fbpx
Przejdź do treści

Je suis Phife Dawg

Kilka­naś­cie godzin temu odszedł Malik Tay­lor, czyli Phife Dawg. Jeden z pio­nierów hip hopu, członek leg­en­darnego A Tribe Called Quest.

Gdy­bym miał wymienić zespoły, które wpłynęły najbardziej na moje postrze­ganie muzy­ki, to jed­nym tchem powiem: Rage Against The Machine, The Prodi­gy i właśnie ATCQ.

Miałem Phife’a kiedyś na wyciąg­nię­cie ręki. Przek­li­nam moment, w którym stwierdz­iłem, że leże­nie na kanapie jest lep­sze od pójś­cia na jego krakows­ki kon­cert kil­ka lat temu…

Nie chcę pisać pate­ty­cznego tek­stu.  Nie chcę tu staw­iać świeczek ani wyp­isy­wać banały w sty­lu “spoczy­wać w pokoju”.

Chcę po pros­tu podzielić się z Wami jego muzyką.

Znasz

Więk­szość z Was choć raz słysza­ła jeden z ich utworów. Jed­ną lub dwie dekady temu na MTV albo Vivie. W radiowej Trójce albo Esce. Na imprezie hiphopowej albo na stu­denck­iej potu­pance. W kli­maty­cznej kna­jpce albo sieciowej kaw­iarni. Nawet jeśli nie wiedzi­ałeś, że to Phife Dawg, Q‑Tip, Ali Sha­heed i Jaro­bi czyli A Tribe Called Quest, to z pewnoś­cią miałeś jakąś sty­czność z ich twórczością.

No bo… spróbuj sięgnąć pamię­cią i wyprzeć się, że pier­wszy raz słyszysz “Can I kick it?”:

… albo “Bonitę”:

… albo “I left my wallet…”:

Możli­we jest, że miałeś również sty­czność z cho­ci­aż­by “Elec­tric Relaxation”:

… albo nawet z “Jazz (We’ve got)” albo “Bug­gin’ out”:

A jeśli jed­nak po odsłucha­niu tych wszys­t­kich utworów dochodzisz do wniosku, że to Twój pier­wszy raz, to… Cieszę się, że mogłem Cię w tym tema­cie rozdziewiczyć. Cała przy­jem­ność po mojej stronie.

Wpływ

Wielu artys­tów ze sce­ny jaz­zowo — hiphopowej odd­awało im uszanowanko przez naw­iąza­nia w swo­jej twór­c­zoś­ci. Przykłady? Choć­by pier­wsze z brzegu trzy przykłady z rodz­imej sceny.

Dinal — leg­en­da z pol­skiej rap sce­ny — na swoim drugim albu­mie nagrał włas­ną wer­sję “I left my wal­let in El Segundo”:

Daniel Drumz ser­ię trzech najważniejszych w swo­jej kari­erze mik­ste­jpów zaty­tułował “Elec­tric Relax­ation”. Do dziś zresztą prowadzi na falach Off Radia Kraków audy­cję pod tym samym tytułem.

Część pier­wsza (jedy­na, której braku­je mi na półce):

Część dru­ga:

I trze­cia:

A krakows­ki didżej i pro­du­cent Dobry Kick swo­ją wydaną w zeszłym roku instru­men­tal­ną epkę nazwał “Can I kick it?”:

Tribute

Na te zapewne przyjdzie jeszcze czas. I z pewnoś­cią sprawdzę wszys­tkie. Dziś chci­ałbym podzielić sie trze­ma. Choć prawdę mówiąc — jeden z nich pow­stał dwa lata temu.

Pier­wszy — w postaci freestyle’u Maca Millera:

Dru­gi od Wax Poet­ics, który pow­stał kilka­naś­cie miesię­cy temu w związku z 20. rocznicą wyda­nia “Mid­night Marauders”:

I ostat­ni w postaci… real-time graf­fi­ti w wyko­na­niu Noude i Plasha:

 

 

PS. A Tribe Called Quest zmieniło moje życie.