Gdy ktoś spyta mnie co najlepiej zapamiętałem z „Szefa” w reżyserii Jona Favreau, to wymienię jednym tchem trzy rzeczy. Fenomenalną ścieżkę dźwiękową, bo ona w dużym stopniu ukształtowała charakter filmu. Aglio e olio, bo scena przyrządzania tego makaronu przypomina niemal scenę miłosną. Oraz kanapkę kubańską. Bo przecież o nią przede wszystkim w tym filmie się rozchodzi. Problem w tym, że nigdzie w Krakowie na taką się nie natknąłem.
I nagle na knajpianej mapie pojawiła się Miejscówka.
Znajduje się w ciągu kamienic po stronie Podgórza, zaraz przy zejściu z Kładki Bernatki. Usytuowana jest dosłownie pomiędzy francuską Zakładką a azjatyckim Tao.
To miejsce nietypowe. I fajnie, bo bardzo wyróżniające się na tle setek krakowskich lokali. Powstała, bo grupa fanów sportów ekstremalnych postanowiła stworzyć ostoję dla sobie podobnych ludzi. Miejscówkę łączy w sobie funkcje kawiarni, pubu i… sklepu z deskami.
Na imprezę inauguracyjną, na której grał nasz kumpel Pat Patent dotrzeć się nie udało. Ale gdy przeczytałem na Street Food Polska, że w Miejscówce serwowana jest kanapka kubańska, wiedziałem że szybko odwiedzimy to miejsce.

Na wejściu miłe zaskoczenie. Nie mieliśmy żadnych problemów wchodząc z psem. Trafiliśmy na moment, gdy poza nami nie było nikogo więcej, więc mogliśmy nawet Banksy’ego puścić luzem. Za co +10 punktów do uszanowanka na dzień dobry. Bo nie wszędzie się to niestety zdarza.

Wystrój mocno tematyczny – stoliki zrobione z wakeboardów oraz połówek deskorolek. Na ścianach fotografie w tejże tematyce. Dookoła mnóstwo desek – od tych do kupienia, przez ekspozycje w gablotach, po fingerboardy do zabawy przy piwku. Resztę dopełniają standardowe elementy wyposażenia hipsterskich knajp – płyty OSB czy duże czarne wiszące lampy. Wszystko ze smakiem, na swoim miejscu i w punkt.
Karta jedzeniowa dość krótka, po składa się z kilku sandwichów i ciast. Reszta to drinki, piwo i napoje bezalkoholowe. Lanego z pipy Grolscha ponoć ściągają bezpośrednio z Holandii i mocno rekomendują. Jeśli nie masz ochoty na procenty, warto sięgnąć po wrocławski Dobry Materiał.
Testowaliśmy ten z limonki czującej mięty do cytryny z imbirem oraz yerba mate od zielonej wróżki, z ekstraktem z kwiatów konopi, imbiru i tymianku. Pierwszy bardzo fajny, idealnie zbalansowana słodycz z kwaśnością. Drugi… ciekawy. Jeżeli wolisz bardziej tradycyjne smaki – sięgnij po bardziej standardową wersję Materiału. Jeśli lubisz eksperymenty – warto spróbować.

Ucinając sobie przemiłą pogawędkę z barmanem, dowiedzieliśmy się nieco więcej o korzeniach samej kanapki. Okazuje się, że – wbrew swojej nazwie – na próżno można szukać jej w lokalnych barach odwiedzając Kubę. Jest to modyfikacja tosta z serem i szynką, wzbogacona o gruby plaster marynowanej wieprzowiny. Danie często spotykane w food truckach na Florydzie, a wymyślili je… kubańscy robotnicy mieszkający na wybrzeżu Stanów. I stąd nazwa. #TerazJużWiesz
Miejscówkowa kanapka kubańska składa się z bardzo fajnie chrupiącej bułki, ciągnącego się sera, plastra wieprzowej szynki, korniszonów, musztardy oraz głównej gwiazdy – różowiutkiej karkówki wieprzowej. Zanim trafi do bułki, mięso przez dwa tygodnie marynowane jest w specjalnej mieszance ziół, które są sekretnym składnikiem chłopaków.

Kanapka podawana na desce, przekrojona na pół i nabita szpikulcem. Zwieńczeniem kanapki u jest zawiniętą w przysmażony boczek suszoną śliwkę, która stanowi wyborną przystawkę.. A całość serwowana w komplecie z masełkiem czosnkowym


I jest to sztosem.
W zależności od gabarytów spożywającego, jedną porcję traktować można jak danie obiadowe – jak w przypadku Karoli – lub fajną przekąskę pomiędzy kolejnymi piwkami.
Niezależnie od intencji – będąc w okolicy warto spróbować tego kubańskiego smakołyka. Się poleca się.
Miejscówka | Kraków, ul. Józefińska 4 (street view) | www | facebook