No siema. Skoro dziś piątek to lecimy z piątką piąteczkowych rekomendacji. Czyli Piąteczką.
Smacznego!
Salvador Disney
Przyznać trzeba, że Walt miał jaja i odwagę, by zapraszać do współpracy niekonwencjonalnych artystów.
W tym roku mija 70 lat od powstania efektu współpracy Disney’a z Salvadorem Dali. “Destino” opowiada historię będącej personifikacją czasu Chronos, która zakochuje się w śmiertelniku. Według Salvadora, to opowieść o magiczna prezentacja problemu egzystencji / życia w labiryncie czasu. Walt natomiast opisywał ten krótki metraż jako prostą historię młodej dziewczyny szukającej prawdziwej miłości.
Tak czy inaczej — obraz zapiera dech w piersiach.
Trampki nocą
To, że lubię patrzeć na ładnie nakręconą deskorolkę już zapewne wiecie. Więc bez zbędnych ceregieli i wstępów — podklepuję swieżutki film od brazylijskich skejtów z ekipy Converse’a.
Soczystości temu filmowi dodaje fakt, że kręcony jest w dość trudnych — bo nocnych — warunkach. Ale to właśnie ten fakt sprawia, że materiał ten jest tak wyjątkowy. Znajdziecie tu fajne triki, dobry montaż i zacną zabawę ze światłem.
Wspomnienia z wakacji
Każde wakacje to masa wspomnień. Można je podsumować w postaci notki ze zdjęciami lub nawet wzbogacić ją w jakiś montaż wideo. Najczęściej jednak te wszystkie materiały zalegają na dysku na wieczność. W mojej kolejce do obróbki wciąż czeka kilka wyjazdów nad morze, Karlskrona, Kopenhaga czy Berlin.
Można też podsumować je tak, jak Brytyjski ilustrator James Curran, w postaci serii gifów:
Co ciekawe — kilka miesięcy wcześniej wrócił z Nowego Jorku. I tamtą podróż podsumował tą samą techniką:
Lot pierwsza klasa!
A skoro już przy podróżach mowa…
Amerykański vloger Casey Neistat wybrał się w sprawach biznesowych z Nowego Jorku do Dubaju. Całą podróż — od wyjścia z domu, boardingu aż po moment lądowania oczywiście udokumentował i opublikował w ramach swojego daily vloga czyli codziennych publikacji (takie #1dziennie, co nie? ;)).
Z jego filmu dowiedzieć się można, że obsługa tych linii lotniczych jest w stanie na ostatni moment załatwić Ci wizę, na pokład samolotu wchodzisz bezpośrednio z lounge roomu z dobrze wyposażonym barem, na pokładzie znaleźć można coś co pełni funkcję nocnego klubu (ale nie takiego z rurką i tancerkami, a normalnego i kulturalnego miejsca do wychylenia kilku głębszych), a w ogóle klasa biznes wygląda tak, że gdyby porównać z nimi moje dotychczasowe doświadczenia z WizzAirem czy Ryanem to trzeba by zestawić podróżowanie bentley’em z kierowcą w białych rękawiczkach z przeładowanym na drewnianej desce tylniej paki żuka. A dzięki temu, że zbratał się z obsługą samolotu, ta oprowadziła go po pierwszej klasie, gdzie mógł zobaczyć pokładową łazienkę z… prysznicem.
Kilka dni później udał się w podróż powrotną. Na lotnisku okazało się, że linie lotnicze postanowiły zaktualizować jego rezerwację i przeniesiono go z klasy biznesowej do… pierwszej. Zaserwowano mu doznania warte ponad 20 tysięcy dolarów. I to co przeżył na miejscu jest absolutnym sztosem. Sam bohater stwierdził, że gdy myśli o najszczęśliwszych momentach swojego życia, to wspomina narodziny dzieci, moment gdy jego syn ukończył liceum i… dzień, gdy Emirates zupgrade’owało jego bilet do pierwszej klasy.
Zresztą — sprawdźcie sami!
Zostałem ośmieszony przez 8‑latkę!
Pora wziąć się za siebie i zacząć zrzucać wagę. W przeciwnym razie nigdy nie uda mi się skreślić z listy przedśmiertnej punktu numer sześć, czyli:
Nauczyć się robić kickflipa
To przecież nie może być trudne. Skoro ośmiolatka potrafi robić takie rzeczy:
… albo takie: