fbpx
Przejdź do treści

internety

Fajne wizytówki od MOO.com

W grun­cie rzeczy jestem pozy­ty­wnym i bard­zo częs­to uśmiech­nię­tym człowiekiem, cho­ci­aż czytel­ni­cy więk­szoś­ci tute­jszych postów mogli już wyro­bić sobie nieco odmi­en­ną opinię na mój tem­at. Dlat­ego, dla równowa­gi, postanow­iłem wziąć na warsz­tat pro­duk­ty, usłu­gi i narzędzia, korzys­tanie z których spraw­ia mi przy­jem­ność. Na pier­wszy rzut kil­ka słów o tym, jak MOO.com czyli ser­wis za pomocą którego zamaw­iam wiz­ytów­ki, zmienił mnie z łow­cy okazji korzys­ta­jącego z dar­mowej par­tii towaru w swo­jego ewan­ge­listę.Czy­taj dalej »Fajne wiz­ytów­ki od MOO.com

Magia” szklanego ekranu

Jest taki odcinek Przy­jaciół (8x20), w którym Ross i Chan­dler poma­ga­ją Joey’­mu w przy­go­towa­ni­ach do castin­gu na prowadzącego nowego tele­turnieju o nazwie Bam­boo­zled. Im bardziej wgryza­ją się w zapisane w skryp­cie zasady gry, tym bardziej absurdal­na się ona wyda­je. Zakrę­cona kar­ta (od której zależy czy idziesz wyżej czy niżej), bezdech zawod­ni­ka w trak­cie zadawa­nia pyta­nia czy pod­skaki­wanie na jed­nej nodze w trak­cie udziela­nia odpowiedzi to tylko kil­ka z nich…

Przyglą­da­jąc się kilku rodzynkom z archi­wal­iów pol­skiej rozry­w­ki moż­na dojść do wniosku, że wyprzedz­iły one swo­ją epokę. Przez lata mogliśmy znaleźć w telepu­dle wiele głupich tele­turniejów, ale tylko część z nich charak­tery­zowały zbiór przedzi­wnych zadań i dość częs­to pokrę­cone zasady.Dziś przy­taczam przykłady trzech pro­gramów, z których jeden pamię­tam ze szk­lanego ekranu, a dwa pozostałe to kwasy z youtu­ba. Smacznego.

Czytaj dalej »Magia” szklanego ekranu

Mniejsze zło jest złe!

W lat­ach 1933 — 1963 żył we Włoszech artys­ta zwą­cy się Piero Man­zoni. Jako przed­staw­iciel sztu­ki kon­cep­tu­al­nej tworzył rzeczy zaskaku­jące, odsta­jące od normy, szoku­jące. W 1961. stworzył dzieło swego życia — każdą z 90. numerowanych puszek kon­ser­wowych wypełnił trzy­dziestoma gra­ma­mi swoich odchodów (konkret­nie — dwójką), eksponaty te nazwał Gówno artysty (Mer­da d’artista) i postanow­ił sprzedać za cenę ich wagi w zło­cie… Dziś prz­erzu­ca­jąc kanały w telewiz­orze lub zaglą­da­jąc do najpop­u­larniejszych ser­wisów inter­ne­towych mam wraże­nie, że co chwilę trafi­am na podob­ne pusz­ki pandory.

Ostat­ni wpis o War­saw Shore wygen­erował ciekawą dyskusję wśród moich fejs­bukowych zna­jomych, dlat­ego chci­ałbym jeszcze do tego wątku powrócić.

Czy­taj dalej »Mniejsze zło jest złe!

Dzikie internety

W poprzed­nim poś­cie pisałem oczy­wiste oczy­wis­toś­ci na tem­at per­son­al­iza­cji wirtu­al­nych treś­ci i kilku innych tem­at­ach. Dziś znów o internecie, ale w trochę innym kontekście.

Wol­ny czas w sieci moż­na spędzać w różny sposób. Moż­na sprawdzać najnowsze odcin­ki ulu­bionych seri­ali, zamu­lać na Fejsie albo popi­ja­jąc piwko oglą­dać porno. Ja ostat­nio coraz częś­ciej podglą­dam… Zboczu­chom wyjaś­ni­am — nie w sposób, o którym myślicie.

Czy­taj dalej »Dzikie inter­ne­ty

Dziurawy SlideShare

Sza­cu­je się, że posi­a­da pon­ad 16 mil­ionów zare­je­strowanych użytkown­ików. Ofic­jalne źródła donoszą, że miesięcznie ser­wis odwiedza 60 mil­ionów inter­nautów, którzy generu­ją 140 mil­ionów odsłon. SlideShare od dłuższego cza­su jest jed­nym z moich najbardziej ulu­bionych inter­ne­towych cza­sopochła­ni­aczy, który zapew­nia dużą dawkę inspiracji oraz potrzeb­nej (i niepotrzeb­nej) wiedzy.11

Dziś, dzię­ki przez przy­padek i dzię­ki infor­ma­cji od jed­nego z moich fejsikowych sub­skry­ben­tów (dzię­ki, Jan!) udało mi się namierzyć całkiem sporą lukę bez­pieczeńst­wa w tymże serwisie.

Czy­taj dalej »Dzi­u­rawy SlideShare

O kradzieży muzyki słów kilka

- Muzyki słuchasz?
Tak, dość dużo. Ale na nią nie wydaję, bo kradnę z internetu. Kupuję płyty tylko tych artystów, których szanuję, maksymalnie wychodzi dziesięć w roku.

W ten oto niefor­tun­ny sposób nasz zło­ty kulomiot, Tomek Majew­s­ki, kil­ka dni temu w wywiadzie (Mag­a­zyn Świąteczny Gaze­ty Wybor­czej (14–15 sierp­nia)) wypowiedzi­ał się na tem­at ścią­ga­nia muzy­ki z inter­ne­tu. Nie wiem czy wywiad ten był auto­ry­zowany. Nie wiem czy przed jego pub­likacją autor tych słów był świadom tego, co może nimi wywołać…

Czy­taj dalej »O kradzieży muzy­ki słów kilka

Trololololo… Eska Rock i kanały kontaktu ze słuchaczami

W min­iony piątek paku­jąc ple­cak przed kole­jną wyprawą w kierunku domu przysłuchi­wałem się audy­cji Radar w Esce Rock. Trafiłem aku­rat na roz­mowę tele­fon­iczną ze słuchaczką, w której redak­torzy zas­tanaw­iali się nad sensem płace­nia za kon­tent w internecie, a konkret­nie — jaki­mi przesłanka­mi kieru­ją się inter­nau­ci, którzy decy­du­ją się na płat­ny dostęp do treś­ci w ser­wisach informacyjnych.

Czy­taj dalej »Trolololo­lo… Eska Rock i kanały kon­tak­tu ze słuchaczami