Wyga zupełnie niespodziewanie wrzucił do sieci mikstejp zawierający utwory nagrane w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
No, może nie dla wszystkich aż tak bardzo niespodziewanie. Choć przyznam, że trochę mnie zaskoczył.
Dzwoni telefon. Na ekranie wyświetla się Jasiek Gajdowicz.
Halo słucham, co tam, co tam?
- Cześć, mordeczko. W końcu zamknąłem mikstejp, nad którym siedziałem od dłuższego czasu. I teraz dzwonię po bliskich mi ludziach i robimy oldschoolową akcję, w której przedstawiasz się, mówisz że nowy mikstejp i co o tym sądzisz. No, to lecisz z tematem. Start…
- Czekaj, czekaj, mogę się zastanowić?
- Nie. Uwaga, nagrywamy!
Dwa dni później ów mikstejp pojawił się w sieci.
Cham nie dzieciak
Link do pobrania za darmo opublikowany został pod adresem ChamNieDzieciak.pl. Wraz z nim krótka notatka:
Ostatnio piszę 10 000 maili na jeden tekst. Potraktuj więc to jak maila do Ciebie. Od starego znajomka.
Tytus poprosił mnie żebym napisał kilka słów o każdym z kawałków, ale ja może postaram się powiedzieć coś o całości. „Cham nie dzieciak” to 50/50 mix nowych i starych zwrotek. Część mogłeś usłyszeć jako gościnne występy, reszty nie słyszałeś nigdy przedtem. Te nowe to efekt kilku sesji nagraniowych z 2015 i 2016 roku. Niewiele, choć oczywiście nie wszystko.
Dalej w tekście Janek pisze z czym mamy do czynienia. To co udostępnia to 27 minut nagrań zebranych z różnych czeluści dysków. Część jest brudnymi zwrotkami zarejestrowanymi w warunkach domowych, inne fragmentami utworów z legalnych wydawnictw. Wszystko to poprzeplatane telefonicznymi spontanicznymi pozdrowieniami, między innymi od dwu-sławowego Astka, Flinta, Metro czy Had Hadesa. Ale nie zgadniecie kto otwiera cały mikstejp.
A w zasadzie — sprawdźcie sami. Klikając tutaj: [ klik klik klik ]
Oto foto
To dobry moment, by przypomnieć krótką historię pewnego spotkania.
W trakcie jednej z rozmów na początku roku Janek wspomniał, że w najbliższym czasie odwiedzi go Metro. Przywiezie ze sobą worek bitów, zamykają się na trzy dni w MarAtlon Studio i czas pokaże co z tego wyniknie. Rzuciłem szybkie: “wpadam z aparatem”. I tak też się stało.
Sytuacja trochę nas jednak przerosła. Dołączyłem do chłopaków pod koniec pierwszego dnia nagraniowego. I po całonocnej sesji okazało się, że Janka dopadła grypa żołądkowa. Próbowaliśmy pociągnąć sesję drugiego dnia, ale z powodu słabej formy Wygi — odpuściliśmy.
Kilka godzin w studio jednak spędziliśmy. I dość szybko okazało się, że przerosło mnie światło zastane tamże. Nie jestem jakoś szczególnie zadowolony z materiału, który stamtąd przywiozłem. Ale w związku z tym, że kilka numerów z tej sesji weszło na mikstejp — dorzucam krótką galerię jako domknięcie całości.