Wizyta Prezydenta RP na gali jubileuszowej polskiej bulwarówki oraz jego niefortunne zdjęcie na tle nagich pośladów przypomniało mi o pewnym nieopublikowanym tekście.
I dziś trochę i o tym, i o tamtym.
Tort i słowik*
Kilka dni temu w Teatrze Polskim w Warszawie Super Express świętował swoje 25-lecia. Honorowym gościem jubileuszowej gali był Prezydent RP. Jednym z punktów programu było przekazanie na ręce głowy państwa tortu. Wręczenia dokonywała szanowana, znana z niezwykłej skromności wokalistka, swego czasu samozwańcza królowa — Dorota Rabczewska.
Teatr Polski. Prezydent. I Doda.
W trakcie tej uroczystości Prezydent RP złożył dziennikowi następujące życzenia:
“Sukces „Super Expressu” dowodzi, że tradycyjna prasa może się rozwijać i osiągać sukcesy mimo ostrej konkurencji ze strony „nowych” mediów: informacyjnych portali internetowych czy sieci społecznościowych.
Szelest papieru przy porannej kawie to wciąż dla wielu odbiorców przyjemne doznanie, z którym niełatwo się rozstać i którego nie da się zastąpić zimnym dotykiem ekranu smartfona.
Oczywiście wasza gazeta ma się dobrze także w świecie wirtualnym. To dzięki połączeniu papierowej tradycji z cyfrową nowoczesnością po „Super Express” sięgają i odbiorcy dojrzali, i ci najmłodsi.
Wierzę, że „Super Express” ma przed sobą świetlaną przyszłość, a Czytelnicy jeszcze przez wiele lat będą zaczynać dzień od lektury waszego dziennika
Cóż, taka rola głowy państwa. Raz odbierze dożynkowy bochen chleba, raz przytuli chore dzieci, czasem wejdzie w butach na fotel i krzyknie “szogunie!”, a innym razem — pełnić będzie rolę misia z Krupówek na dziwnego rodzaju galach.
Ale, ale… Przypomnijmy sobie kilka materiałów gazety, o której w tak ciepłych słowach wypowiada się nasz naczelnik:
No i mógłbym teraz…
Mógłbym teraz zacząć toczyć bekę.
Mógłbym cytować przepytanego przez Gazetę doktora Siborę, speca od protokołu. Od którego usłyszeli między innymi, że:
Kancelaria powinna zapytać, jak będzie wyglądał występ. Natomiast prezydent, wiedząc, że wystąpi artystka kontrowersyjna, godzi się na jej konwencję. Jeśli idziemy do Moulin Rouge, to wiemy czego się spodziewać, akceptujemy tę konwencję, ale tam raczej prezydent nie chodzi
Mógłbym napisać też o tym, że chciałem zajrzeć do sekcji Poradnik dla dyplomatów na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej, ale odbiłem się od strony logowania…
To ostatnie akurat dziwnym nie jest, bo dyplomatą nie jestem. Ale nie zaszkodziłoby, gdyby te informacje były publiczne. Przecież im więcej wiemy o kulturze osobistej i zachowaniach w sytuacjach formalnych, tym dla nas wszystkich lepiej.
Mógłbym to wszystko tu wspomnieć… Ale przypomniałem sobie pewien szkic tekstu, który nigdy nie ujrzał światła dziennego. Był krótką rekomendacją pewnej książki napisanej przez Łukasza Wasilewskiego, dziennikarza Trójki. I pomyślałem sobie, że to idealna okazja, by go w końcu opublikować.
Gafy, wpadki i faux pas
W ósmym odcinku dziewiątej serii “Przyjaciół” Monica i Chandler szykują obiad z okazji Święta Dziękczynienia.
Chandler: Ej, mam myśl. Może wykorzystamy naszą ślubną zastawę?
Monica: Wiesz przecież, że trzymam ją na specjalną okazję. Na przykład na przyjazd królowej brytyjskiej.
Trudno sobie wyobrazić takie spotkanie z monarchą? Cóż… Historia pokazuje, że tak jak możliwa jest kariera od pucybuta do milionera, tak i możliwy jest awans z warsztatu na salony…
Ktoś kiedyś powiedział, że dyplomacja to sztuka powiedzenia komuś “spierdalaj” w taki sposób, aby poczuł podniecenie na myśl o zbliżającej się podróży.
Świat dyplomacji rządzi się pewnym sformalizowanym zestawem zasad i obyczajów. Opisuje jak powinny być planowane i organizowane spotkania na najwyższych szczeblach, w jaki sposób powinno się do nich być przygotowanym oraz jak same powinny przebiegać.
Nie od dziś wiadomo, że najlepiej uczyć się na błędach. A jeszcze lepiej — na cudzych. I mniej więcej o tym opowiada książka “Przywitaj się z Królową. Gafy, wpadki, faux pas i inne historie”.
To pozycja po brzegi wypełniona przykładami sytuacji, które nie powinny mieć miejsca.
Nie ma mowy o nudzie
Kto i od kogo usłyszał „Zjesz sobie i pojedziesz?” podczas Szczytu Narodów Zjednoczonych? Przedstawiciele którego państwa dołączyło do oficjalnej korespondencji drogą elektronicznych pełną listę gości z adnotacjami w postaci prywatnych komentarzy dot. zapraszanych głów państwa? Kto wyprawił najdroższy obiad w historii — wart ponad pół miliona dolarów? Która głowa państwa zwymiotowała na kolana innego włodarza w trakcie oficjalnej kolacji?
“Przywitaj się z Królową” to jedna z tych pozycji, przy których śmiejesz się do łez, a po jej skończeniu masz świadomość, że właśnie stałeś się mądrzejszy.
I ja to szanuję. I Wam polecam. Bo nawet jeśli nie wierzycie, że spotkacie jakiegoś monarchę, to mimo wszystko nie zaszkodzi wiedzieć, jak przy okazji takiej audiencji się zachować. Tak na wszelki wypadek.
* Dlaczego słowik? Ano dlatego: