Wracam tu dla tych którzy noszą w sobie luz
Wracam tu dla tych, którzy mają w głowie mózg
Wracam tu dla tych, którzy lubią morze słów
Na początku mojej blogowej przygody przyjąłem proste założenie: ruszam spontanicznie, korzystając w stu procentach z gotowego rozwiązania, żeby nie skupiać się na kwestiach związanych z wyglądem bloga i jego funkcjonalnościami, a po prostu na pisaniu. Dużo ułatwił fakt, że jedna z domyślnych skórek Bloggera w pełni spełniała moje oczekiwania.
Pół roku później dochodzę do wniosku, że po raz kolejny potwierdziła się odwieczna prawda: jeżeli coś jest gotowym produktem, to prędzej czy później ta zamknięta forma zacznie ograniczać.
Z Bloggera wykurzyły mnie brak integracji z fejsowymi komentarzami, rozjeżdżający się kod po osadzeniu filmu z YT (w edytorze posta) i kilka jeszcze innych drobnostek. Kilka razy próbowano mnie przymusić do programowania, ale nigdy nie kończyło się to dobrze — ani dla mnie, ani dla kodu. Podstawy jakieś posiadam, ale za każdym razem gdy zerkam w bebechy, zaczyna mną telepać.
Dlatego lubię WordPressa, którego uważam za najbardziej elastyczną platformę, pozwalającą nawet największemu laikowi przy odrobinie chęci i wytrwałości w kilka chwil postawić funkcjonalny serwis — wystarczy wyklikać trochę ustawień i… et, voila.
Dlaczego nie sięgnąłem zatem po niego w pierwszej kolejności? Bo ta elastyczność jest dla mnie przekleństwem, zwłaszcza w kwestii wyboru skórki. Postawienie i podstawowa konfiguracja tego bloga zajęła mi 10 minut. Na instalację dodatkowych wtyczek poświęciłem pół dnia. Znalezienie obecnego layoutu zajęło mi jakieś trzy tygodnie… Oczekiwania miałem konkretne: czysto i przejrzyście, jedna szeroka kolumna i duży rozmiar czcionki. Łatwo nie było, ideału nie udało się osiągnąć, ale jest jak jest i pewnie przez moment tak zostanie.
Po co ten tekst?
Bo muszę przerwać panującą ostatnio ciszę, która w związku z tymi przenosinami powstała. Tekstów trochę się szykuje: o 83′ till infinity (zostały dwa miesiące!), o przygodach z androidem i iOSem, a ostatnio o powrocie do Windowsa. I wszystko będzie od dziś pojawiać się już tylko tu.
Stare teksty sukcesywnie będę przenosił tutaj — wymagają korekty wizualnej i uzupełnienia braków powstałych przy imporcie z poprzedniej platformy, ale myślę, że prędzej czy później uda mi się tu w pełni zadomowić.
Także tego… Dzień dobry po raz drugi!
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=QBLd6VEmpbc” width=“640”]