Kilka dni temu pokazywałem Wam mocno spóźnioną relację z koncertu Kronos Quartet, który zagrali w ramach tegorocznego Festiwalu Kultury Żydowskiej.
Dziś kolejna galeria — tym razem na tapetę trafiają Bracia Nazaroff.
Słowem wstępu
Klasyczna muzyka klezmerska nigdy nie była bliska mojemu sercu. I choć zabrzmieć to może dziwnie… do tej pory na Festiwalu Kultury Żydowskiej starałem się omijać klezmerskie koncerty szerokim łukiem. Bo, jak wielokrotnie już podkreślałem, w rozkładzie jazdy szukam zazwyczaj alternatywnych i bardziej nowoczesnych brzmień.
Ale w myśl zasady “pamiętaj o korzeniach, bo korzenie trzeba mieć”, postanowiłem w tym roku sprawdzić i taki repertuar. I była to całkiem niezła decyzja.
The Brothers Nazaroff to grupa stworzona w hołdzie “Księciu” Nathanowi Nazaroffowi. Jak się później dowiedziałem, był postacią dość ważną. W latach powojennych muzyka klezmerska rozprzestrzeniała się głównie w postaci nudnych kołysanek czy elegii. Wydana przez Nazaroffa w latach 50-tych płyta “Jewish Freilach Songs” (yid. Freilach – szczęśliwy) była całkowitym zaprzeczeniem dotychczasowego brzmienia żydowskiej muzyki. Zadziorna, rozpustna, wesoła i dowcipna. Sęk w tym, że przy okazji album ten był… jedynym w twórczości Nathana. Nigdy więcej nic już nie wydał i nieco przepadł w zapomnieniu.
Przypomnienie tejże ważnej osoby oraz oddanie należytego szacunku “Księciowi” to główna misja tworzonej przez pięciu muzyków załogi Braci Nazaroff. Przedstawiają się jako potomkowie Nathana, a o swojej twórczości mówią, że grają dokładnie tak jak ich przodek. Tylko głośniej i szybciej.
I przyznam szczerze — to był na prawdę dobry koncert. Pełen humoru, energii i wirtuozerii. Nie stałem się po nim zagorzałym fanem muzyki klezmerskiej, ale z pewnością jestem niej nieco bardziej przychylny. Brawo FKŻ, kolejny punkt dla Ciebie!
A poniżej załączam garść zdjęć z tego wydarzenia.