Jutro wieczorem ląduję w Rzeszowie, gdzie od środy do piątku odbywać się będzie jedna z najbardziej branżowych z branżowych imprez branży internetowej.
Trzy dni prelekcji prowadzonych przez ludzi związanych z marketingiem, biznesem i IT. Oraz sromotnych melanży.
Po raz trzeci
To moja trzecia Beta.
Pierwszą zaliczyłem w 2011 roku. Na drugiej — rok później — występowałem jako prelegent.
Przez kolejne dwa lata jej termin zbiegał się z rocznicą naszego ślubu, którą zazwyczaj spędzaliśmy gdzieś poza Krakowem. W tym roku z różnych pracowo — projektowych powodów urlop nam się przesunął, więc… razem z ekipą FreshMailową jadę do Rzeszowa.
Internet Beta
Przyznam szczerze, że dopiero dzisiaj spojrzałem w program. I zostałem miło zaskoczony.
Przede wszystkim moją uwagę przykuła mocna obsada vlogowo — blogowa. Abstrachuje opowiedzą o tym czy kanał na YT można traktować jako startup, Kuba Górnicki (Podróżniccy.com) o przyszłości reportażu, Dominik Szarek (Futbolove, Webshake) opowie o prysznicu z Leo Messim, Maciek “Y” Dzięgielewski (Magic of Y) o życiu w świecie iluzji, a Karol Paciorek (KWTW, LekkoStronniczy) wystapi z prezką pod tytułem: „Wszystko co powiem, będzie prawdą. Dziwnie znajomą prawdą” i szczerze przyznam nie wiem czego się po tym spodziewać.
W programie znalazłem takich prelegentów, których tytułów prezentacji nawet nie sprawdzam, bo wiem że zrobią show i fajnie będzie ich zobaczyć na żywo. Wśród nich Michał Sadowski, Romek Łoziński i Krystian Gontarek. Ten ostatni ma 14 lat (!). Jego prezka trzy lata temu (!) na głównej scenie (!!) zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Ciekaw jestem jak bardzo dojrzał od tego czasu.
Są tacy, których szanuję za merytorykę prowadzonych prezentacji i których z chęcią zobaczę ponownie — m.in. Marcin Zaręba, Bartek Gola czy Bartek Pucek.
Jest też mnóstwo prezentacji, które przykuły moją uwagę samym tytułem. Większości z nich daję kredyt zaufania, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Kilka przykładów:
- Zaatakowany przez własną lodówkę. Atlas współczesnych cyber-zagrożeń i (mroczna) wizja przyszłości
- Czy social media uczyniły nas szczęśliwszymi?
- Killing it softly. Kiedy, dlaczego i jak killować projekty
- 11 pytań o Snapchata dla marketerów wraz z odpowiedziami
- 5 Dowodów na to, że video to nowy język, a nie kanał komunikacji
- Dlaczego nie kupimy Rolls-Royce od kloszarda. Czyli słów kilka o marketingu, nad którym trudniej zapanować
- Digital Diet — jak zapanować nad całą tą technologią i nie zatracić Siebie (tu heheszki, bo po kliknięciu w temat okazało się, że to prezka… mojego szefa)
- Dronowe gnioty i odloty (i kolejne heheszki, bo z autorem tej prezki dzielimy biuro)
… i jest tego dużo, dużo więcej.
Swoją drogą — dzisiaj pojawiła się świetna infografika podsumowująca sześć poprzednich edycji Bety [ KLIK KLIK KLIK ]
Internet Biba
Mateuszowi Tułeckiemu — człowiekowi, który stoi za organizacją tej konferencji — udało się stworzyć swoistą społeczność. Środowisko, które zjeżdża do Rzeszowa z najdalszych zakątków Polski — nie ukrywajmy tego — również lub nawet przede wszystkim w celach towarzyskich.
Bo to, moim zdaniem, jest jednym z największych atutów Bety. To miejsce, na którym poznasz nowych ludzi, z którymi będziesz się spotykać przy okazji kolejnych konferencji, a i prawdopodobnie w przyszłości będziecie robić razem interesy. Tak poznałem mojego obecnego szefa.
Te trzy dni — poza prelekcjami — składają się z trzech konkretnych imprez. Również pod względem muzycznym. Na poprzednich edycjach konferencji wieczorami można było usłyszeć m.in. KAMP!, Skubasa, Novikę, Bladego Krisa czy Łagodną Piankę. W tym roku równie mocna petarda.
Wstępem do wszystkich wydarzeń jest wtorkowy bifor, w którym uczestniczą Ci, którzy zdążą dotrzeć do Rzeszowa dzień przed startem konferencji. Często bywa i tak, że ci, którzy dotrą na bifora, nie docierają na otwarcie i pierwszą (lub pierwszych sześć) prelekcję.
Odsłona druga to impreza klubowa w Rzeszowie. W tym roku czekam na nią bardzo, bo koncert zagrają przedstawiciele U Know Me Records — RYSY, a resztę wieczoru ogarną Last Robots.
Akt trzeci dokona się w Kielnarowej. To wioska pod Rzeszowem, w której za dnia odbywają się prelekcje. W czwartek wieczorem Betowicze przenoszą się do karczmy, gdzie przy kiełbasie, golonce i innych swojskich przysmakach opłakuje się kończącą się następnego dnia kolejną edycję konferencji i zapijając kolejną porcję napoju wysokoprocentowego umawia się, że widzimy się za rok.
W tym roku za oprawę muzyczną tego wieczoru odpowiada Future Folk — zespół, z którym mam ogromny problem. Bo jak lubię łączenie nowych brzmień z folkiem, tak z ichniejszym wokalistą mam już nie po drodze. Bo z Karpieli-Bułecków już chyba bardziej wolę Sebastiana od Stanisława. Może gdyby bracia zrobili transfer pomiędzy zespołami (Stanisław do Zakopower, Sebastian do Future Folk), to wszystko zaczęłoby mi się zgadzać.
Ale nie przekreślam. Może zadziała magia Bety?
W każdym razie…
… do walizki wrzuciłem najważniejsze rzeczy. Idę dopakować resztę.
Z kim się widzę?