fbpx
Przejdź do treści

Rewind #2: Hey ladies!

Pozy­ty­wne komen­tarze po opub­likowa­niu pier­wszego odcin­ka dały mi jas­ny syg­nał, że fajnie jest.

Przez kole­jnych kil­ka odcinków trzy­mać się będziemy wybranych moty­wów prze­wod­nich. Cza­sem związane będą z gatunkiem muzy­cznym, inną razą dla przykładu… z płcią. Bo dziś chci­ałbym Państ­wu zaprezen­tować damskie głosy, które zro­biły mi “OH!”.

Nie mogę nie zacząć od Sióstr. Bo twór­c­zość Sis­tars wyprzedza­ła to co się wydarzyło w późniejszej rodz­imej muzyce pop­u­larnej o pon­ad dekadę. Cieszy fakt, że zarówno Pauli­na, jak i Natalia radzą sobie obec­nie bard­zo dobrze na sce­nie, ale jed­nak tego pier­wot­nego brzmienia brak mi tu i teraz.

Jako drugą usłyszy­cie Alice Rus­sell. Bo od pier­wszego kon­tak­tu pon­ad 10 lat temu po dzień dzisiejszy jej głos przypraw­ia mnie o gęsią skórkę. O śpiewa­jącej w kole­jnym utworze Sarze Scott nie wiem zbyt wiele, ale “Hold on” to jeden z naj­fa­jniejszych numerów, jaki ujrzał dzi­enne w wiel­bionej przeze mnie sta­jni Tru Thoughts.

Wspól­na pły­ta Sharon Jones z Dap-Kings była moją pier­wszą przy­godą z młody­mi zespoła­mi odkurza­ją­cy­mi doświad­c­zonych, soulowych wokalistów. Dzię­ki temu mate­ri­ałowi w kole­jnych lat­ach zwracałem szczegól­ną uwagę na takie współprace jak Charlesa Bradley’a z Mena­ham Street Ban­dem, Bob­by’ego Wom­ac­ka z Damonem Albarnem czy Gila Scott-Herona z Jamie XX’em.

Kończymy utworem, który do domu przyniosła Karol­ka. I nad którym rozpły­wam się każ­do­ra­zowo. Fenom­e­nal­ny wokal i sto­ry­telling Lilu w utworze z kom­pi­lacji “Morowe Pan­ny”. Który zde­cy­dowanie zasługu­je na Waszą uwagę.

PS. Dawno temu powołałem do życia spo­ti­fa­jową listę, na której kolekcjonu­ję damskie wokale. Gdy­by to kogoś w ogóle interesowało.