fbpx
Przejdź do treści

the roots

Piąteczka #32

Choć statysty­ki lajków i odwiedzin w ostat­nim cza­sie tego nie potwierdza­ją — z pytań na fejsie wyni­ka, że wciąż czeka­cie na kole­jne odcin­ki Piąteczek.

Przyz­nam szcz­erze, że po dość akty­wnym grud­niu (28 postów w 31 dni!) trochę boli mnie fakt, że nowe posty pojaw­ia­ją się wyłącznie w poniedzi­ał­ki i piąt­ki. Jak tylko upo­ram się z kol­u­bryną, o której wspom­i­nam dziś w czwartym punkcie, powin­no zacząć się pojaw­iać trochę więcej nowych tekstów.

Taką przy­na­jm­niej mam nadzieję…

Czy­taj dalej »Piątecz­ka #32

Pierwsze koncerty

Jak­iś czas temu napisałem, że gdy­bym miał stworzyć listę kon­certów – marzeń, to składała­by się z trzech pozy­cji. Znalazły­by się na niej: Rage Against The Machine, Beast­ie Boys oraz The Roots.

Pier­wszego raczej nie zobaczę, drugiego nie zobaczę na pewno, trze­ci — mimo początkowego fatum — ostate­cznie udało mi się zal­iczyć. Ale mogę się cofnąć w cza­sie i zobaczyć ich pier­wsze kon­cer­ty. A Wy razem ze mną. Jeśli to w ogóle kogokol­wiek interesuje.

Czy­taj dalej »Pier­wsze koncerty

Piąteczka #17

Dobra, nie mogłem sobie odmówić…

Co praw­da, zapowiadałem, że nie będzie. Bo siedzę na Inter­net Becie w Rzes­zowie. No więc — niespodzian­ka taka, o.

Choć w dość skró­conej formie.

Czy­taj dalej »Piątecz­ka #17

Muzyczny maj

Miałem napisać pos­ta na tem­at prze­tacza­jącej się przez media afery. Ale wszys­tko w tym tema­cie napisałem już na fejsie, a jeszcze dobit­niej ujął to w swoim poś­cie Krzysiek. Zami­ast zaj­mować się taś­ma­mi z roz­mowa­mi postanow­iłem poświę­cić energię na zde­cy­dowanie bliższy mi wątek nagrań. Przyszedł zatem czas na muzy­czne pod­sumowanie maja. Czy­taj dalej »Muzy­czny maj

Fatum?

Pięć lat temu grali tydzień przed wese­lem mojej siostry. OLT nie ist­ni­ało (zresztą tak samo jak dziś), więc trasa KRK-GDN to wyprawa życia, na którą wtedy nie mogłem sobie poz­wolić. Szcz­erze przyz­nam, że był to jedyny Open’er, który opłaku­ję do dziś — grało tam również Beast­ie Boys i to aż dwa razy — instru­men­tal­nie w namio­cie i klasy­cznie na sce­nie głównej.

Cztery lata temu z różnych oso­bistych powodów nie mogłem dojechać do Warsza­wy… Przez kole­jne miesiące w kółko słuchałem nagranego przez Hen­nwilla bootle­ga, pow­tarza­jąc w nieskońc­zoność: “trze­ci raz nie prze­gapisz… trze­ci raz nie przegapisz!”.

Czy­taj dalej »Fatum?