Ostatnio ociągałem się trochę z podsumowaniami tygodnia. Materiału było sporo, ale czasu znacznie mniej. Postaram się, aby format ten wrócił na stałe i pojawiał się regularnie, choć składać obietnic nie będę, bo później będę się musiał z ich niedotrzymania tłumaczyć. W każdym razie, dzisiejszy odcinek poświęcony jest w dużej mierze składa się z różnych staroci, o których miałem zamiar napisać już dawno, ale jakoś wcześniej się nie złożyło…Przy okazji składam obietnice kolejnych tekstów, które siedzą gdzieś z tyłu głowy, ale przez natłok różnych zdarzeń i chwilowej blokady przekładane są z tygodnia na tydzień. Jak zwykle, mam nadzieję, że wspominając o tym tutaj zepnę poślady i sklecę zaległe teksty.
Tak czy inaczej, lecimy z koksem.
Shity internetów: Pan Profesjonalista od Gillette
Od jakiegoś czasu Gillette Polska na swojej stronie fejsbukowej publikuje kolejne odcinki tworu o nazwie Mr. Proffesional. Bohaterami tych krótkich filmików są dwie postaci — młody, raczej wyluzowany koleś, który wchodzi na rynek pracy oraz sztywny doradca personalny w garniturze, którego zadaniem jest zadbanie o wizerunek świeżaka tak, aby swoją pierwszą pracę zdobył bez problemu. Pod względem technicznym — majstersztyk. Fajne oświetlenie, niezłe wnętrza, dobra operatorka. Pod względem fabularnym — tragedia. Jest tak sucho, że nie uruchamiam odtwarzania nowych odcinków bez czegoś do picia w ręce (choć czasami nie jest to bezpieczne, bo ryzykuję zapluciem monitora).
W tym tygodniu pojawił się kolejny odcinek (klik tu w poniższy zrzut przeniesie Was do tego arcydzieła), dotyczący reputacji w internecie. Nad fabułą rozpisywać się nie będę — w skrócie powiem, że totalnie się z zawartymi tu poradami nie zgadzam, a takiego doradcę wystawił bym za drzwi, ale zostawię sobie to na osobny wpis.
Nie wiem kto odpowiada za realizację tego projektu. Koncept kreatywny mógł być całkiem niezły, ale chyba wygrały sztywne korpo zasady, a zainwestowany budżet spokojnie można było ulokować gdzie indziej.
Przy okazji Gillette’a chwilę temu udało mi się też zauważyć, że mechanizm sponsorowanych historii na fejsbuku nie zawsze może działać na naszą korzyść. Jakiś czas temu ekipa Zuckerberga wdrożyła nowy format reklamowy polegający na tym, że w sekcji reklam możemy wyświetlać użytkownikom nie tylko treści spreparowane przez nas (zarządzających marką na FB), ale również promować treści, które piszą w serwisie nasi fani.
Założenie było zacne, bo oczywistym jest, że łatwiej przyswajamy treści reklamowe, jeżeli padają one z ust (lub spod palców) naszych przyjaciół, ale ten system akurat czasami jest dziurawy… Po zszerowaniu przeze mnie jednego z poprzednich odcinków Pana Profesjonalisty fejsik zdecydował, że jest to treść warta zareklamowania moim znajomym…
Okej — przyznam, że pokrywa się z moimi odczuciami i cieszę się, że więcej znajomych dowiedziało się co sądzę o tym cyklu, ale nie jestem do końca przekonany czy z punktu widzenia marki jest to treść warta reklamowania ;)
Hity tygodnia: SPOTIFY!
Stało się. Od poniedziałku Spotify dostępne jest w Polsce.
A tekst na temat tego zajebistego softu powinien powstać jakieś pół roku temu, bo mniej więcej od września miałem możliwość testowania na legalu w Polsce. Planuję szerszą analizę tutaj na blogu, więc teraz napiszę tylko, że jestem wielkim fanem, bo jest to platforma, która daje najlepsze możliwości do legalnego słuchania muzyki i w dniu jej oficjalnego startu w Polsce z miejsca wykupiłem subskrypcję w pakiecie full wypas.
Nie masz? Nie znasz? Sprawdź koniecznie.
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=n1iwN1aArNE”]
Appka tygodnia: Pudding Camera (Android)
Od kilku tygodni korzystam z Xperii S z androidem na pokładzie i przyznam, że iOS bije na głowę system Google’a pod każdym względem. Wywołałem kiedyś burzliwą dyskusję u siebie na fejsiku dzieląc się tą opinią pierwszego dnia korzystania ze wspomnianego telefonu i dlatego w najbliższym czasie postaram się zebrać tu trochę przemyśleń dotyczących moich dwóch miesięcy równoległego korzystania iOS i Androida, dlatego — proszę — oszczędźcie mi jeszcze linczu dopóki nie spiszę tych myśli w osobnym artykule.
W każdym razie, jednym z głównych powodów, dla których zdecydowałem się na Xperię był aparat. Nie przewidziałem jednego — na andka jest wyjątkowo mało sensownych aplikacji do focenia i jest to zdecydowanie temat na osobny art. Nadal szukam narzędzia, które będzie rozszerzało możliwości standardowego aparatu, a Pudding Cam póki co jest najbliżej oczekiwań. Idea podobna do mojego ulubionego Hipstamatika, czyli ustawiasz odpowiednie efekty zanim wciśniesz spust migawki, wymuszając przemyślenie zdjęcia przed jego wykonaniem.
Póki co — najlepszy app w Google Play, który udało mi się znaleźć.
Utwór tygodnia:
“Czas dużych przemian” Ostrego, Hadesa i Emade
Za formę Ostrego, za zwrotkę Hada, za bit Emade, ale przede wszystkim — za klip (który ponoć stanowi fragmenty filmu dokumentalnego). Nieustająca pętla od momentu premiery. Czekam na ten projekt jak dzieciaki z prowincji na sobotę.
Zakładam czapkę do tyłu jak dwadzieścia lat temu i nie widzę w tym na prawdę żadnego problemu
Pozdro Hades — zrobimy coś razem, wierzę.
[youtube_sc url=“http://www.youtube.com/watch?v=8AvFEZpbnUk”]