fbpx
Przejdź do treści

Kult “Świateł miasta”

Od wyda­nia drugiego krąż­ka Gram­mati­ka minęło 12 lat. To jeden z klasyków pol­skiego rapu, album otoc­zony kul­tem. Patrząc na to z per­spek­ty­wy cza­su zada­ję sobie pytanie: dlaczego?

Cytaty

W ciągu 24h pod wrzu­cany­mi przeze mnie na FB linka­mi do numerów z tej pły­ty przeczy­tać moż­na było komen­tarze takie jak ten:

Kap­i­tal­ny album. O ile do hip-hopu jest mi muzy­cznie dość daleko, tak do kawałków z tej pły­ty zdarza mi się wracać do dziś. Dzieło.

A trochę wcześniej pod linkiem do nowego Zeusa wywiąza­ła się dyskus­ja na tem­at świeżych graczy w rap grze. Zdarzyło mi się tam przeczy­tać coś takiego:

Jest kilku dobrych kotów, ale pły­ty na miarę “Świateł mias­ta” nie znalazłam

I w ten sposób pow­stał kole­jny tekst z serii tych, które klaru­ją się w głowie przez dosyć dłu­gi czas. Gotowi? Lecimy!

Kult

Dru­ga pły­ta w kari­erze Gram­mati­ka. Wydana równo dwanaś­cie lat temu, w listopadzie 2000. roku. Doskon­ała pod wielo­ma wzglę­da­mi. Kopal­nia cytatów. Tek­sty znane na pamięć przez wielu. Jeden z numerów (Każdy ma chwile) wybrany przez Flinta jako jeden ze 120 najważniejszych utworów w pol­skim rapie.

Mam zajechane do granic możli­woś­ci “Światła…” na kase­cie oraz praw­ie nieuży­waną pier­wszą edy­cję CD, którą Karo­la swego cza­su wyczarowała spod zie­mi. Kom­pak­towe wydanie rozeszło się w całym nakładzie i przez wiele lat było białym krukiem. Ci, którzy za wszelką cenę chcieli ją postaw­ić na półce, musieli liczyć się z wydatkiem rzę­du kilku stówek na Alle­gro. Po pon­ad dekadzie doczekaliśmy się w końcu reedy­cji na kom­pekcie, dwóch winy­lach, a nawet osob­ne­go wydawnict­wa z wer­s­ja­mi instru­men­tal­ny­mi numerów.

grmtk

Oso­biś­cie, za jeden z najwięk­szych błędów w życiu uważam niekupi­e­nie kil­ka lat temu winy­lowego dwu­nas­tocalowego singla. Wyszedł w nakładzie dwus­tu sztuk i nigdy nie trafił do ofic­jal­nej sprzedaży, więc od zawsze był obiek­tem westch­nień wielu. Jakieś osiem lat temu moż­na go było wyjąć z Alle­gro z ceną na poziomie stu zło­tych. Wtedy wydawało mi się kwotą nie do oga­r­nię­cia, dziś — śmieszny­mi pieniędz­mi za wyjątkową płytę.

Swego cza­su licy­towałem nawet wys­taw­ione przez Noona matryce nadruków na kasetę. Zdrowy rozsądek kazał odpuś­cić, ale też poszły za śmieszne pieniądze (poniżej stówki).

I choć dawno pogodz­iłem się, że drugich “Świateł…” już nie będzie, to im jestem starszy, tym bardziej się zas­tanaw­iam… co też tak niesamowitego było w tym albu­mie… Czy był to przełom? Niekoniecznie. Czy było to dzieło? Możli­we. Pewnym jest, że na wielu krążkach kole­jnych artys­tów tek­sty stały na wiele wyższym poziomie. Nawet Eldoce zdażyły się lep­sze zwrot­ki, nie mówiąc już o tym, że pozbył się prob­lemów z dykcją, które sły­chać na pier­wszych pły­tach. Pro­duk­cyjnie również pow­stało wiele płyt dorównu­ją­cych lub prześ­ci­ga­ją­cych swoim poziomem Noona z przeło­mu wieków.

Po lat­ach panowa­nia mezo-glam-celebri­ty-shit­ty-rapu znów jest czas dobrych płyt w rodz­imej rap grze.  Zare­je­strowany przez Gram­mati­ka mate­ri­ał jest kul­towy, a skład ten zasłu­gi dla pol­skiej sce­ny ma ogromne. Nie znaczy to jed­nak, że powin­niśmy wzdy­chać do starych płyt Józ­ka i Lesz­ka, Ostrego czy Łony i wszys­tkie nowe albumy porówny­wać do ich dokonań.

Wniosek?

I z jed­nym z komen­tarzy przeczy­tanym w ostat­nich dys­tkus­jach się zgodzę:

Moja ulu­biona ply­ta z tamtego okresu.

Hasło-klucz: z tamtego okre­su. Owszem, moja również. Nowy czas, nowe realia, nowe pły­ty. Ale jed­no pozostało bez zmi­an. Nadal ich pra­ca to rymy i bity, dlat­ego wciąż kupu­ję pol­skie rap płyty.