber — i stworzyli jeden z ciekawszych mainstreamowych projektów w 2k15. Który słucham bez przeskakiwania do kolejnych utworów. Bardzo dobry materiał, do którego wrócę pewnie nie raz.
J jak Jamie Woon
“Making time” pozwolił mi wyciszyć się i znaleźć ukojenie w trakcie dość burzliwej końcówki roku.
Nie ma tu spektakularnych zwrotów akcji. Płyta została wyczyszczona ze zbędnych przeszkadzajek.Porzucił całkowicie elektroniczne efekty na rzecz muzyków. Jego nowy album jest syntezą neosoulowego brzmienia. Głównym instrumentem jest tu wokal, a wszystkie pozostałe środki mają na celu wyłącznie jego uwypuklenie.
[A – B] [C – D] [E – F] [G – H] [I – J] [K – L]
[M – N] [O – P] [Q – R] [S – T] [U – W] [X – Z]