Kiedy mniej lub bardziej znane persony z politycznego światka popełniają gafy w odniesieniu do ważnych dla polskiej kultury postaci, szyderczo się uśmiecham, podając ową wpadkę dalej, często opatrując sarkastycznym komentarzem.
Zdarzyło się to jakiś czas temu posłance Nowickiej, zdarzyło się i posłowi Napieralskiemu. Oboje najwyraźniej śmierć polskiej noblistki, Wisławy Szymborskiej, bardzo przeżywali (lub owo przeżywanie było w danym momencie dobrym zabiegiem PRowym). W obu przypadkach miejscem wpadki był Twitter — on dziękował za wiersze, które były dawką pozytywizmu, jej żal było Havla i… Wisłockiej.
Ok, bywa. Media społecznościowe mają to do siebie, że są kanałami mniej oficjalnymi, więc każdemu pomyłka może się zdarzyć. Internauci zauważą, przekażą dalej, pośmieją się chwilę i gdy emocje już opadną jak po wielkiej bitwie kurz, karawana będzie jechać dalej.
Gdy pan Bogdan Zdrojewski, Minister nie dość, że Kultury, to jeszcze Dziedzictwa Narodowego żegna w jednym z najpoczytniejszych polskich dzienników krytyka literackiego, Henryka Berezę, przy okazji myląc Stachurę ze Stachurskim, to… ręce opadają…
Ale prawdziwe przerażenie ogarnia mnie, gdy jego rzecznik, Maciej Babczyński, tę pomyłkę tłumaczy błędem technicznym. W mediach pojawiły się wypowiedzi rzecznika, w których informuje, że nekrolog został poprawnie przygotowany przez jeden z departamentów ministerstwa, a błąd powstał podczas przepisywania treści nekrologu. Nie wynika z tego kto ów błąd popełnił — pracownicy ministerstwa czy wydawcy. I choć pojawia się ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, to jednak mam wrażenie, że z całej wypowiedzi wynika, że nic się nie stało…
Wracając do wstępu — każdemu zdarzają się wpadki mniejsze czy większe. Ale inaczej spojrzeć można na nie, gdy publikowane są w mniej formalnych kanałach komunikacji, a inaczej, gdy zdarzają się wysoko postawionym urzędnikom państwowym w tak ważnych momentach. Niektórzy pomyślą, że przecież to błahostka… A mnie denerwuje, że 24-letni rozmówca (tak, ten z pokolenia gimnazjum) w trakcie dzisiejszej rozmowy, mimo wyjaśnienia błędu, zapytał: ale kim był ten Stachura?
Refleksja? Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo!