Uszanowanko E0002: Maciej Orłoś i Mail My Day
Jeśli drugi odcinek Twojego vlogaska otwiera legendarna postać polskiego dziennikarstwa, to wiedz że robisz to nie najgorzej.
Czytaj dalej »Uszanowanko E0002: Maciej Orłoś i Mail My Day
Jeśli drugi odcinek Twojego vlogaska otwiera legendarna postać polskiego dziennikarstwa, to wiedz że robisz to nie najgorzej.
Czytaj dalej »Uszanowanko E0002: Maciej Orłoś i Mail My Day
Będzie krótko.
Bo mógłbym się tu rozpisywać, że mam kryzys pisania. Że napisanie kilku sensownych zdań wiąże się z bolesnym porodem. I jeszcze kilka innych okrągłych zdań zaczerpniętych z “Cierpień młodego Wertera”. Ale to co mam tu dzisiaj Wam do przekazania jest zupełnie nie na ten temat. Ruszam z vlogiem.
Powołując do życia MyNameIsAks przyświecała mi jedna zasada: stworzyć miejsce, w którym będę mógł pisać o czym tylko będę chciał. Czasem zarekomenduję jakąś muzykę, czasem ponarzekam na jakiś bank, innym razem opowiem o jakimś filmie. A czasem chciałbym po prostu podzielić się garścią nieuporządkowanych refleksji czy pomysłów. Taki… przekaz myśli.
W tym celu uruchamiam właśnie cykl “Cześć, co słychać”. I dzisiaj o ostatnich kilku dniach, które spędziłem…
Swego czasu byliście dla mnie wyznacznikiem jakości. Miejscem, z którego czerpałem wiedzę o trendach, nowinkach i ciekawostkach. Kupowałem papier, zaglądałem on-line…
Co się stało z Waszą jakością?
Polskiemu rapowi poświęciłem dwie dekady mojego życia. Nie jestem ekspertem, bo śledzę go bardzo wybiórczo. I kocham go miłością płonną, choć coraz częściej dochodzę do… Czytaj dalej »Nie rozumiem współczesnego rapu
“Powinieneś zacząć publikować filmy, na których opowiadasz o muzyce”. Pierwszy raz te słowa usłyszałem jakoś w 2006 roku. Czyli rok po pojawieniu się YouTube’a.
Dzisiaj mógłbym być milionerem.
Udało się. Po kilku latach starań w końcu udało mi się dostać na największą (jedyną?) konferencję dla blogerów w Polsce.
I dziś kilka słów na ten temat. Chyba. Bo w sumie… Tak naprawdę — nie do końca o tym.
Policzyłem. Wszystko bardzo dokładnie.
Wszystkie rozmowy, esemesy i wiadomości przesłane wszelkimi możliwymi kanałami komunikacji. Policzyłem dziś to wszystko bardzo dokładnie i wyszło mi, że przede mną jeszcze jakieś 5400 lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności, luksusie…
Koniec roku sprzyja podsumowaniom.
Jednak zanim wjadą alfabetyczne podsumowania branży interaktywnej oraz tego muzyki w Polsce i na świecie pozwólcie, że podzielę się kilkoma przemyśleniami dotyczącymi jednego z ważniejszych moich projektów w 2016.
Woski w Biedronce zaskoczyły winylowych zbieraczy podwójnie. Najpierw samym faktem pojawienia się ich w ofercie. A chwilę potem tempem ich wyprzedania się.
Czy na prawdę nie dało się tego przewidzieć?
Z początku ten tekst wyda Wam się mało ważny. Ale pod koniec znajdziecie pewną historię, którą chciałem się z Wami podzielić.
Możecie też iść sobie pograć w Pokemony albo ponarzekać na Gonciarza, że się sprzedał. Nie będę Wam mówił, co macie robić.
Kilka słów na temat internetowych doradców. Bo chodziło to za mną od dłuższego czasu.
Trololololo. Napisz tu jakiegoś wstępniaka, jak już będziesz wiedział o czym w ogóle będzie ten post.
Powiem wprost: od ilości nowych rzeczy wydawanych w formie winylowej zaczyna mnie już boleć głowa.
Masz aparat i robisz dużo zdjęć. W wolnych chwilach chodzisz na koncerty. W pewnym momencie ciąg przyczynowo-skutkowy doprowadza do tego, że postanawiasz na koncert zabrać aparat…
Wszystko super. Tylko… nie wchodź w kadr innym!
Dzisiaj tekst w ramach luźnych notatek na marginesie. Bez większego celu ani przesłania. Ale wstydu nie ma. Chyba.
Nasze przygody z różnymi bankami przewijają się tu co jakiś czas. Był już temat awarii Alior Synca, kilka miesięcy później opisywałem problemy z PolBankiem. W zeszłym roku mieliśmy ubaw z bankiem T‑Mobile, bo wysłali kartę z nazwiskiem panieńskim Karolki. Trzy lata po ślubie.
W tym roku z Millenium jest już nieco mniej zabawnie. Bo karta została wysłana “w kosmos”. I o tym dziś. W trzech aktach.
Znowu odnoszę się do tekstu udostępnionego przez Krzysztofa Gonciarza. Obiecuję, że robię to ostatni raz.
Przynajmniej w najbliższym czasie.