Kilka chwil temu trafiłem na link, którego zawartość miała mnie odstraszyć. A w środku znalazłem przysmak, który musiałem przetestować.
Ów link zawierał przykłady przysmaków na halloween. Takich, którymi częstujesz denerwujące Cię dzieciaki. Wśród nich winogrona zawinięte w papierki po schoko-bonsach, cebulę imitującą jabłko w czekoladzie i pralinki kryjące w środku… brukselkę. (zobacz tutaj)
Właśnie przy tejże brukselce w mojej głowie pojawiła się szalona myśl… Przecież to musi być pyszne! I w jeden z weekendów zabrałem się za przygotowanie.
Przepis
- Wybrałem kilka drobnych brukselek i zagotowałem je w lekko osolonej wodzie.
- Czekoladę – na wszelki wypadek w dwóch wersjach: gorzkiej i mlecznej – rozpuściłem w mikrofali, upewniając się najpierw jakich błędów nie popełnić w tym temacie (uszanowanko Kotlet.tv)
- Obtoczyłem brukselki w rozpuszczonej czekoladzie. Układałem je na papierze do pieczenia, żeby po stężeniu masy nie rozpadły się przy próbie zdjęcia z talerzyka.
- Wstawiłem na kilka godzin do lodówki.




Okej, prawda jest taka, że nie wytrzymałem tych kilku godzin i pierwsza degustacja nastąpiła po niecałej godzinie od momentu schładzania czekolady. I było to trochę za wcześnie, bo rozpuszczała się w palcach.
Drugie podejście (po całej nocy w lodówce) było zdecydowanie mniej brudzące ?
Proces powstawania i degustacji znajdziecie w krótkim wideo, które nagrałem przy okazji.
To pierwsze podejścia do vlogowania, więc koniecznie dajcie znać jak mi poszło!