O mamo, jak ja długo szukałem odpowiedniego kontekstu, żeby poruszyć ten temat… Cytaty z utworów to wspólny język muzycznych zajawkowiczów.
Wers wypowiedziany pod nosem wśród nieorientujących się osób może spotkać się ze zdziwieniem. Ale rzucony w odpowiednim towarzystwie może spowodować, że kolejnych kilka godzin spędzisz na rozmowach o muzyce.
A że czasem zdarza mi się tutaj stosować tego typu wtrącenia, to czas by wyjaśnić Wam skąd pochodzą moje ulubione cytaty.
Zaczynam Stylową Spółką Społem. Bo wers otwierający “Podróż do przeszłości” w ostatnim czasie dość często z siebie wyrzucam. I za kilka chwil opublikuje tutaj tekst, w którym będę trochę wspominał “tamte stare czasy”. I wtedy pewnie otworzę go dokładnie tym wersem. Więc bądźcie przygotowani.
Pod numerem dwa zaparkował utwór, który znajduje się w moim absolutnym top10 najlepszych bitów w polskim rapie. “Dźwiękom stereo” zawdzięczam “dobrze się bawimy”, które razem z Karolką wypowiadamy niemal jednogłośnie, gdy słyszymy pytanie “co robimy?”. Zdarzyć się może również, że na stwierdzenie “spokojnie…” usłyszysz w odpowiedzi:
… spokojnie, słuchaczu nigdy w stresie
dziś przy mikrofonie ja i moi kolesie,
każdy po kolei i we wspólnym interesie,
zajawka jest w głowie, a rymy w notesie.
… i pewnie mógłbym pociągnąć dalej, bo to jeden z tych utworów, którego tekst przytaczam o dowolnego miejsca o każdej porze dnia i nocy.
Skoro wywołałem małżonkę mą, to pod numerem trzecim znajdziecie wspólny numer Dinala i Lilu (w jedynej akceptowanej przeze mnie formie, czyli Shirley Brown Spalbobmiksie). Bo jesteśmy zgrani jak stare winyle. Temu utworowi zawdzięczam również riposty dla “cienkiej linii” (jak J5 i Nelly Furtado), “potrzeby akceptacji” (ile mi racji dasz?), “nazwij to jak chcesz” (uczucia, instynkt — każdy o miłości, szuka bliskich), “tyle..” (niektórzy mają shizy z winy love). Serio, zdarzyło mi się pociągnąć kilka razy rozmowę tymi frazami z nawiasów. Ale chyba tylko raz usłyszałem kontynuację linijki w odpowiedzi…
Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępuje na czoło jak morena
… to najczęstsza moja odpowiedź na pytanie: “jak Ci idzie blogowanie?”. Ale Kalibrowi w tym numerze zawdzięczam również “…i pióro drży w ręce,
rozpoczęte dzieło i coś się zacięło” w odpowiedzi na hasło “coraz goręcej”, “kiedy wszystko się zaczęło / rewolucja jak z mono do stereo” rzucane, gdy słyszę “ile to już lat minęło?” czy “trafiłeś jak na kamień kosa”, gdy słyszę “figę z makiem”.
A gdy powiesz “nie uciekaj!”, to odpowiem, że “nie ma przed kim — dziś zrobimy bit, tylko znów nie wiem gdzie mam dyskietki” . Natomiast, gdy słyszę “cała sala klaszczę”, odpowiadam “nie, tylko mój pokój pełen ziomków, o których opowie Ci protokół”. I w ten sposób kończymy Adamem Ostrowskim opowiadającym “O robieniu bitów”.
Coś mi się wydaje, że temat ten doczeka się kontynuacji. A póki co — pozdro dla kumatych.